Szlomo, przypuśćmy, że postulat federalizacji Rzeczpospolitej Polskiej jest stawiany w dobrej wierze.
To jeśli tak, trzeba zapytać, jaki konkretnie region, w jakich granicach terytorialnych, miałby być tym wolnym Śląskiem.
Następne pytanie, jaki procent mieszkańców sobie tego życzy - choć Konstytucja tego kompletnie nie przewiduje, ale przypuśćmy, że to takie konsultacje byłyby, a nie regionalne referendum, przeprowadzone wzorem Krymu
Przypuśćmy, ze większość mieszkańców tego tak kształtowanego regionu śląskiego wyraziłaby ochotę na autonomię gospodarcza wzorem autonomii z roku 1920, oczywiście z konstytucyjnymi daninami na rzecz państwa federalnego, prawda, Szlomo?
No i zrobić komputerową symulację przychodów i wydatków tego regionu, zrobiona na podstawie danych z gmin, powiatów i województw, mających wchodzić w skład przyszłego regionu.
Potem byłaby przepychanka, co do granic regionu, bo biedni nie chcieliby być jeszcze biedniejsi niż byli, a po realizacji takiej koncepcji musieliby, niby bardziej wolni, za to biedniejsi.
Po około 2 latach z całej koncepcji zostałoby jedno wielkie gówno.
Oczywiście pod warunkiem, że w akcję nie weszliby Niemcy i Sowieci z Kremla.
Bo jeśli by weszli, to to gówno uległoby rozbryzgnięciu i to możliwe, że bryzgi leciałyby poza granice Europy.
Potem zapytano by w pozostałej części Tuskolandu, jakie to jeszcze narody w Polsce chcą autonomii na zasadzie federacji?
I nie sądzę by był jakikolwiek odzew.
Niech się święci 1 maja!