baabcia pisze:jestem bezkrytyczna i uparta? - to mnie niepokoi! - sprawdzę na jakim tle
No właśnie...
Cały problem w tym, że nagminnie się osądza innych, tak naprawdę nie zdając sobie sprawy z tego, że nie bazujemy na prawdzie o kimś, a na naszym
wyobrażeniu tej prawdy. A między wyobrażeniem a prawdą jest przepaść. Nie możemy znać uczuć innej osoby, jej intencji, a i tak, zgodnie z nami samymi mówimy:
jesteś taki czy taki, manipulujesz, narzucasz, nie akceptujesz itp, itd. To jest osąd. I bierze się z nieświadomości tego, co każdy, jak będzie chciał, może zobaczyć na samym sobie: że
nie mamy dostępu do czyjegoś 'wnętrza', uczuć, myśli, intencji. Odbieramy czyjeś wypowiedzi przez pryzmat nas samych, naszej własnej świadomości. I to, co nasze, przekładamy właśnie na innych, osądzając ich...
(Także oczekując, że przyjmą to co dla nas jest 'dobre' i wyobrażając sobie, że skoro dla nas jest 'dobre', dla innych też musi
)
Podczas gdy jeśli chodzi o 'wnętrze', uczucia, myśli i intencje, mamy dostęp tylko i wyłącznie do nas samych.
Jeden już to sobie uświadomił, drugie jeszcze nie.
Jeden chce żyć bardziej świadomie, drugie nie.
I jeden, i drugi ma rację, SWOJĄ rację. I obaj doskonale mieszczą się w organizmie zwanym życiem
.