A szkoda... jak inaczej mógłbys się odnieść do tego co jest tam napisane. Nikt ci nie karze czytać ale pewne fakty pozostaną faktami niezaleznie w jakiej prasie zostana opisane. Co najwyżej pewne media (te tzw. niezależne) mogą sprawę przemilczeć.
Więc przytoczę ci kilka fragmentów z rozmowy z adwokatem Blidów.
Jak Kaczyński tłumaczył się z narad przed akcją u Blidy?
- Prezes PiS przyznał, że od lutego do kwietnia 2007 r. [25 kwietnia Blida zastrzeliła się podczas próby zatrzymania jej przez ABW] w jego kancelarii odbyło się pięć narad, na których omawiano najważniejsze śledztwa w kraju. Kaczyński twierdził, że te spotkania były konieczne ze względu na bezpieczeństwo państwa, bo ich celem była koordynacja działań służb specjalnych, policji i prokuratury. Zwoływał narady telefonicznie, nie wykorzystując pracowników sekretariatu. Według b. premiera nie było w tym nic niezwykłego, bo zgodnie z jego zarządzeniem szefowie innych resortów także spotykali się na takich naradach.
Odkąd to szefowie służb omawiają z premierem majace się odbyć akcje?
Bardzo ciężki zarzut. Na czym pan go opiera? po wypowiedzi w której porównano takie odprawy do narad grupy przestepczej
- Prokuratura powinna rozważyć, czy Święczkowski i Ziobro, zapewniając premiera na naradzie, że mają mocne dowody na Blidę, nie dopuścili się fałszywego oskarżenia. Przecież śledztwo przeciwko prezesowi spółki górniczej, któremu Blida rzekomo przekazała łapówkę, właśnie umorzono z braku dowodów. A przecież Kornatowski, Kaczmarek, a nawet Tomasz Szałek [prokurator krajowy, uczestniczący w jednej z narad] zeznali, że Ziobro i Święczkowski zapewniali premiera Kaczyńskiego, że dowody na Blidę są mocne.
A w żeczywistości obaj wiemy że śledztwo nie wykazało żadnej winy Barbary Blidy.
Janusz Kaczmarek zeznał, że premier, kiedy dowiedział się o powiązaniu czołowych polityków SLD z mafią węglową, miał powiedzieć, że "rozbicie tego układu wystarczy za wszystkie inne".
- Kaczyński stanowczo temu zaprzeczył. Powiedział nawet, że śledztwo przeciwko mafii węglowej było najmniej ciekawe. Kilkakrotnie zaznaczył, że bardziej interesowały go sprawy tzw. układu warszawskiego, afery gruntowej, senatora Stokłosy czy zabójstwa generała Papały.
Nie chce mi się w to wierzyć, bo kiedy jeszcze byłem członkiem PC, wielokrotnie słyszałem od braci Kaczyńskich utyskiwania, że Śląsk jest czerwony, a branża węglowa opanowana przez SLD. Podczas przesłuchania zapytałem więc Kaczyńskiego, dlaczego na naradach zawracano mu głowę mało ważną sprawą. Odpowiedział, że to nie on dobierał referaty, lecz szefowie służb. Podkreślił jednak, że mafii węglowej za każdym razem poświęcano zaledwie kilka minut.
Tego już chyba nie trzeba komentować ale potwierdzałoby to moja tezę o "Specjalnej miłości" Kaczyńskich do SLD
Co Ziobro zeznał o tych naradach?
- Że zwoływał je premier i miały wyłącznie charakter informacyjny. Ziobro podkreślił, że nie zapadały na nich żadne decyzje. Ale nieoczekiwanie stwierdził, że zarządzenie premiera o spotkaniach różnych grup ministrów nigdy nie weszło w życie. Była to jedyna sprzeczność z tym, co zeznał Kaczyński. Zdziwiło mnie to, bo mieli przecież sporo czasu, aby uzgodnić jedną wersję.
Ziobro konsekwentnie trzymał się też tego, co wcześniej zeznał w prokuraturze jego przyjaciel Święczkowski. Zapewniał, że nie interesował się sprawą mafii węglowej, a na naradach na ten temat zadawał pytania, a nie referował. Pamiętam, że powiedział też, że o planie zatrzymania Blidy dowiedział się dopiero na kilka dni przed akcją.
Ktoś tu mija się z prawdą...
Jak Ziobro wytłumaczył się z tego, że w dniu samobójstwa Blidy powiedział w Sejmie, że nic nie wiedział o sprawie?
- Nie przypominam sobie, żeby ktoś go w ogóle o to zapytał. Szkoda, bo to dobre pytanie. Trzeba mu będzie je zadać następnym razem, bo nie mam wątpliwości, że Ziobro dostanie jeszcze wezwanie do prokuratury.
No to wiedział czy nie?
Ale prokurator Tomasz Balas, który wydał nakaz zatrzymania Blidy, zeznał, że dzień przed akcją dzwonił do niego kolega z resortu sprawiedliwości, który zbierał informacje o b. posłance SLD na planowaną na następny dzień konferencję prasową Ziobry.
- Ziobro zaprzeczył. Twierdził, że nie wydał takiego polecenia i nie planował żadnej konferencji prasowej w sprawie Blidy.
Kto więc wysłał pod dom Blidy ekipę, która miała sfilmować zatrzymanie?
- Ziobro zapewnił prokuratorów, że nawet nie wiedział, że ktoś wysłał do Blidy kamerę. Złośliwie dodał, że na pomysł filmowania zatrzymywanych przestępców, najlepiej ubranych tylko w majtki, wpadł Marek Biernacki [dziś poseł PO], kiedy w rządzie Buzka kierował MSWiA [policja kręciła wtedy filmy z akcji przeciwko gangowi pruszkowskiemu].
Typowa nagonka... kamery w pogotowiu i sukcesik miał być a tu klapa zamiast klapsa. Więc nie caałkiem chodziło o "dokumentowanie" jak stwierdziłeś a przyznał to sam Ziobro... chodziło o ponizenie...
Czy Ziobro potwierdził słowa Kaczmarka i Kornatowskiego, że po śmierci Blidy kazał policji szukać w archiwach kwitów potwierdzających jej związek z mafią węglową?
- Ziobro się tego wyparł, co jest dla mnie dziwne, bo przecież komendant główny wydał pisemny rozkaz w tej sprawie. Wtedy Stanisława Mizdra [drugi pełnomocnik Blidów] zapytała, w jakim celu ABW jeszcze 11 godzin po śmierci Blidy przeszukiwało jej dom. Ale Ziobro nie odpowiedział, bo prokurator uchylił to pytanie. Tak samo jak kilkanaście innych.
Milczenie jest złotem... mógł dodać "wiem... ale nie powiem"
Historia jest pisana przez ludzi, którzy wieszają bohaterów.
Robert Bruce (Waleczne serce)