a stwórca swojego stwórcęMagdalena__i pisze:...
Nie powstaje coś z niczego.
Stworzone musi posiadać Stwórce.
Jeśli istniejesz - Istnieje Twój Stwórca .
czujesz blues'a ? Nie powstaje coś z niczego.
a stwórca swojego stwórcęMagdalena__i pisze:...
Nie powstaje coś z niczego.
Stworzone musi posiadać Stwórce.
Jeśli istniejesz - Istnieje Twój Stwórca .
Ale ja mu istnieć nie zabraniam, jeśli naprawdę istnieje to niech sobię istnieje, ja niemam na to wpływu. Co do istnienia to z całą pewnością jestem w stanie stwierdzić istnienie samego siebie, to coś niepodwarzalnego, a reszta to pewne domysły rozbudzające moją wyobrażnię, dlatego uwazam ze wszelkie sprawy związane z Boskością i tym podobnymi nalerzy zaczynać od siebie, wkońcu Boga najlepiej zna sam Bóg Wyobrażnia to coś wspaniałego ale nie będzie mną rządzić, tak jak ja nie rządze swoim Ojcem i Matką czy tam domniemanym stwórcą i nie roszczę sobie do tego jakiś praw, stwórca nie jest jakimś pajacem na moich usługach czy tam moich bliżnich, i o to właśnie mi chodzi, takie podejście nie opiera się na jakiś trikach umysłowych, wiem co pisze tak samo jak Ty.Magdalena__i pisze:Widzisz , uważam ,że ile istnień ludzkich tyle prawd ludzkich, tyle samo stwierdzeń i tyle samo opinii.Conan Barbarzynca pisze:Coś mi się usrało, wybacz, chciałem błysnąć inteligencją Ludzie któzy wytykają błędy ego są często uniwersalistami albo czcicielami pokory, a moim zdaniem to niewłaściwa droga, pozatym uznałem Cię za zagubioną istotkę na podstawie kilku postów, pomyliłem się i tyle, muj błąd Ale i tak uwazam ze dzielenie się na duszę ciało ego i wymyślanie kto komu powinien słurzyć jest kiepskie na dłurzszą metę, co do Boskości człowieka to zalerzy jakie atrybuty przypiszemy Bogu, wszystko to jest kwestią naszej wyobrażni, jeśli ktoś wie ze jest Bogiem to raczej nie będzie snuł jakiś wynaturzonych historyjek na temat boskości bo zna prawdę i wie ze jest prawdą, jeśli zaś ktoś uzna za jedynego Boga jakiegoś stwórcę wszechświata(którego nigdy nie widział) a sam nim nie jest to będzie wątpił w samego siebie, z całą pewnością nie jestem stwórcą wszechświata, nic o takowym osobniku nie wiem nawet jeśli istnieje, i średnio mnie on obchodzi.Magdalena__i pisze:Uwielbiam takie wypowiedzi ....
Nie rozumiem jednak dlaczego uważasz , że potrzebuję całego świata aby wspierać historyjke? tego akurat nie rozumiem? skąd takie stwierdzenie?
Niczego nie udowadniam - ponieważ nie muszę
Nie uważam , że moja dusza nie chce poddaństwa - moja dusza " przynależy do Boga i wyraża to swoją wolą, bez sprzeciwu, dobrowolnie, ponieważ moja dusza jest cząstką pochodzącą od Boga i od Boga zależną.
" Jesteś swoją duszą" - te słowa są prawdziwe - jestem moją duszą i wiem o tym - w pełni świadomie.
Uważam jednak , że istnieje " ego" i to ego się sprzeciwia.
Bóg nie potrzebuje dowodów na swoje Istnienie - nie są Mu do niczego potrzebne.
Tak jak piszesz - człowiek jest dowodem na Istnienie Boga - nie w formie jednak że człowiek jest Bogiem.
Człowiek jednak posiada boży " potencjał" ...
Część z nas odnajduje swoją drogę do Prawdy a część po prostu żyje aby tylko żyć.
Jednak do " sedna" w świetle " tego życia " nie dojdziemy
Ty idziesz swoją drogą " poznawania" - ja idę swoją droga " poznawania" i wszyscy inni idą swoimi drogami.
Każda jednak z tych dróg odrębna dla każdego człowieka - prowadzi do jednego - do całości ...
Możemy się " podzielić " tym co myślimy i tym co przeżywamy - czy jest to prawda czy nie - można uznać wyłącznie w Prawdzie.
Piszesz , że średnio Cię to obchodzi czy istnieje Stwórca Wszechświata .
Wcześniej pisałeś że " człowiek " jest dowodem na Istnienie Boga.
Nie powstaje coś z niczego.
Stworzone musi posiadać Stwórce.
Jeśli istniejesz - Istnieje Twój Stwórca .
Z lenistwa .A codziennie obok plebani przechodzę...polliter pisze:Z dokumentów. Chrzci się na potęgę, praktycznie każdego niemowlaka. Gdy ten podrośnie i przestaje myśleć o sobie jako katoliku, to nie ma czasu (nie chce mu się) na zawracanie sobie głowy apostazją, więc nadal figuruje w kościelnych dokumentach jako katolik. Stąd te liczby.
Podejrzewam, że co drugi, wojujący tu ateista i agnostyk, nadal figuruje w papierach jako katolik :rotfl:
To takie ładne słówko, zamiennik "poganizmu". Chodzi o wierzenia niezwiązane z żadną religią, takie wiejskie bajania, stare rodzinne tradycje i wierzenia, etc.elejson pisze:Rodzimowierstwo? Cóż to jest, możesz podać dobry artykuł aby zaznajomić się z tym terminem?
To o mnie Nie wypisałam się z Kościoła, bo nie chciało mi się zawracać głowy papierkami, nie znoszę biurokracji. Ale w końcu i tak będę musiała to zrobić, ponieważ mój narzeczony jest katolikiem i chciałby wziąć ślub katolicki, a ja nie chciałabym go brać jako katoliczka, którą nie jestem, to byłaby hipokryzja, brak poszanowania dla jego wiary.polliter pisze:Z dokumentów. Chrzci się na potęgę, praktycznie każdego niemowlaka. Gdy ten podrośnie i przestaje myśleć o sobie jako katoliku, to nie ma czasu (nie chce mu się) na zawracanie sobie głowy apostazją, więc nadal figuruje w kościelnych dokumentach jako katolik. Stąd te liczby.
Podejrzewam, że co drugi, wojujący tu ateista i agnostyk, nadal figuruje w papierach jako katolik :rotfl:
O, i to jest kwitesencja; bardzo madry czlowiek ten Twoj maz, Viki. Nie kazdy potrafi uszanowac to, co dla niego nie ma znaczenia, a jest wazne dla kogos. Tak sie wyraza szacunek dla człowieka.victoria pisze:Dlaczego brak poszanowania, wręcz przeciwnie Mój mąż brał ślub kościelny ze względu na mnie, skoro ja wierzę i jest mi to potrzebne, to czemu miałby mi to odbierać, skoro mnie kocha i szanuje? Dla niego jest bez znaczenia, dla mnie nie I wcale nie udawał, ksiądz wiedział o tym, że jego kontakt z kościołem urwał się po 1 komunii św. z jego wyboru, a udawanie to byłoby dopiero coś niezrozumiałego...
Ayalen,ayalen pisze:O, i to jest kwitesencja; bardzo madry czlowiek ten Twoj maz, Viki. Nie kazdy potrafi uszanowac to, co dla niego nie ma znaczenia, a jest wazne dla kogos. Tak sie wyraza szacunek dla człowieka.
nie do końca proste, bo co powiesz na mniej lub bardziej subtelne prania mózgu, warunkowanie ludzi strachem, eksploatowanie ich naiwności, rozbijanie wewnętrznej integralności itpayalen pisze:Sosan: proponuje nie dorabiac ideologii do zbrodni - wystarczy ze robia to zbrodniarze, po co podazac ich sladem?
Reszta bez zmian - kto lub co daje Ci prawo deptac to, co dla kogos stanowi swietosc? Nie podzielasz, nie uznajesz, ok. Odwroc sie i odejdz.
Z wyjatkiem chorych ideologii, stanowiacych zagrozenie dla innych ludzi; ale jesli staja sie zbrodnicze - trzeba je traktowac jak zbrodnie. Proste?
w jakim celu ? kontrola i pieniądze..ayalen pisze:Nie, dobrze wiesz ze nie jestem zwolenniczka przymykania oczu na to, czego byc nie powinno. Ale tez kto i w jakim celu robi to, o czym mowisz? Czy nie ludzie - wykorzystujacy religie jako przykrywke kryjaca ich zbrodnicze cele - zwykle bardzo przyziemne i nie majace nic wspolnego z Bogiem? Wiec tym trzeba sie zajac, tymi zbrodniarzami.
Sosan - na sile nikomu oczu nie otworzysz, i nie pokazesz swiatla temu, kto go nie widzi. Natomiast niweczenie, deptanie tego, co dla kogos ma wartosc - jest zwyklym wandalizmem. Jesli ktos dojrzeje do poszukiwan -bedzie szukal, i znajdzie.
Twoja ochota na blond panienki, a religia, która ma tysiące lat i pół świata wyznawców, to trochę inna bajka. No nawet w sumie chyba nie ma sensu wyjaśniać dlaczego.wiesz co- ja kocham blondynki, są one dla mnie prawdziwą religią.. ich piękno, sex z nimi to prawdziwe mistyczne doznania.... Jeżeli wiec kiedykolwiek opowiesz komuś kawał o blondynkach to ranisz moje uczucia religijne, depczesz ideały, moje wartości , które wyznaje i jesteś zwykłym nieczułym wandalem ! Zrozumiałaś ? img/smilies/smile
czaisz teraz bezsens tego typu postawy ?
akurat nie do związku nawiązywałem, wiec nie wiem skąd ta niepotrzebna aluzja.victoria pisze:Dla Ciebie bezsens, dla nas nie życzę Ci takiego związku jak mój i takiej drugiej połowy, chociaż, po tym co piszesz, nie wydaje mi się to możliwe, ale cuda się zdarzają...
Liczba wyznawców i wiek nie maja tutaj nic do rzeczy. A wręcz są argumentem na to, że manipulacja zatoczyła bardzo szerokie kręgi i wiele osób wpadło w sidła hipnozy religijnej.k4cz0r200 pisze:Twoja ochota na blond panienki, a religia, która ma tysiące lat i pół świata wyznawców, to trochę inna bajka. No nawet w sumie chyba nie ma sensu wyjaśniać dlaczego.
Nawet Ty nie wierzysz w swoją religię, bo wyruchałbyś i brunetkę, gdyby miała lepszą dupę ;P Poza tym Twoja religia nie jest nawet religią. Tu nie chodzi o to, że oni są zmanipulowani bo to jest możliwe. Lecz trzeba brać pod uwagę fakt, że to jest ich sens życia i obrażając ich uczucia obrażasz ich samych, jest to skierowane wtedy w ich stronę. Można zaś ich nawracać, tłumaczyć bez obrażania ich uczuć. To obrażanie jest tak samo prymitywne jak wyśmiewanie się przez dzieci w szkole i podobnie skuteczne.Sosan pisze:Liczba wyznawców i wiek nie maja tutaj nic do rzeczy. A wręcz są argumentem na to, że manipulacja zatoczyła bardzo szerokie kręgi i wiele osób wpadło w sidła hipnozy religijnej.k4cz0r200 pisze:Twoja ochota na blond panienki, a religia, która ma tysiące lat i pół świata wyznawców, to trochę inna bajka. No nawet w sumie chyba nie ma sensu wyjaśniać dlaczego.
Ochota ?? to może Ci ludzie maja ochotę na biblijne bajki ? Dlaczego ironizujesz i dyskontujesz moją religię ? Blondyny to przynajmniej coś namacalnego i prawdziwego w przeciwieństwie do świata surrealistycznej mitologii żydowskiej .
chwila, chwila, co to za imputacja ? równie dobrze mogę katolikowi powiedzieć, że on nie wierzy w swoja religię i gdyby ktoś podsunął mu coś lepszego w stylu- lepszy Bóg, lepszy raj- to od razu zmienił by swój front.k4cz0r200 pisze:Nawet Ty nie wierzysz w swoją religię, bo wyruchałbyś i brunetkę, gdyby miała lepszą dupę ;P Poza tym Twoja religia nie jest nawet religią. Tu nie chodzi o to, że oni są zmanipulowani bo to jest możliwe. Lecz trzeba brać pod uwagę fakt, że to jest ich sens życia i obrażając ich uczucia obrażasz ich samych, jest to skierowane wtedy w ich stronę. Można zaś ich nawracać, tłumaczyć bez obrażania ich uczuć. To obrażanie jest tak samo prymitywne jak wyśmiewanie się przez dzieci w szkole i podobnie skuteczne.
No akurat nie. Twoja religia nie jest religią i z definicji i z prawa, a chyba do tego ostatniego się odnosisz. Do tego w Twoją religię nie wierzy większość kraju nieprawdaż? A do tego to się odnosi z kolei mój przekaz. Jeśli masa ludzi czuje się urażona, gdy coś mówisz, to znaczy, że powinieneś tego nie mówić. Ja wiem, że ty kłamiesz z tą blondynką, ale jeśli zaś upierasz się przy tym, że żart o blondynce Cię urazi, to ja to potrafię uszanować i przy Tobie o tym nie zażartuje. Gdyby zaś połowa kraju obrażała się o taki żart, to w ogóle nie mówiłbym go publicznie, bo byłoby to nieuprzejme.Sosan pisze:chwila, chwila, co to za imputacja ? równie dobrze mogę katolikowi powiedzieć, że on nie wierzy w swoja religię i gdyby ktoś podsunął mu coś lepszego w stylu- lepszy Bóg, lepszy raj- to od razu zmienił by swój front.k4cz0r200 pisze:Nawet Ty nie wierzysz w swoją religię, bo wyruchałbyś i brunetkę, gdyby miała lepszą dupę ;P Poza tym Twoja religia nie jest nawet religią. Tu nie chodzi o to, że oni są zmanipulowani bo to jest możliwe. Lecz trzeba brać pod uwagę fakt, że to jest ich sens życia i obrażając ich uczucia obrażasz ich samych, jest to skierowane wtedy w ich stronę. Można zaś ich nawracać, tłumaczyć bez obrażania ich uczuć. To obrażanie jest tak samo prymitywne jak wyśmiewanie się przez dzieci w szkole i podobnie skuteczne.
Uważam, ze moja religia jest prawdziwa, bo zajmuje się rzeczywistością a nie iluzją.
Blondyny to mój sens życia i gadając teraz w sposób wulgarny o brunetkach i torpedując moją szczerość mnie obrażasz. Czaisz bazę ?
widzisz, ja zawsze w swoich polemikach stosuję merytoryczne argumenty. obrażanie w stylu- " twój bóg jest głupi" jest faktycznie dziecinadą. ja mam swoje bardziej wyrafinowane metody
chodzi teraz o prawa/definicje czy o moje prywatne uczucia religijne ? To one są obrażane, więc nie mieszajmy w to konwencji społecznych.k4cz0r200 pisze:No akurat nie. Twoja religia nie jest religią i z definicji i z prawa, a chyba do tego ostatniego się odnosisz. Do tego w Twoją religię nie wierzy większość kraju nieprawdaż? A do tego to się odnosi z kolei mój przekaz. Jeśli masa ludzi czuje się urażona, gdy coś mówisz, to znaczy, że powinieneś tego nie mówić. Ja wiem, że ty kłamiesz z tą blondynką, ale jeśli zaś upierasz się przy tym, że żart o blondynce Cię urazi, to ja to potrafię uszanować i przy Tobie o tym nie zażartuje. Gdyby zaś połowa kraju obrażała się o taki żart, to w ogóle nie mówiłbym go publicznie, bo byłoby to nieuprzejme.
Sprytnie sie wykrecasz, ale nic z tego.Sosan pisze:w jakim celu ? kontrola i pieniądze..ayalen pisze:Nie, dobrze wiesz ze nie jestem zwolenniczka przymykania oczu na to, czego byc nie powinno. Ale tez kto i w jakim celu robi to, o czym mowisz? Czy nie ludzie - wykorzystujacy religie jako przykrywke kryjaca ich zbrodnicze cele - zwykle bardzo przyziemne i nie majace nic wspolnego z Bogiem? Wiec tym trzeba sie zajac, tymi zbrodniarzami.
Sosan - na sile nikomu oczu nie otworzysz, i nie pokazesz swiatla temu, kto go nie widzi. Natomiast niweczenie, deptanie tego, co dla kogos ma wartosc - jest zwyklym wandalizmem. Jesli ktos dojrzeje do poszukiwan -bedzie szukal, i znajdzie.
nie posuwałbym się do słowa zbrodniarze- ale oszuści i manipulanci- już tak .
weźmy religie katolicką i dogmat o grzechu pierworodnym i piekle. Czy dyskontując i ukazując ogromna szkodliwość tego typu rzeczy zwłaszcza, że są wtłaczane dzieciom staje się w Twoich oczach wandalem ?
Dlaczego religia ma mieć immunitet od krytyki, a nawet ironii ?
wiesz co- ja kocham blondynki, są one dla mnie prawdziwą religią.. ich piękno, sex z nimi to prawdziwe mistyczne doznania.... Jeżeli wiec kiedykolwiek opowiesz komuś kawał o blondynkach to ranisz moje uczucia religijne, depczesz ideały, moje wartości , które wyznaje i jesteś zwykłym nieczułym wandalem ! Zrozumiałaś ?
czaisz teraz bezsens tego typu postawy ?
Kaczor, ta ochota idzie lapa w lape z religia. Kiedys jedna blondi dala mu kosza, i od tego sie zaczelo wszystko; takie odbicie w druga strone.k4cz0r200 pisze:Twoja ochota na blond panienki, a religia, która ma tysiące lat i pół świata wyznawców, to trochę inna bajka. No nawet w sumie chyba nie ma sensu wyjaśniać dlaczego.wiesz co- ja kocham blondynki, są one dla mnie prawdziwą religią.. ich piękno, sex z nimi to prawdziwe mistyczne doznania.... Jeżeli wiec kiedykolwiek opowiesz komuś kawał o blondynkach to ranisz moje uczucia religijne, depczesz ideały, moje wartości , które wyznaje i jesteś zwykłym nieczułym wandalem ! Zrozumiałaś ? img/smilies/smile
czaisz teraz bezsens tego typu postawy ?
Już pominę wcześniejsze wypowiedzi i skupię się na tej, bo łatwiej będzie mi odnieść się do tego o co mi chodzi.Sosan pisze:Ayalen,
mnie chodzi o coś innego. Fakt, że religia/wiara ma mieć jakikolwiek immunitet chroniący ja przed krytyką i kpiną uważam za coś absurdalnego. Bowiem jest cała masa uczuć ludzkich ( jak to sformułowałaś), które nie maja tego przywileju ! A te uczucia ludzkie dotyczą nierzadko sprawy czysto przyziemnych, realnych ( jak moje blondyny), w przeciwieństwie do irracjonalnych mitologii zawartych w religii.
Wróć do „Religia - rozmowy rozmaite”