42
autor: Jatagan
Jeśli wyłączy rozsądek Arturo to "wyłączy" resztę... na amen...
Mój dowódca szwadronu zawsze mawiał "waszą najgroźniejszą bronią w walce nie są wasze pukawki, granaty czy bagnety. Najgroźniejszą broń nosicie pod hełmami a ja wam pokażę jak jej używać".
Tak na prawdę nikt nie jest przygotowany na widok rannych czy konających, nie tylko kumpli... tych z drugiej strony też, no chyba że ktoś ma zryty beret. Takich przeżyć nie można "olać i podpalić", jesli natychmiast nie "klękniesz" to przygną ci kark do ziemi w późniejszym czasie.
Sztuką jest się opanować i nie ciepnąć wszystkiego w diabły... i to nie na widok krwi ale już po pierwszym świście pocisku czy po pierwszej eksplozji. Potem dociera do świadomości że nie jesteś z kumplami na pikniku a to co lata w powietrzu odbiera życie, może za chwilę twoje. Im dłuzej myślisz o tym co się moze stać , tym większa ochota na skok w tył, trzyma cie na miejscu tylko to ze twoi kumple JESZCZE tu są. Spoglądasz na najbliższego, po jego minie widzisz że też raczej nie czuje sie tęgo, zauwazasz że zmienia magazynek i nagle zdajesz sobie sprawę że jeszcze ani razu nie wystrzeliłeś. Automatycznie naciskasz język spustowy, nawet nie celujesz... ramię rytmicznie odskakuje, dźwięk zamka w dziwny sposób cię uspokaja, przez ułamek sekundy czujesz się jak na strzelnicy... tak, strzelnica... skupiasz się na tej myśli. Patrzysz na sylwetki przed sobą są jak tarcze... zaczynasz dłuzej celować, szukasz "tarcz", tak łatwiej o nich myśleć, nie maja twarzy... sa za daleko, to TYLKO tarcze... do twoich uszu dolatuja pierwsze nawoływania rannych, patrzysz w bok na tego samego kolesia co wczesniej, oberwał w rękę ale chyba tego jeszcze nie zauważył, "niefart" myślisz, tylko tyle bo nic innego nie przychodzi ci do głowy. Im jesteś tu dłużej tym mniej myślisz o rzeczach mniej ważnych, gdzies w mózgu odpala się tryb awaryjny i odpala backup plików p.t: "ćwiczenia"... takie sytuacje trenowaliście już tyle razy że zauważasz że większość twoich zachowań to taki sam odruch jak mrugniecie powieki. Uspokajasz się, na tyle na ile można uspokoić się w takiej chwili. Wszystkie żale, pytania przyjdą jak TO się skończy, bo nic nie trwa wiecznie, nawet życie... tylko teraz do ciebie nie dociera że twoje też.
Drodzy panowie... gdyby wasze racie były tak do końca prawdziwe to żadna wojna na świecie nie miałaby miejsca... żołnierze rozeszliby sie do domów po pierwszym wystrzale. Z jednym się zgodzę... w walce umieraja wszystkie idee, jeżeli strzelasz to robisz to dla kumpli którzy strzelaja leząc obok ciebie lub robisz to dla tych którzy juz polegli. Na tym kończa się motywy pojedyńczego człowieka który zdecydował w danej chwili że chwyci za broń.
Ostatnio zmieniony 06 mar 2010, 11:09 przez
Jatagan, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)