Hej
Co sądzicie o tym, że czas to tylko złudzenie? Bo ja nabieram takiego przekonania, a dziś rano stało się to dla mnie zupełnie oczywiste, no a teraz mój umysł chce dojść do głosu i mówi mi, że tak nie musi być... Ale przecież tak właściwie istnieje tylko Teraz i non stop egzystujemy w Teraz, nic innego nie istnieje - żadna przeszłość i żadna przyszłość. Przeszłość i przyszłość ma tylko miejsce w naszym umyśle.
I gdybym rzeczywiście miał rację, to natychmiastowy wniosek jest taki, że nie ma czegoś takiego, jak śmierć, bo skoro jest tylko Teraz, to wszystko co istnieje, będzie istnieć. Bo skoro coś istnieje w Teraz (coś w sensie jakiś byt), a Teraz jest niezmienne, bo ono po prostu trwa, to jak miałoby to coś przestać istnieć? Musiałoby minąć Teraz, ale skoro ono trwa i trwa to nie ma miejsca na to, by coś, co istnieje, nagle przestało istnieć. Może zmienić tylko formę egzystencji.
Tak piszę, bo jestem ciekaw, czy jest w filozofii jakiś nurt, który mówi o tym. Nie piszę na podstawie jakichś książek, wszystko to moje odczucia. Ale chciałbym poznać jakieś publikacje na ten temat, o ile ktoś wcześniej już miał takie spostrzeżenia i je opisał, a zakładam, że tak. Znacie coś takiego?
Re: Moje spostrzeżenie o czasie i o śmierci
1
Ostatnio zmieniony 27 lut 2013, 7:37 przez kosa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Trzeba uprzytomnić sobie, że
Nawet kiedy wszystko straci sens
Znajdziesz przestrzeń, gdzie
Wielka wiara tłumi lęk"
Nawet kiedy wszystko straci sens
Znajdziesz przestrzeń, gdzie
Wielka wiara tłumi lęk"