To nie jest tak, jak mówisz
.
Człowiek tworzy 'film życia'. To stwarza pewną spójną fabułę, która nadaje sens materialnemu życiu. Śmierć (o ile wcześniej nie została zaplanowana jakaś jej konkretna forma, bo dla niektórych dusz ma to bardzo duże znaczenie) przychodzi w odpowiednim momencie
wplecionym w tę fabułę. Nie umiera się ot tak, niezależnie od tego 'filmu życia', gdyby tak było, straciłby on swoją spójną fabułę i człowiek straciłby poczucie sensu życia. A człowiek to taka istota, która MUSI mieć racjonalne wytłumaczenie dla wszystkich wydarzeń w tym 'filmie życia'. Inaczej on by nie mógł się rozwijać, nie byłoby spójności.
Więc jeśli na kogoś przyszedł czas, to jego odejście musi być wplecione w tę fabułę życia w taki sposób, żeby dało się ją racjonalnie 'usprawiedliwić'. Czyli żeby znalazła się przyczyna śmierci.
W przypadku tego człowieka była to operacja i jego dziwne, nienaturalne zachowanie bezpośrednio po niej.
I na odwrót, rzecz jasna: jeśli fabuła życia tak się układa, że prowadzi to do śmierci kogoś, na kogo jeszcze NIE przyszedł czas, ten człowiek przeżyje, najczęściej nawet bez większych obrażeń (czego nikt nie jest w stanie wyjaśnić potem i często nazywa się to 'cudem' i... przechodzi do porządku dziennego, coś takiego jak 'cud' nie ma racjonalnego wyjaśnienia, więc człowiek się na tym nie skupia).
Nie zapominaj, że każdy człowiek jest połączony z wieloma innymi ludźmi (duchowo jesteśmy Jednością), więc to, co się przydarza jednemu (w tym przypadku jego śmierć), działa i służy też wielu innym. Widocznie taki rodzaj śmierci miał swój sens i cel. Dusza tego człowieka spokojnie odeszła (i prawdopodobnie on nie był nawet świadomy całego zajścia), ale jego śmierć wpisała się w ten 'film życia' i posłuży do rozwoju wszystkim, którzy tego potrzebują. Sprawa stała się medialna, więc tych osób jest całe mnóstwo. I już sam ten fakt mówi mi, że ta śmierć była zaplanowana. I że ma swój sens i cel. Możemy go ich postrzegać, ale to nie znaczy, że ich nie ma.