Artur pisze:W takich okolicznościach można dojść do jednego z dwóch radykalnych wniosków - po stwierdzeniu nieopłacalności kary więzienia zabić wszystkich przebywających w więzieniach...
Otóż nie... Okradłeś kogoś? Idziesz siedzieć, w więzienu pracujesz na swoje utrzymanie i zabierają Ci $ do czasu aż uzbiera się tyle by oddać równowartość dla poszkodowanego plus inflacja i ustalone odsetki zadośćuczynienia... Ile siedzisz? A to zależy nie od tego, co ukradłeś, a od tego ile czasu potrzebujesz by to odpracować... Ukradłeś z pobiciem? To pracujesz za niższą stawkę w kamieniołomie... Ukradłeś w białych rękawiczkach, to pracujesz przy przerzucaniu obornika...
Zabiłeś przy jakichś okolicznościach, "niechcąco", to pracujesz na rentę dla ofiar czynu, nie ważne czy w więzieniu, czy na wolności...
Pewnie znajdą się przestępstwa, gdzie nie da się tego jakoś powiązać/wynagrodzić, ale na swoje utrzymanie sam zarabiasz... Nie ma że nie pracujesz, a jak jest, to dostajesz kromkę chleba i kubek wody- na tym tez przezyjesz... Twój wybór czy chcesz tak, czy inaczej... Więzienie to nie wczasy, czy przystanek pomiędzy kolejnymi złymi uczynkami, to ma być miejsce, do którego nie chcesz wrócić...
Zwyrodnialców czeka jedna kara, KS... Skoro odebrali w taki sposob komuś życie, nie zasługują na swoje...
Wierzący pójdą do piekła...
Reinkarniści wybiorą sobie los ofiary w next life...
Niewierzący i tak mają wszystko w ( )( ), więc przynajmniej się na nich oszczędzi...
Nie przekonuje mnie tekst: zwyrodnialcy powinni poczuć to co wyrządzili ofiarom, by byc dobrze ukaranymi... Bo jezeli ktos kogos przed zabiciem torturował, to trzeba było by go tez torturować, co by nas do nich upodobniało, sama KS, bez tortur, byłą by paradoksalnie tym co nas od nich odróznia, coś co czyni bardziej ludzkimi...