1. Ok ... Czy jest coś wstydliwego w byciu katolikiem ?
Login - czy rzeczywiście można "uciec" od czy przed religia, wyznaniem itp. a nie po prostu z niej zrezygnować ?
Czy ktoś kogoś goni ... ?
Czy w twoim mniemaniu jest to tylko i wyłącznie wina kościoła, osób duchownych ?
Dlaczego zaraz dyskusja ma się kierować na sam kościół a nie np. na potrzeby duchowe ludzi ?
Bo imo o ludzi chodzi. Nie tylko o religię, kościół, doktryny ...
Stąd pytanie o postrzeganie człowieka w roli człowieka a nie tylko poprzez jego religię.
Zauważ ,jakże łatwo feruje się wyroki na temat kogoś patrząc tylko na jego wyznanie.
2. Całego społeczeństwa polskiego. Zagadnienie dotyczy zarówno (o ironio ...) osób wierzących (praktykujących bądź nie), niewierzących, wyznawców innej religii itd. .
3. Przecież każdy może ją poczuć i doświadczyć. Każdy wierzący bądź nie. Dlaczego niby z katolikiem miałoby być inaczej ?
Przecież jest takim samym myślącym człowiekiem jak osoba niewierząca - prawda ?
4. Pytanie jest dobrze sformułowane. Jeżeli dana osoba oznajmia komuś, że jest katolikiem to ocena innych ludzi tejże osoby opiera się głównie na jej wyznaniu. Znam to z sekcji. Stąd pytanie.
Można imo szanować kogoś właśnie między innymi za to że ma inne poglądy - czasami niezgodne z naszymi - a nie trzymać go w jednym worku z jakimiś "indywiduami".
Na forum są osoby o różnych poglądach - katolicy również i te pytania są również do nich skierowane
PS
co masz na myśli stawiając wiarę a człowieka ? Czy religia musi być człowiekiem a człowiek religią? A co z buddyzmem ? przecież to religia.. inna introwertyczna- spokojna... bez walk i różnych krucjat. Czy wiara jest ważna dla ciebie? Czy postrzeganie wiary jest takie ważne ? Czy przestrzeganie jest takie ważne ? \
jeżeli tak.. to dlaczego widząc krzywdę idziemy dalej na ulicy, nie zwracając na to uwagi naumyślnie... ?
"Pogrubiłem"
Właśnie do tego m.in. zmierzam
!
Religia nic absolutnie -NIC- może nie mówić o człowieku i imo właśnie dlatego powinna być drugorzędna w opiniowaniu o drugiej jednostce ludzkiej.
Wtedy nagle drugi człowiek jest ... po prostu drugim człowiekiem nieobciążonym naszym osobistym postrzeganiem doktryn danej wiary, religii, wierzeń itd.
Wiara jest dla mnie ważna,religia również - dla mnie - nie dla kogoś innego
Wierzę dla siebie.
Sam osobiście wolałbym żeby nigdy,przenigdy nikt nie budował sobie tylko i wyłącznie obrazu mojej osoby na podstawie mojego wyznania. Myślę również, że te pragnienia dotyczą nie tylko mnie ale i setek a być może tysięcy Polaków.
Imo, trzeba dawać odpór schematom
Jak myślicie ... ilu przeciętnych, normalnych katolików posługujących się zdrowym rozsądkiem w kwestiach wiary a określonych np. mianem "rydzykowych" szlag trafi na miejscu ?
Skąd się wzięło pojęcie "umiarkowany katolik" ?