Tęsknię za dzieciństwem, za czasami gimnazjum, liceum. Od samego początku nie podoba mi się za bardzo na studiach, może dlatego że z ich powodu musiałam rozstać się z wieloma bliskimi mi osobami. To był szok, kiedy przez kilka lat widywałam je codziennie, a potem każdy wyjechać w swoją stronę i widzimy się teraz kilka razy w roku. Nie umiem nawiązywać już tak głębokich i silnych więzi, jak kiedyś. Wszystko wydaje mi się jakieś powierzchowne i mało ważne Na spotkaniach z dawnymi "paczkami" ciągle tematy: kasy, pracy, przyszłości... nie umiemy się już śmiać i wygłupiać jak kiedyś, gdzieś umknęła ta spontaniczna radość z życia. Jak pomyślę, że z tymi samymi ludźmi biegałam kiedyś o świcie po łące albo chodziłam o północy na cmentarz, sama w to nie wierzę. To nie mogą być oni!
Jednak problem tkwi chyba we mnie, to ja nie dorosłam, ja zostałam w tyle, oni prawidłowo idą na przód. Nie potrafię się z tym pogodzić. Czasem chciałabym się cofnąć w czasie i znowu mieć czternaście lat i nie rozmyślać na takie egzystencjalne tematy
Też tak macie czy tylko ja nie potrafię się odnaleźć w dorosłości (przereklamowanej zresztą)?
Re: Dorosłość :(
1
Ostatnio zmieniony 25 kwie 2010, 21:23 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson
Majgull Axelsson