Re: "Czekają na to że umrę ..."
1"NFZ czeka aż umrę" 24.09.2009
Guzy zwane tłuszczakami z dnia na dzień obrastają ciało Stanisława Jankowskiego. Coraz bardziej uciskają tchawicę. A NFZ każe mu miesiącami czekać na rezonans niezbędny do przeprowadzenia kolejnej operacji
łuszczaki pojawiły się na jego ciele pięć lat temu. To łagodne nowotwory z tkanki tłuszczowej. Jedyną metodą na pozbycie się ich był zabieg chirurgiczny. Gdynianin przeszedł go w szpitalu, ale po paru miesiącach znów zobaczył je na swej szyi. – Było ich mnóstwo i były coraz większe! – załamuje ręce mężczyzna, który przeszedł już pięć operacji. – Jedyną metodą pozbycia się tłuszczaków jest ich wycinanie, ale u chorych występuje skłonność do tworzenia się nowych – mówi dr Andrzej Grabias, specjalista dermatolog.
Pan Stanisław nie może już obrócić głowy, nie może podnosić ciężkich rzeczy, bo jego ciało przeszywa ból. – Gdy wychodzi na ulicę, ludzie patrzą na niego ze zdziwieniem – mówi jego siostra Władysława Lewandowska (60 l.). Tłuszczaki naciskają na tchawicę, powodując problemy z oddychaniem. Mężczyzna dostał skierowanie na kolejną operację. Najpierw miał zrobić rezonans magnetyczny szyi i klatki piersiowej. Tymczasem limit przyznany przez NFZ się wyczerpał i najbliższe zapisy na rezonans ruszają dopiero w... grudniu.
Przedstawiciele NFZ rozkładają ręce. – Z rezonansem mamy problemy, bo jest mało świadczeniodawców. Nie mamy pieniędzy na świadczenia ponadlimitowe – mówi rzecznik pomorskiego NFZ Mariusz Szymański i przerzuca winę na szpitale. – To szpitale powinny przyznaną przez NFZ kwotę na rezonans rozplanować tak, by zapewnić ciągłość świadczeń przez cały rok. Ale tak nie robią. Jeśli szczególny przypadek pacjenta kwalifikuje się na przeskoczenie kolejki, to decyzją lekarzy można to zrobić. – To mnie zabije. Nie skazujcie mnie na śmierć – mówi zrozpaczony pan Stanisław
źródło
http://www.fakt.pl/NFZ-czeka-az-umre,ar ... 032,1.html
=================================================================================
"NFZ ponad prawem?" 06.07.2010
Walczy z rakiem i z NFZ. Pan Edward zachorował na nowotwór nerki. Kiedy terapia Interferonem nie przynosiła rezultatu, pacjent wystąpił o refundację kuracji innym lekiem. Fundusz jednak odmówił. Zdruzgotany mężczyzna skierował sprawę do sądu, a ten cofnął decyzję NFZ. Pan Edward sądził, że z wyrokiem w ręku otrzyma pieniądze na leczenie. Niestety, stało się inaczej.
- NFZ dokładnie wie, ile żyją tacy ludzie. Mój mąż zachorował, 17 innych osób już nie żyje, a on żyje dalej. Nie mogę dalej mówić - rozpacza Irena Banach, żona pana Edwarda.
Cztery lata temu pan Edward Banach dowiedział się, że ma na nerce siedmiocentymetrowy guz. Diagnoza: rak jasnokomórkowy nerki. Po operacji usunięcia nerki, mężczyzna myślał, że najgorsze ma już za sobą. Niestety, po dwóch latach pojawiły się przerzuty.
- Najpierw leczyłem się Interferonem, mój organizm wytrzymał dwa i pół miesiąca. Później byłem bardzo wykończony, jak się rano budziłem, to wydawało mi się, że jestem rozkawałkowany, że mój szkielet leży osobno, a mięśnie osobno. Czułem się tak fatalnie, że prosiłem Boga, żebym odszedł z tego świata - wspomina pan Edward.
Ponieważ stan się pogarszał, lekarze zajmujący się mężczyzną wystąpili do Dolnośląskiego Narodowego Funduszu Zdrowia o refundację leczenia innymi lekami - Sutentem lub Nexavarem. Odpowiedź z NFZ była jasna: refundacji leczenia nie będzie.
- W 2008 roku zarówno Nexavar, jak i Sutent miały negatywną rekomendację Agencji Oceny Technologii Medycznej, więc NFZ wydawał negatywne odpowiedzi dla pacjentów i świadczeniodawców - informuje Joanna Mierzwińska z Dolnośląskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia.
- Jeżeli chodzi o pana Banacha, myśmy występowali o leczenie biologiczną terapią kilkukrotnie. W mojej ocenie, on to leczenie powinien otrzymać już dawno. Można powiedzieć pacjentom: jesteśmy biednym krajem, tego leczenia nie zrefundujemy, ale nie można budować fikcji pisania kolejnych wniosków o terapie niestandardowe, które są następnie ucinane, jeden po drugim - uważa Grzegorz Świątoniowski, onkolog, lekarz prowadzący pana Edwarda.
Nie mając innego wyjścia, pan Edward udał się do sądu. W czerwcu 2009 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał wyrok. Uchylił w nim decyzję Narodowego Funduszu Zdrowia.
- Sąd uznał, że chemioterapia niestandardowa jest świadczeniem zdrowotnym, którego przeprowadzenia i finansowania ze środków publicznych może domagać się skarżący i załatwienie tej sprawy powinno być załatwione w formie decyzji administracyjnej. Ta sprawa powinna być rozpoznana po raz kolejny przez organ, ale już merytorycznie - mówi Joanna Kube, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
- Sąd wyraźnie stwierdził, że przepisy nie mogą blokować pacjentowi dalszego leczenia, że wniosek o ustalenie prawa do leczenia powinien być zredagowany w oparciu o historię choroby, o dokumentację medyczną - dodaje Irena Banach, żona pana Edwarda.
Pan Edward był pewien, że z wyrokiem sądowym w ręku szybko uzyska konieczne leczenie. Niestety, bardzo się pomylił. Dolnośląski NFZ ponownie przyjrzał się sprawie i kolejny raz wydał negatywną decyzję.
- Decyzja jest wydana w taki sposób, w jaki zalecił to sąd. Jest decyzją negatywną. Pacjenci, którzy wcześniej przyjmowali Interferon nie mogą korzystać z Sutentu, takie są przepisy. Natomiast Nexavar ma cały czas negatywną rekomendację Agencji Oceny Technologii Medycznej - wyjaśnia Joanna Mierzwińska z Dolnośląskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia.
Państwo Banachowie nie poddali się. Złożyli odwołanie do Centrali Narodowego Funduszu, a w międzyczasie za oszczędności swojego życia kupili Nexavar. Niestety 10 maja lek się skończył. Emerytów nie stać na kontynuowanie kuracji. Koszt miesięcznego stosowania Nexavaru to 16 tysięcy złotych.
- Nasza desperacka próba udowadnia, że mąż byłby w stanie znieść ten Nexavar, że ten lek dobrze na niego działa. Niestety, w tej chwili nie mamy już nic - rozpacza Irena Banach.
- Oni liczą na to, że ja szybko umrę i problem sam się rozwiąże. Innych słów nie znajduję. Jak umrę, będzie po problemie - mówi Edward Banach.*
źródło
http://interwencja.interia.pl/wczoraj/news?inf=1502804
=================================================================================
"Państwo zabija rocznie 1000 chorych na raka" 22.04.2009
Nawet tysiąc Polaków umiera rocznie na raka nerki. Szansę na życie odbierają im bezduszne urzędasy z Ministerstwa Zdrowia i NFZ. Zmuszają lekarzy do stosowania starego, nieskutecznego leku. - To eksterminacja pacjentów - grzmi prof. Cezary Szczylik (57 l.), szef onkologii w Wojskowym Instytucie Medycznym przy ul. Szaserów w Warszawie.
Profesor widzi, jak umierają ludzie, którym NFZ odmawia skutecznego leku. Właśnie trzy dni temu pochowano jednego z pacjentów. Zabójczy nowotwór nie pozwolił mu dłużej czekać, aż urzędnicy zgodzą się sfinansować lek, który mógłby go uratować. Fakty są zatrważające! Co roku u prawie czterech tysięcy Polaków wykrywa się raka nerki. Medycyna ma na ten nowotwór skuteczne lekarstwo. - Niestety, ministerstwo i fundusz każą nam leczyć niezgodnie z najnowszymi światowymi zaleceniami. Przez to rocznie umiera co najmniej tysiąc pacjentów - oskarża prof. Szczylik.
O co chodzi? W przypadku raka nerki NFZ refunduje tylko jeden lek - interferon alfa. Tylko że ten lek okazuje się nieskuteczny aż dla 85 proc. Tymczasem leki nowszej generacji są skuteczne w przypadku aż 80 proc. chorych. Jednak, by je dostać, pacjenci muszą błagać NFZ o indywidualne zgody. Nie każdy ją otrzymuje. Lech Jaworski (57 l.) z Warszawy stara się właśnie o taką zgodę na leczenie. Nowotwór nerki wykryto u niego 9 lat temu. Rak zaatakował mu także płuca i kości. Leki nowej generacji są dla niego jedynym ratunkiem. - Dlaczego ministerstwo i fundusz są przeciwko chorym i przeciwko lekarzom? Gdyby któryś z rządzących stanął przed takim jak my problemem, zrozumiałby, jak cenny jest każdy rok życia, każdy miesiąc... - żali się pan Jaworski. Sprawa poruszyła rzecznika praw obywatelskich prof. Janusza Kochanowskiego (69 l.). - Rozważam możliwość zwrócenia się o zbadanie sprawy do właściwych organów - pisze rzecznik do minister Ewy Kopacz (53 l.). - Sprawa jest poważna. Chcemy wiedzieć, dlaczego i kto podjął decyzję, że nie refunduje się skutecznych leków - mówi pełnomocnik RPO prof. Janusz Szymborski.
Dla chorych cenny jest każdy miesiąc
Lech Jaworski (57 l.): - Nowotwór nerki wykryto u mnie dziewięć lat temu. Leki nowej generacji są dla mnie jedynym ratunkiem. Dlaczego Ministerstwo Zdrowia i NFZ są przeciwko chorym i przeciwko lekarzom? Gdyby któryś z rządzących stanął przed takim jak my problemem, zrozumiałby, jak cenny jest każdy rok życia, każdy miesiąc...
źródło
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/panstw ... 95716.html
Ostatnio zmieniony 07 lip 2010, 13:02 przez Abesnai, łącznie zmieniany 2 razy.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.