Nassanael Rhamzess pisze:3. Wiedźmin(makabra po prostu...)
Mi się podobał...pominąwszy ''smoka'' na widok którego padłam ze śmiechu...dopóki nie przeczytałam książki. Ale to nie pierwszy przypadek, gdzie trzeba wybrać: film albo książka, bo jak przeczytasz książkę, to potem film ci nie pasi. Ja tak miałam z ''Regulaminem tłoczni win'' i zrobionym z tego filmem ''Wbrew regułom''.Ciągle się wściekałam, że przerobili pół fabuły.
Hm...Trochę tego było...ostatnio coś sobie przypomnę. Chociaż niii...rzadko wyłączam w połowie.
1. ''Magnolia''- za dużo wątków, które na upartego szło poskładać w całość (potentat telewizyjny umiera,jego syn sprzedaje metodę LNP na uwodzenie kobiet, on szuka syna, jego córka ma go w dupie, a córką podrywa wpleciony w to nijak praworządny policjant, którego gra John C. Reilly, na widok którego znosi mnie ze śmiechu.) Wszystkie historie jakby oddzielnie. A jeszcze wydawało mi się, że to jednak nie potentat umierał, tylko jeszcze inny facet. Jak po godzinie się nie wkręcam w akcję, wychodzę.
2. ''13 duchów''- pierwsze 10 minut przegadane i konkluzja ''Wciąga cię ten film? Bo mnie nie.'' ''Mnie też nie. Wyłączamy''.
3. ''Boogeyman 2''- jeden z obecnych zaczął przeglądać szufladę z bielizną gospodyni już po pięciu minutach filmu.
4. ''Starcie Tytanów''...Nass nalał mi za dużo miodu pitnego...:desi7: nie no...żartuję...nie będę cię denerwować.
4. ''Janosik''. Chciałam, ale byłam śpiąca. Wolałam się odmóżdżać niż podniecać...
5. ''Krowy na wypasie''- głos był tak słaby, że wolałam słuchać jak lekko podpity kolega, prowadzi konwersację ze znajomą na temat kiszonej kapusty, produkowanej przez jej rodzinę od pokoleń.
6. ''Między słowami''. Trzy razy próbowałam, z różnymi osobami i zawsze w połowie usypiałam z nudów.
7. ''Godziny''. Oglądałam na trzy raty, bo eksio się uparł, że to oscarowe, choć sam ziewał.
Pewnie jeszcze coś tam było, jak przypomnę sobie, to dopiszę.