Crows pisze:maja7 , czyli Bóg to E= mc2
Owszem, Crows! Ale tylko po części, tej, którą ludzi umysł już ogarnia. "Całości" nie da rady...
Ja?! pisze:Powiedz to ludziom pierwotnym którzy Boga nazywali swoim Ojcem który ich stworzył z własnego nasienia. który ich karmił i dbał o ich los i który razem z nimi chodził po ziemi. Kazdy z ludzi mógł go zobaczyć. To dziś są zniekształcone i wyidealizowane wyobrażenia na temat Boga stwórce ludzkości.
Nie był Bogiem, ludzie go tak nazywali, miał swoje imie i miał swoją rodzine, żone, dzieci, brata, a nawet ojca i matke na innej planecie.
Teraz spójrz w lustro i jeszcze raz sobie powtórz że jesteś stworzona na jego obraz i jego podobieństwo. To co duchowe to inna historia z wyższych gęstości i tam też było stważanie na obraz i podobieństwo. To się powtarza w każdej gęstości istnienia i nie wykluczam że bierze w tym udział ta sama dusza. W końcu musi istnieć pierwsze nasienie z którego powstaje wiele podobnych nasion. To co z nasienia jest nasieniem. Wszyscy jesteśmy jednym i tym samym. Mamy takie same możliwości. Fraktal stwarzania z najwyższych gęstości schodzi do najnizszych.
To co na górze powtarza się na dole.
Kurde po co ja to pisze, rozumie to ktoś ? Komuś to w czymś pomogło ?
No, ja rozumiem, co mówisz, ale nie pomogło mi to w niczym, bo ja to rozumiem z lekka inaczej...
Jak zwykle tylko w części się z Tobą zgadzam. Obraz "ludzkiego" Boga powstał w ludzkich głowach tylko i wyłącznie na podstawie wzorców, jakie ci ludzie mieli w nich zapisane. Ten fenomen działa do dziś i wcale nie musi mieć źródła na innej planecie. Jeśli dzisiejszy człowiek jest bardzo religijny, np. zamiast obrazu zmarłego współmałżonka wytworzy obraz Jezusa albo anioła, bo tak ma zakodowane w głowie, gdyż uwierzył, iż tylko oni mogą się objawiać człowiekowi. I za żadne skarby nie rozpozna swojej bliskiej zmarłej osoby.
Ludzie pierwotni i późniejsi (w zasadzie do dziś, gdyż oddzielają religijnie naukę od Boga, aczkolwiek Watykan uznał oficjalnie, że dusza jest energią) nie dość, że nie znali pojęcia energii, to nie mieli ŻADNEGO wyobrażenia ponad to, co rejestrowały ich oczy. I cokolwiek wykraczało ponad ich zrozumienie, z zasady było Boskie dla nich...
Te słowa "na obraz i podobieństwo" powstały w umysłach ludzkich właśnie na tej zasadzie. Skoro oni są podobni Bogu, to i Bóg musi być podobny do nich, czyli "ludzki", z ludzkimi cechami... Stąd wizja Boga Ojca, który "wychowuje" nas, jak ojciec człowiek wychowuje swoje dzieci... Poniekąd trafne porównanie, ale tylko na naszym poziomie. Natomiast Energia zwana Bogiem jest z dużo wyższego poziomu, gdzie negatywności po prostu NIE MA. Gdyby ludzie byli tego świadomi, nie przypisywaliby Bogu negatywnych cech...
Kiedyś tego nie wiedzieli i jest to zrozumiałe.
Dziś wiedzą i mogą wiele odkryć, ale zamknęli się w "ramach" poprzednich interpretacji, które uznali za obiektywne i słuszne.