Z kolei kiedy sytuacja jest czysto emocjonalna, tak jak ten wątek, to z kolei gdzie tu intelektualizm? Gdybym miał prowadzić się tylko uczuciami, które bywają zmienne, to nie adoptowałbym kulawego kota, bo byłoby mi żal go przetrzymywać i patrzeć na niego, mając świadomość, że ograniczam mu życie. I nie byłoby wątku. Z tym, że to uczucie jest toksyczne, nie widzę żadnych powodów, by nie próbować rozmyślać czy jest słuszne i skąd pochodzi.
Racjonalizowanie tego uczucia, to druga strona. Kiedy za nic w świecie nie zamknąłbym zwierzęcia zdrowego, z przyczyn wymienionych tutaj - i nie mam pojęcia jak Ci napisać to co czuję tak, byś nie myślał że to intelektualne. To z kolei adopcja kulawego kota, to adopcja chorego zwierzęcia, które nigdy nie będzie bezpieczne na wolności, więc zamknięcie go to jedyna możliwość jego "życia". To się kłóci z moimi uczuciami na temat wolności, oraz życia i śmierci - moje uczucie w tym przypadku jest jedno - lepiej w tym przypadku nie żyć. Dokładnie z tego samego powodu, dla którego byłeś za eutanazją, to samo uczucie. Kiedy zaś nie mam prawa decydować o kocim życiu, a mój żal spowodowany zamknięciem przeze mnie zwierzęcia odbiera mu szansę przeżycia, to adoptowanie go może być formą opieki. Ale nie robiłbym tego bezinteresownie - lubię koty - z tym, że moje uczucie płynące z takiej adopcji jest czysto egoistyczne, chęć posiadania tego kota. Nie zamierzam bawić się życiem innych istot, by pompować swoje ego, jest mnóstwo osób które się nim zaopiekują bez egoistycznych pobudek, a przynajmniej będzie tak im się wydawało i to będzie ok. I to też jest uczucie. Stąd - zapytałem ludzi, którzy mogą czuć podobnie, co by zrobili. Zostałem skrytykowany za swoje uczucia, nie dziwi mnie to, bo to kontrowersyjny wątek dla ludzi, którzy nie czują tak samo. Ale chyba nie myślicie, że przekonacie mnie, że moja uczucia są nieprawdziwe :O
Stąd, czytając wasze wypowiedzi, wracam do punktu wyjścia, na którym opierała się wątpliwość adopcji chorego kota - Jeśli miałbym żyć z kotem, to w domu na wsi, gdzie nigdy nie będzie przeze mnie przetrzymywany.
No i to jest to samo w drugą stronę. Łącząc wasze wypowiedzi, nie przyszło mi nawet do głowy, ze możecie uważać zniewalanie zwierzęcia za coś dobrego.Może wchodzę za bardzo w psyche Kaczorka ale łącząc ten wątek z Jego innymi wypowiedziami mnie się jawi obraz osoby uczuciowej i kontaktowej