W każdym religijnym dziale, każdego forum pojawiają się dyskusje na temat związków między wiarę a wiedzą.
Scierają się w nich zwykle dwa rodzaje poglądów.
Pierwszym jest stanowisko wierzących, religijnych osób, którzy twierdzą zwykle, że wiara i wiedza mogą się wspierać.
Druga grupa poglądów, której zwolennikami są różnorodni ateiści i racjonaliści, głosi coś całkowicie przeciwnego.
Ich zdaniem wiara jest czymś, co przeczy wiedzy i stanowi hamulec dla rozwoju wolnej myśli.
Dyskusje na ten temat są często bardzo gorące i burzliwe.
Kto ma więc rację w tym ciągłym, nieustającym sporze?
Jak to wygląda w istocie?
Gdy przychodzimy na ten świat, jesteśmy jak czyste, niezapisane tablice.
Cała wiedza zgromadzona w trakcie reinkarnacyjnej wędrówki spoczywa głęboko uśpiona, gdzieś w ukrytych zakamarkach naszej jaźni.
Nic nie wiemy o otaczającej nas rzeczywistości i wszystkiego musimy się dopiero nauczyć.
Pierwszym etapem naszej nauki jest właśnie WIARA.
To ona determinuje pierwszy okres ziemskiej egzystencji każdego z nas.
To na niej bazujemy budując sobie niezbędny do rozumienia życia zestaw pojęć i poglądów.
Wierzymy przecież "na słowo", że "to", to jest mama," tamto" tata, a "to wysokie i zielone za oknem" to drzewo.
Dziecko zadaje oczywiście wiele różnorodnych pytań, lecz są to raczej pytania retoryczne.
Nie ma ono przecież jeszcze własnej wiedzy, która jest niezbędna do zweryfikowania tego, co ktoś do niego mówi.
Ono wierzy, że mama to mama, ptak to ptak, a słońce do słońce.
Na tej samej zasadzie przyjmujemy również, głoszone przez naszych rodziców, nauczycieli i innych otaczających nas ludzi poglądy, na poważniejsze sprawy.
"Na wiarę" przyjmujemy takie idee jak: Bóg, Ojczyzna, Dodro i Zło, Moralność i inne podobne kwestie.
Nie kwestionujemy ich, ani nie sprawdzamy ich wartości.
Wiemy, że jest tak, jak nam się mówi i nic nie jest w stanie zachwiać naszej pewności.
Powiedziano nam przecież, że tak było, jest i musi być, a my mamy jedynie w to wierzyć.
Wierzymy więc, nie zadając głupich pytań i odrzucając zbędne wątpliwości.
Nawet sama myśl o zakwestionowaniu fundamentalnych prawd, które nam wpojono, jest czymś czego należy unikać.
Pewnych spraw nie można przecież kwestionować i... kropka!!!
Tak przecież jest i będzie na wieki...
Hmmm...
To jest właśnie WIARA.
Wiara dziecka, która jest ufna, głęboka i... całkowicie ślepa.
Ogromne rzesze ludzi do końca swoich dni pozostaje na tym właśnie etapie.
Zapisany w papierach wiek danego człowieka nie ma tu znaczenia.
Wpojone i przyjęte "na wiarę" pojęcia są w nich tak silne, że nic nie może tego przełamać.
Wszelkie wątpliwości, niepewności, czy "głupie" pytania nie mają do nich dostępu.
Oni wierdzą, że mają rację i nie może tego zmienić.
Wiara jest zawsze ślepa, sztywna, argumentoodporna i konserwatywna.
Człowiek, który poświęca życie w jej służbie jast jak mitologiczny Syzyf.
Pragnie on wejść na niebotyczną górę, lecz brzemie, które ze sobą niesie jest zbyt wielkie i ciężkie.
Spada więc na dół i... zaczyna nową wędrówkę.
Znowu spada i znowu rusza i... ciągle jest dokładnie w tym samym miejscu.
Biedny Syzyf nie jest w stanie pojąć, że wystarczy odrzucić brzemię, by wspiąć się wyżej.
Niestety wiara jest takim właśnie brzemieniem i nie ma znaczenia to, czego ona dotyczy.
Na szczęście są ludzie, którzy potrafią przełamać to uwarunkowanie.
Są oni w stanie wkroczyć wtedy na drugi, inny etap ziemskiej wędrówki.
Jego nieodzownym, niezbędnym elementem jest WIEDZA.
Jak to działa?
Gdy dziecko zgromadzi już niezbędny zasób pojęć i poglądów, to zaczyna mieć możliwość samodzielnej weryfikacji ich wartości.
Do tego dochodzą oczywiście własne doświadczenia, zdobyte w trakcie życia.
To właśnie one sprawiają, że wielu zaczyna inaczej odbierać wpojone prawdy.
Zaczynają oni dostrzegać, że wiele spraw, ktore obserwujemy wokół siebie idąc przez ten świat, nie pasuje do tego, co ktoś nam kiedyś powiedział i w co wierzyliśmy.
Białe, przestaje być wtedy białe, a czarne, czarne.
Następuje przewartościowanie pojęć i poznaje się wartości wczesniej, wcześniej głęboko ukryte.
Wiara przestaje mieć wtedy znaczenie, a do głosu dochodzą: intelekt, wiedza i samodzielne myślenie.
Każda idea i każdy pogląd lądują wtedy na szalach wagi, którą jest wiedza i.... czasem zaczyna się nowy problem.
Całkowite odrzucenie wszystkiego, czego rozum ogarnąć nie może, prowadzi z jednej skrajności w inną.
Dla ludzi, którzy temu ulegli, ich intelekt, wiedza i racjonalizm, stają się nowym, syzyfowym balastem.
Wspięli się oni co prawda wyżej, niż ich poprzednicy, lecz nadal ciągle spadają.
Brzemię jest zbyt ciężkie, by móc iść dalej.
Hmmm... WIARA i WIEDZA...
WIARA nie potrzebuje dowodów i argumentów, ona jest stała, sztywna i niezmienna.
Tak przecież było, jest i będzie, aż po kres wszystkiego.
WIEDZA natomiast, bada, pyta i szuka argumentów.
Ona jest zmienna i to co głosi dziś, może być zmienione nawet jutro.
Czy mogą one zatem, tak jak chcą niektórzy, się uzupełniać?
Nie, bo one są swoim przeciwieństwem i nc tego zmienić nie może.
Jest jednak pewien wyjątek od tej reguły.
To trzeci, następny etap, na który może wspiąć się człowiek.
Jedynie nieliczni potrafią wejść tak wysoko.
Białe, przestaje być wtedy białe, a czarne, czarne.
Zaczyna dostrzegać się całą ogromną gamę, zawartych między nimi szarości.
WIARA i WIEDZA przestają mieć wtedy znaczenie.
Pojawia się trzeci etap percepcji, który nie może jednak istnieć bez obu pozostałych.
Jest on ich logicznym następstwem i stanowi kolejny stopień.
Słowa, pojęcia, idee i znaczenia, schodzą wtedy na drugi plan.
Zastępuje je coś nowego, co umożliwia odkrycie pereł, na które wcześniej nie zwracaliśmy uwagi.
Poznaje się nowe, cudowne obszary, których istnienia nawet nie byliśmy świadomi.
Ci, którzy rozumieją o czym teraz mówię, wiedzą jak trudno ubrać to w słowa.
Słowa, to przecież tylko pojęcia, a ten etap nie potrzebuje już przecież słów...
Hmmm...
Jak nazwać zatem ten trzeci etap?
Może... PRAWDA...
WIARA, WIEDZA i PRAWDA, jako trzy kolejne etapy naszej wędrówki...
To nawet ładnie brzmi. :aniolek:
Re: Wiara, Wiedza i...
1
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 12:03 przez Krzysztof K, łącznie zmieniany 1 raz.
Krzysztof K