victoria pisze:No dobra, mamy szanse jako naród, ale konkretnie jakie? Na czym oparte? Realnie, bez marzeń
bo tak myślę, że nasze wiekowe pasma niepowodzeń to efekt błądzenia w chmurach marzeń, tylko w chwilach zagrożenia stąpamy po ziemi, gdy mija, znów ulatujemy i dajemy nabijać się w butelkę. Z jednej strony potrafimy oddać ostatnią kroplę krwi, z drugiej nic nie robić bo wszystko powinno przyjść samo.
Dzisiaj jesteśmy zadłużeni po czubek głowy, skąd wziąć pieniądze na podniesienie z ruin wszystkiego co nas otacza, za rok wejdą pierwsze głodowe emerytury, dzieci same zarabiające grosze będą musiały utrzymać rodziców, o zakładaniu rodziny nie będzie więc mowy, exodus dopiero się zacznie... Kto będzie pracował na elity podnoszące średnią krajową? Czarna wizja?
Nie ma nigdzie na tym świecie krainy miodem płynącej.
Mamy piękną i chwalebną historię, mamy swoich mędrców, bochaterów i męczenników, być może nie jesteśmy narodem wybranym, ale jesteśmy wyjątkowi na tyle, że nie chcemy być niemcami, rosjanami, czechami.....
Gdybym był niemcem to jeżdił bym na wczasy do Polski.
Gdybym był Słowakiem czy Kaliningradczykiem to robił bym zakupy w Polsce....
Czy nasza narodowa asertywność musi wspinać się wspiąc na Czomolungmę żeby_śmy postrzegli siebie samych w kolorach tęczy.
Co do długów, rzeknę - wszyscy je mają i one nakręcaja koniunkture, one są potrzebane i zadłużającym i zadłuzanym...to za długi temat. Pół żartem i pół serio wklęję...skrótowe rozwinięcie.
Jak widzisz wszyscy są sobie potrzebni i nikt nie jest tu gorszy ni lepszy.
Nawet te angielskie biedaczyszko ma kasę ale nie ma gdzie jej wydać, więc pożycza ( hihi )
Łosiu bankier