ahtmar pisze:bezemocji.
Jezus nie mówił ja jestem, mówił Jam Jest a to jest wielka różnica, bo Jam Jest znaczy tyle, co Bóg jest a wtedy ma to całkiem inne znaczenie.
Przyznam, że takiego rozróżnienia semantycznego "ja" i "jam" w biblistyce nigdzie nie spotkałem. W odpowiednim fragmencie z Jana obu używa się wymiennie i pewnie to pozostałość z archaizmów naszego języka.
Jam ci to sprawił - mówił np. Zagłoba.
Jam ci świata nie wiązała - mamy w ludowej piosence.
Formy tej używa się przy opisie Jahwe - Jam Jest który Jest, Jam jest Pan Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej ...
W innych tłumaczeniach występuje rzecz jasna - Ja Jestem który Jestem ...
Czy biblijny Jezus uważał się za samego Boga jest mocno wątpliwe.
Było to karane bluźnierstwo o czym podaje Pismo. W NT mamy zdecydowanie więcej relacji o przyporządkowanym miejscu Jezusa wobec Ojca. Jezus modli się do niego, prosi, poucza, że jest tylko jeden Bóg, nie nazywajcie mnie dobrym, Bóg przygotował miejsca po prawicy, to wie tylko Ojciec, itd. Pojawiające się u Jana - "Ja i Ojciec jedno jesteśmy" tłumaczy się jako jedność w sensie duchowym, symbolicznym, a nie zrównanie się z Bogiem.
Przyjęcie Jezusa za osobę boską nastąpiło najpierw w deifikacjach Jana i Pawła, potem w kościelnych głosowaniach i dogmatach. Sam Jezus nigdzie nie powiedział - Ja jestem Bogiem. To daleka nadinterpretacja i zabieg apologetyczny do przyjętej doktryny. Całymi setkami lat chrzescijaństwo nie znało takiego pomysłu, a w Piśmie ma niepewne uzasadnienie.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes: