Jedyne gdzie potrafił jakoś mnie rozśmieszyć to był 13 posterunek, innych filmów z jego udziałem nie trawię.
Czytałem niedawno, że podczas seansu panowała atmosfera stypy a co poniektórzy wychodzili w trakcie.
To chyba najdobitniejszy sygnał by jednak nie chodzić.
Skoro ludzie, którzy potrafią zapewne wytrzymać i polskie komedie romantyczne nie potrafili się roześmiać.
Oprócz tego, że nie cierpię dużej eksploatacji przekleństw(nawet na filmach amerykańskich ograniczają się zwykle do 1-3 na cały film) to przede wszystkim pierwsze co by mnie odrzuciło gdybym nie czytał recenzji to pseuodmuzyka pseudorockmena Feela.
Jakbym tylko ujrzał nazwę "Feel" to bym się trzymał i uciekał jak..(nie wiemjakiej metafory użyć..).
Koterskiego chyba kiedyś oglądałem, teraz nie kojarzę.
I chyba do mnie te filmy nie trafiały. Jakoś polski humor nie zawsze do mnie przemawia.
Choć i tak zapewne o niebo lepsze od "szmiry"(tak wnioskuję po wypowiedziach choćby dyrektora kreatywnego, gdzie już samo stanowisko mocno zobowiązuje).
Chinatsa..nie wiem czy nazwałbym to najlepszym serialem komediowym.
"Mała Brytania", "Co ludzie powiedzą", "Kiepscy", "Monthy Python", "Niania"...
Coś by się wybrało.
I tak wydają mi się lepsze od komedii romantycznych.
Co do "głupkowatych" filmów to jestem ciekaw Twojej opinii na temat "American Pie".
Po obejrzeniu tego pewnie też bym dostał od Ciebie łatkę "zboczeniec", ale nie kręciłem tego filmu.
Nie wiem co ważnego jest w przekleństwach czy beznadziejnej muzyce, dzięki której totalnie nie mógłbym się wczuć nawet przy ambitnej fabule.
Jak znajdziesz coś ważnego i tu to wpisuj.
O ile wcześniej nie uciekniesz.
Nie zamierzam dokładać się finansowo do żenady.
Jeśli mam obejrzeć by się wypowiedzieć to wolę już ściągnąć z torrentów.
Chociaż pewnie jak tylko dotrze do mnie dźwięk Feel'a to po prostu przestanę oglądać.
Albo poszukam z napisami i wyłączę dźwięk.
Owszem każdy film da się obejrzeć.
Tylko jeden z przyjemnością a drugi na siłę będąc chyba masochistą.
Śladowe ilości pozytywnych komentarzy, krytyka kogoś kto powinien mieć pojęcie(dyrektor kreatywny z dużym dorobkiem dla zagranicznych i miejscowych firm, w tym monopolisty Microsoftu i Canal+), sporo negatywnych komentarzy ludzi co byli i widzieli choć teraz muszą reperować swój gust muzyczny po dawce Feel'a raczej mnie przekonują by nie oglądać.
Nudny był dla mnie "Rejs", ale przynajmniej nie było tam Feel'a.
Serio, ten film to tylko z napisami oglądać a przekleństw można po prostu nie czytać.
A jak taki nudny to..można zrobić coś co widziałem w pewnym filmie.
Dograć własne komentarze i już będzie ciekawszy.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.