Gdzie serce nie może, tam rozum pośle
Edit. Zmiana tematu z powyższego na "Kacza podróż tam i z powrotem, czyli w połowie drogi do donikąd"
04.03.2020
Edit. Zmiana tematu z powyższego na "Kacza podróż tam i bez patrzenia za siebie, a gdzie? Nikt nie wie"
27.03.2020
Nazwa tego wątku brzmiała w mojej głowie bardziej błyskotliwie niż teraz, gdy to piszę. Niepokojące mną targają uczucia, głównie zażenowanie w sumie. Ale.
Można chwile nad tym pocierpieć, a później albo się o tym zapomni albo będzie z tego jakaś tam pamiątka.
Nie wiem o czym tu pisać, więc biorę się za wstęp, na który planu nie mam. Chociaż jeszcze przed chwilą zrodziło się ich kilka. Słowem wstępu, przejdę więc do rzeczy:
Myślę sobie, że gdyby nie przekazywać wyników myśli, a sam tok myślenia, to rozmowy mogłyby być bardziej szczere. Gdzie jednak uczucia? Czy to mój tok myślenia jest aż tak logiczny czy to staje się gdy piszę? W sumie chwilę temu myślałem o tym wątku w zupełnie innym stylu. Próba przypomnienia sobie tego doprowadzi tylko do wytworzenia jakiejśtam historii na ten temat, nie przekaże tego co trzeba.
Wydaje mi się jednak, że założenie jest spoko, tylko teraz poprzedni akapit zachęca do rozmowy, hmmm. W sumie nie taki miałem plan wcześniej, zakładał on stworzenie wątku w którym przedstawiam swój zdecydowanie bardziej logiczny tok myślenia. Pytanie jednak na ile prawdziwe było moje wyobrażenie tego, na ile prawdziwe z tym co tu sie dzieje.
W sumie po co o tym myśleć?
Może pisać i nie kasować? W sensie napisać, ale nie kasować tego co się napisało.
Bardziej po prostu nie poprawiać. Kasowanie jest potrzebne, szczególnie dla wewnętrznej równowagi. Miałem na myśli po prostu sferę uczuciową.
Nie próbojąc poprawiać tego co się napisało, a pisząc się myśli, przekazuje się w sumie tok myślowy? Kiedy jest to w formie dialogy wewnętrznego to tak.
Teraz wlasnie zrozumiałem, że cały ten post zaraz po pierwszym akapicie to dialog wewnętrzny. Teraz piszę do was. Rozmawiam z wami.
Chyba mam już plan na ten wątek, pozdrawiam cieplutko xd