Jeśli w okolicy roznosiłby się zapach siarki, sama miała oznaki opętania czy tam zgwałcenia przez demona, to, choć jestem 100% realistą i polegam tylko na logice, chwile bym się zastanowił czy aby na pewno demony nie istnieją. Istnieje też coś takiego jak prawdopodobieństwo, czyli jeśli widziałbym po niej, że po prostu gdzieś się szlajała, to tłumaczenia na temat demona, nawet gdyby były prawdziwe, wziąłbym za kłamstwo. Ot w obu przypadkach niczego nie mogę udowodnić, ale jedna z możliwości zdaje się bardziej prawdopodobna.
Płuca, żołądek mogę zobaczyć, sprawdzić. Czy to rentgenem czy mordując kogoś na ulicy, fakt jest to niezaprzeczalny. Z tym ruchem planet jest nieco inna kwestia, bo w sumie my, jako ludzie nigdy tego nie widzieliśmy. Owszem, "fakty" nam to potwierdzają ale spójrz na teorie o tym, że znajdujemy się wewnątrz planety. Tam też wszystkie fakty się zgadzają, wszystko się zazębia, tylko ludzie i autorytety są inne. Teraz oczywiście pół żartem pół serio, bo i tutaj polegam na prawdopodobieństwie i stawiam na to co uczą nas w szkołach (argument kamery zainstalowanej na ISS też jest słaby na dłuższą metę, bo teraz w filmach możemy takie cuda zobaczyć, że oteksturowana kula na czarnym tle to mało
). Ale to, że wylądowaliśmy na księżycu? Cóż, było to bardzo dawno temu i było to bardzo trudne w tamtych czasach. Bardzo wielu ludzi ma bardzo dobre argumenty na to, że nigdy to nie miało miejsca, więc nie jestem do końca pewien. Na szczęście jest to fakt, który wiele nie wnosi do mojego życia.
Ludzie maja predyspozycje do projektowania różnych zjawisk- to zwykły fenomen psychologiczny. Znamy już na tyle mechanizmy działania umysłu, rodzaje halucynacji, chorób psychicznych, że naprawdę nie musimy sięgać do świata bajek, aby wyjaśniać pewne fenomeny,.
Predyskozycja do kreowania różnych rzeczy to fakt, tak już jest skonstruowany nasz mózg. Jednak nie wiemy na temat umysłu praktycznie nic. Dopiero niedawno, bo jakies pol roku temu zaledwie udalo nam się udowodnic, że niektóre informacje psychiczne szczury zapisują w genach(np. fobie). Nawet to, że depresja może fizycznie zniszczyć mózg dopiero zaczęliśmy udowadniać może rok, dwa lata temu. A fakt, że myśli wpływają na materie we wszechświecie uznaliśmy dopiero jakies 6-7 lat temu. Nie tak dawno nawet nie bralibyśmy pod uwagę, że coś może zmieniać się gdy nie jest obserwowane! Teoria nieoznaczoności heisenberga jest moją ulubioną, ryjącą banie rzeczą, wysyłam do wiki jeśli nie słyszałaś/słyszałeś.
Psychosomatyka, to oczywiście fakt. Chorując fizycznie, możemy "zachorować" psychicznie i odwrotnie. Jakby się człowiek uparł, to chore ciało podcas opętania demona może spowodować jakieś poważne zaburzenie
To oczywiście też nie do końca serio.
Za to spójrz na sytuacje wcieleń. Oczywiście, mamy coś takiego jak osobowość mnoga, czy tam rozdwojenie jaźni. Ale weźmy za przykład historię dziadka, który w wieku 70 lat przeszedł wylew i zaczął mówić po walijsku. Miał zupełnie inne wspomnienia, język oraz wspomnienia o tym gdzie mieksza. I wszystko się potwierdziło. Jedyny fakt, który niepokoi to to, że dziadek nigdy, przenigdy nie miał styczności z tymi miesjcami, wspomnieniami w swoim życiu. Nawet w TV. Nie jest to oczywiście odosobniony przypadek.
Moja morał jest taki, że nie można zawierzać wszystkiemu, tak po prostu. Nigdy nie wiesz co jest prawdą a co fałszem, zawsze możesz się pomylić. Fizyka kwantowa to dowód na to, że są na świecie rzeczy rodem z bajek, które czytałaś/czytałeś w dzieciństwie. A najznakomitsi ludzie przynający się do błędy są dowodem tego, że nie zawsze to co myślimy, udowadniamy i co logicznie tłumaczymy jest prawdą. Że nawet encyklopedia może być czasem zbiorem dowodów, którą można przyrównać do biblii.