Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

63
A o wolnej woli. Co to jest wola?
I nie wy a my drogi Ja.
Uwazam ze wybory istnieja od odruchow serca- instynktu do poziomu ego, przy czym takze nie sa wolne, zawsze warunktuje je jedno albo drugie. Wolna wola- nie w sensie wolnosci wyborow a wolnosci od koniecznosci wyborow zaczyna sie powyzej poziomu ego. Juz jestem genialna czy jeszcze:D. Takie proste a tak trudno pojac, kurcze:p
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2012, 18:21 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

64
Ja?! pisze:no czyli powiedziałas to samo tylko że przyzwyczajona do przekory najpierw musiałaś zanegować - trzeba będzie utworzyć nowy wątek - przekora Lidki i jak z nią żyć.
To dziwacznie rozumujesz, BJB... :) Nic nie zanegowałam, cały czas piszę to samo. Może zapomniałeś, że ja to piszę w odpowiedzi na czyjąś negację wolnej woli? Ratri i Andra stwierdziły, że jej nie ma, że to 'gierka umysłu' itp (możesz zawsze cofnąć się w tekście i jeszcze raz prześledzić dyskusję).
Andra pisze:Lidka, a co to jest oswiecenie?
To Ty mi to może powiedz, bo w moim słowniku takie słowo (ani taki fakt) nie istnieje... :) Mnie 'oświeca' za każdym razem, jak zdam sobie z czegoś sprawę i tym samym nabieram świadomości czegoś. A dziać się tak może do końca życia i to mnie bardzo cieszy. Nie uznaję ludzi, którzy czują się 'oświeceni', co to niby ma znaczyć? Że zrozumieli wszystko i już niczego nie muszą się uczyć? Niczego więcej rozumieć? Jakaś megalomania chyba... ;)

I jeszcze cofnę się do poprzedniego Twojego postu:
Andra pisze:No i dobrze, moge byc ciemnota wcielona, zabij, nie rozumiem. Lidka- ludzkimi postepkami kieruje instynkt, ego albo swiadomosc.
Owszem. I na ich podstawie człowiek dokonuje wyboru. A skoro dokonuje wyboru - posługuje się wolną wolą.

Andra pisze:I teraz Twoj przyklad: albo pomagasz wiedziona odruchem serca, co bywa malo rozumne, ale nie wybierasz CZY pomoc. Albo kierujac sie ego- udajesz ze nid widzisz. Ego, chroniac Twoj osobniczy interes decyduje za Ciebie. Albo swiadomie pomagasz- laczac nakaz serca z rozumnym dzialaniem. Nie pomoc nie mozesz.
Mówisz to samo, co ja napisałam: reaguje się zgodnie ze swoim poziomem świadomości (duchowej). Można też wybrać, żeby nie pomóc, to też jest wybór i też jest zgodny z aktualnym poziomem świadomości i sytuacją.

Ale to jest bez znaczenia, bo nie dyskutujemy tu wyborów jako takich, a sam fakt, ŻE człowiek wybiera. To był przykład na to, ŻE używamy wolnej woli, a nie na to, co ona odzwierciedla. Przykład podany w odpowiedzi na Twoje stwierdzenie, że wolna wola to 'gierka umysłu', wcale jej nie ma.
Andra pisze:Strach- nie Ty wybierasz a Twoj strach trzymajacy Cie w klatce. Swiadomosc usuwa strach, wiec wychodzisz- chyba ze zostaniesz z przyzwyczajenia, ale to takze zaden wybor. Tfu, przyczepil mi sie ten Lenin....a przeciez mogl zabic:p.
Wiec wychodzi na to ze wolna wola, pozwalajaca wybierac jest niedostatkiem swiadomosci?
No, nie bardzo... Bo nawet w przypadku bardzo, bardzo niskiej świadomości duchowej i tak człowiek działa zgodnie z wolną wolą, czyli dokonuje wyborów. Tyle, że one odzwierciedlają uwarunkowania, które rządzą takim człowiekiem (i będą to głównie uwarunkowania zgodne z wartościami 'ego').

(a tak w ogóle to nie strach wybiera, a osoba pod jego wpływem, która nie ma świadomości wielu rzeczy)
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2012, 19:16 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

65
Andra pisze:Uwazam ze wybory istnieja od odruchow serca- instynktu do poziomu ego, przy czym takze nie sa wolne, zawsze warunktuje je jedno albo drugie. Wolna wola- nie w sensie wolnosci wyborow a wolnosci od koniecznosci wyborow zaczyna sie powyzej poziomu ego. Juz jestem genialna czy jeszcze:D. Takie proste a tak trudno pojac, kurcze:p
Andra, każdy wybór jest 'wolny'. Bo osoba o bardzo niskiej świadomości duchowej, nie ma w ogóle świadomości swojego uwarunkowania. Porusza się w klatce uwarunkowań jak w kosmosie i jest przekonana, że sama o wszystkim decyduje.

A wraz ze wzrostem świadomości jej wybory ulegają zmianie. Porzuca jedną 'klatkę', zamyka się w innej, większej i sytuacja się powtarza. Dopóki jest człowiekiem, zawsze będzie czymś uwarunkowana, więc nie wejdzie na poziom powyżej 'ego', bo przestałaby być człowiekiem, rozumiesz?

To leży po prostu w naturze ludzkiej, bo ludzkie życie to 'droga do' (poziomu powyżej 'ego').
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2012, 19:21 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

66
O Slonko, swiadomosc tego czym jest ego pozwala usadzic je na jego miejscu. Owszem- dokonujemy wyborow, ale uwarunkowanych, wiec zniewolonych.
Przypominam ze czlowiek to nie jego ego, wiec moze rzadzic Twoimi wyborami dopoki jestes z nim utozsamiona. Wiec Twoja wolna wola jest wola ego. Uwazasz ze nie mozna wyjsc ponad poziom ego? Doprawdy7? A taki poglad to tez klatka. Co to jest zatem ego Lidko?
Widzisz, to wychodzenie ponad poziom ego jest zwrotem obrazowym, w rzeczywistosci nikt nigdzie nie wychodzi, a uswiadamia sobie czym jest ego, skad sie bierze. Nastepuje proces odklejania sie, odtozsamiania. Uwalniania od potrzeby zniewolonych uwarunkowanych wyborow.
Jeszcze raz zatem: czym jest ego, skad sie bierze? Jest Twoje czy Toba?
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2012, 19:43 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

70
Abe, wystarczy swiadomosc ze to lustro. Nasze istnienie nie jest od niego zalezne, ono roznicuje formy. Powiedzmy tak: to jest moja forma, moje ja- wyraz mego istnienia. One beze mnie nie istnieja, poniewaz nie jestem nimi. Ja, ego- zbior mysli, wyobrazen tworzacych ludzka tozsamosc, nie warunkuje ,,jestem". Odwrotnie wrecz, ja bez jestem nie ma racji bytu.
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2012, 21:25 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

71
Andruś, to zbyt skomplikowane jak na mnie :) Pozacinałbym się podczas golenia ;) Ale dziękuję za wyjaśnienie.
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2012, 21:31 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

73
Jako, że odbiegliśmy od tematu, to w podsumowaniu krótko.
Świadomość rozumiana jako zjawisko psychiczne, jako subiektywne odczucie przez podmiot istnienia jakiegoś zewnętrznego stosunku do niego, przedmiotu, uważana jest za pochodną samoświadomości. (Ja-ładniej, to opisał i on ma może więcej cierpliwości, a poza tym jest autorem tematu, to niech wam wyjaśnia).

Na zakończenie podam linka http://forumakad.pl/archiwum/2009/04/57 ... y_mit.html
i mogę powiedzieć, że zbyt mało wiemy o rzeczywistości fizycznej, a także o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu, a ponieważ pojęcie wolnej woli świetnie funkcjonuje w kontekście psychologicznym, kulturowym etycznym i nie tylko, to niech sobie pozostanie, natomiast na podstawie dzisiejszej wiedzy naukowej wydaje się być folozoficzną hipostazą.
Haha, treści ogromnej większości sensów kulturowych nie da się wywieść z praw fizyki czy biologii i to na tyle.
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 0:14 przez Mahi, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

74
Tak czy siak jednorazowo odpowiem na postawione w wątku pytanie. ;)
Chrześcijaństwo nie odrzuca świata a już tym bardziej ludzi, jest on bowiem wręcz niezbędny do jego funkcjonowania :)
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 0:59 przez Abesnai, łącznie zmieniany 1 raz.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

75
Andra pisze:O Slonko, swiadomosc tego czym jest ego pozwala usadzic je na jego miejscu. Owszem- dokonujemy wyborow, ale uwarunkowanych, wiec zniewolonych.
Przypominam ze czlowiek to nie jego ego, wiec moze rzadzic Twoimi wyborami dopoki jestes z nim utozsamiona. Wiec Twoja wolna wola jest wola ego. Uwazasz ze nie mozna wyjsc ponad poziom ego? Doprawdy7? A taki poglad to tez klatka. Co to jest zatem ego Lidko?
Widzisz, to wychodzenie ponad poziom ego jest zwrotem obrazowym, w rzeczywistosci nikt nigdzie nie wychodzi, a uswiadamia sobie czym jest ego, skad sie bierze. Nastepuje proces odklejania sie, odtozsamiania. Uwalniania od potrzeby zniewolonych uwarunkowanych wyborow.
Jeszcze raz zatem: czym jest ego, skad sie bierze? Jest Twoje czy Toba?
Andra, proszę bardzo, znów przeszłaś do dawnej dyskusji... :)

Słonko Ty moje, sam fakt, ze jesteś w tej chwili człowiekiem, warunkuje Cię definitywnie i sprawia, że dopóki nim jesteś, nie masz możliwości nim nie być, po prostu. Więc jeśli Ci się wydaje, że uwalniasz się od 'ego', które jest 'wyznacznikiem' Ciebie samej na daną chwilę (na czas bycia kobietą, którą niewątpliwie jesteś), to dopiero niezła 'gierka umysłu' (wierzyć, że się nie jest uwarunkowaną formą).

Jedyne, co możesz zrobić, to wybierać wartości nie pochodzące od 'ego' i żyć zgodnie z nimi. Na tym polega wolna wola człowieka, na wolnym wyborze tych wartości, a nie na stawaniu się 'nie człowiekiem'. Bo to uwarunkowanie determinuje dokładnie wszystko w naszym życiu. I nie unikniesz go, dopóki jesteś człowiekiem.

Inaczej mówiąc i reasumując - wolna wola służy do tego, aby człowiek nabrał na tyle świadomości, żeby nauczyć się kochać bezwarunkowo. I to jest jedyna rzecz bezwarunkowa (nie uwarunkowana), jaką człowiek dysponuje. Wolna wola działa w obrębie uwarunkowań, bo sam człowiek jest istotą od A do Z uwarunkowaną.
Mezamir pisze:Może właśnie to jest oświecenie?Wyjść poza ego jeszcze za życia jako człowiek?
Jeśli przeczytałeś to, co właśnie napisałam, to zastanów się, czy to w ogóle jest możliwe. Nie da się wyjść poza 'ego', da się tylko, na mocy wolnej woli, dokonywać wyborów nie pochodzących od 'ego'.

Więc w dalszym ciągu słowo 'oświecenie' znaczy dla mnie megalomańskie stwierdzenie (jak najbardziej pochodzące od 'ego' ;)), że nabyło się całej świadomości możliwej do nabycia przez człowieka.

(A tak już całkiem na marginesie, 'ego' pozostaje po śmierci prawie do końca ewolucji duszy, czyli każda dusza ma swoje 'ego' i nawet nie próbuje wychodzić 'poza nie'. Bo ono jej doskonale służy. Im dalej od planu materialnego, tym mniej negatywności i 'ego' służy jedynie do rozróżniania. A rozróżnianie jest podstawą do wyborów. A wybory - podstawa ewolucji. Nie dałoby się ewoluować, nie dokonując wyborów. 'Ego' zanika dopiero przy powrocie do Źródła, a do tego mamy całą wieczność ;))
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 6:24 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

76
O prosze, znow nabieranie swiadomosci w obrebie klatki mentalnej. Swiadomosci czego? Krat?
Lidka, ja Ci nie kaze wyjsc z ciala i w charakterze ektoplazmy snuc sie po swiecie. I nie uogolniaj znow, czlowieki sa rozniste. Nie pozbywaj sie ciala ani swej tozsamosci wyrazajacej sie przez ,,ja"-Lidka. Ale swiadomosc ze to sluzy Twojemu istnieniu a nie odwrotnie jest zasadniczym krokiem ku wyjsciu. Wolna wola....powiedz- jesli nie wiesz ze istnieja drzwi, jak mozesz zechciec wyjsc nimi? Jesli wiesz ze istnieja a boisz sie- gdzie tu wolna wola - powoduje Toba strach, wiec o zadnej wolnosci nie ma mowy. Twoje poczynania warunkuje strach lub pragnienie wyjscia, to takze nie jest wolnosc. Dlatego uwazam ze wolna wola i owszem- istnieje, ale nie jako swoboda wyboru a jako oswobodzenie od koniecznosci wyborow. Dopoki jej podlegasz- zawsze beda uwarunkowane, i nie posiadaniem ciala fizycznego lub ego, bo te posiadamy wszyscy, a uzaleznieniem swego istnienia od ich posiadania. Zapytam Cie inaczej: czy warunkiem Twego istnienia jest wymiar materii? To co okresla wyraz Lidka?
Lubie z Toba rozmawiac, dzieki naszym przekomarzaniom sie moge lepiej poznawac siebie, wiec jesli chcesz- mozemy kontynuowac te rozmowe w watku o ego, byl taki. Jesli nie, zostawmy to, niech czeka.:)wrocimy do niej. Przed soba nie mozna uciec Kochanie.
Abesnai, chrzescijanstwo istnieje dzieki ludziom i w swiecie ludzi, ale coraz bardziej przypomina sztuke dla sztuki. Wiec dzieki ludziom, poprzez nich ale nie dla nich. Samo dla siebie. Chyba normalny los kazdej religii odrywajacej sie od zycia, by nie powiedziec- dogorywajacej.
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 7:45 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

77
Chrześcijaństwo w świecie i pośród ludzi ma się bardzo dobrze. Jest religią żywą, energiczną i przyszłościową bez względu na konfesję. To, iż komuś było z nim nie po drodze nie oznacza, że nie zaspokaja ono potrzeb innych ludzi :)
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 8:35 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Artur ♆

Żyjemy w czasach, gdzie wytwory schorowanej wyobraźni mają większe prawo obywatelstwa niż rzetelne myślenie.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

78
Andra pisze:O prosze, znow nabieranie swiadomosci w obrebie klatki mentalnej. Swiadomosci czego? Krat?
Lidka, ja Ci nie kaze wyjsc z ciala i w charakterze ektoplazmy snuc sie po swiecie. I nie uogolniaj znow, czlowieki sa rozniste. Nie pozbywaj sie ciala ani swej tozsamosci wyrazajacej sie przez ,,ja"-Lidka. Ale swiadomosc ze to sluzy Twojemu istnieniu a nie odwrotnie jest zasadniczym krokiem ku wyjsciu.
Wyjściu z czego?

Ja Ci tylko powiedziałam, że nie unikniesz uwarunkowania bycia człowiekiem (nawet jeśli potrafisz nie myśleć i wychodzić z ciała, robisz to jako człowiek).

Zatem z tego uwarunkowania (bycia człowiekiem) nie wyjdziesz. Wolna wola działa w tych granicach i dotyczy wyboru wartości. A wybór wartości zależy od poziomu świadomości. Koniec, kropka.
Andra pisze:Wolna wola....powiedz- jesli nie wiesz ze istnieja drzwi, jak mozesz zechciec wyjsc nimi? Jesli wiesz ze istnieja a boisz sie- gdzie tu wolna wola - powoduje Toba strach, wiec o zadnej wolnosci nie ma mowy. Twoje poczynania warunkuje strach lub pragnienie wyjscia, to takze nie jest wolnosc. Dlatego uwazam ze wolna wola i owszem- istnieje, ale nie jako swoboda wyboru a jako oswobodzenie od koniecznosci wyborow. Dopoki jej podlegasz- zawsze beda uwarunkowane, i nie posiadaniem ciala fizycznego lub ego, bo te posiadamy wszyscy, a uzaleznieniem swego istnienia od ich posiadania.
Na jednym etapie człowiek nie widzi drzwi, więc nie wyjdzie przez nie. Na innym etapie już jest ich świadomy, zatem ma wybór: może wyjść.

Na jednym etapie człowiek jest pod wpływem strachu i nie ma świadomości, że może nad nim zapanować. Na innym - ma już tę świadomość i ma wybór.

I w obu przypadkach ma jeszcze inny wybór: podejść do sytuacji pozytywnie albo negatywnie.

Człowiek korzysta z wolnej woli na każdym etapie, a to właśnie ten etap (poziom świadomości) wyznacza wartości, które wybieramy.
Andra pisze:Zapytam Cie inaczej: czy warunkiem Twego istnienia jest wymiar materii? To co okresla wyraz Lidka?
Nie. Ale wejście do świata materii i stanie się człowiekiem warunkuje definitywnie na czas bycia nim. I z tej perspektywy wymiar materii 'narzuca' z gruntu wiele ograniczeń, wśród których taka cielesna dusza musi się poruszać. I nie jest w stanie 'wyswobodzić' się w tego, dopóki jej ciało nie umrze.

Z szerszej perspektywy uwarunkowanie formą materialną jest tylko 'ćwiczeniem', dzięki któremu ona może nabrać świadomości samej siebie.
Andra pisze:Chyba normalny los kazdej religii odrywajacej sie od zycia, by nie powiedziec- dogorywajacej.
Tu zgadzam się z Arturem: chrześcijaństwo nie 'dogorywa'. Ani żadna religia, która ma swoich wyznawców. To są ludzie na takim etapie, na którym tego typu sprawa doskonale zaspokaja ich potrzeby. Moich nie zaspokajała, Twoich też nie, ale to nie jest dowód na to, że w ogóle nie zaspokaja.
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 10:02 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

79
A dlaczego posiadanie ciala i moznosc wyrazania siebie uwazasz za uwarunkowanie?
Brak logiki: skoro wybor jest uwarunkowany, zalezny- ograniczony, nie ma mowy o wolnej woli. Uwarunkowany czlowiek posiadajacy wolna wole? Zgodnie z Twoimi slowami ,,wolna" wola jest ograniczona poziomem swiadomosci...co znaczy slowo wolnosc zatem?
Nawiasem mowiac ktos kto jest swiadomy drzwi nie widzi,i widziec nie moze. Ich takze nie ma, cala ta klatka jest iluzja:) Lidko.
Nastepny akapit- nastepna klatka. Wyobrazen o tym co jest i co moze byc. Na temat teorii nie rozmawiam, teoretycznie mozna wszystko wymyslic i uzasadnic. Jedno pytanie tylko- skad wiesz o tym bedac uwarunkowanym nieswiadomoscia siebie czlowiekiem? Siebie czyli kogo? Ciala nie, ego nie, ludzia nie...duszy? Kim jestes Lidko skoro nie cialem, nie czlowiekiem zwanym Lidka? Czyzby jednak mozna bylo?
Na temat chrzescijanstwa... malejaca liczba aktywnych wyznawcow, takze chetnych do stanu kaplanskiego, kostnienie w dogmatach, oderwanie od realiow zycia. Nie potepiam, nie mam nic przeciwko, jako ze w kazdej religii kryje sie prawda, i wielu ludzi czerpie z religii co nie co tej prawdy...ale uwazam ze zbyt daleko odeszlo od prawdy na rzecz sztucznych i nieprawdziwych form by miec szanse na przetrwanie. To powolny proces rozkladu bedacy udzialem wszystkich religii, naturalny ale nieunikniony. Oczywiscie to moj poglad, nie wymagam zeby ktokolwiek sie z nim zgadzal:)
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 10:48 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

80
Andra pisze:A dlaczego posiadanie ciala i moznosc wyrazania siebie uwazasz za uwarunkowanie?
Bo to jest uwarunkowanie, czym nazwę je tak czy też nie :).

Wszelka materia jest uwarunkowana, bo stwarza wartości, które ograniczają, wyznaczają coś, kierunkują itd (to są energie, które ja nazywam 'negatywnymi', oczywiście nie w sensie 'złe', a w sensie spowolnionych wibracji o powtarzalnych ciągach matematycznych fizycznych wzorów, które to sprawiają w rzeczywistości materialnej wrażenie 'stałości'). Jedno ciało 'stałe' stwarza wrażenie oddalonego od innego 'ciała stałego, więc potrzebna jest miara odległości i czas do jej przebycia itd.

Tego nie ma w rzeczywistości duchowej.

Wyrażenie siebie może zaistnieć tylko w takich właśnie warunkach. Bo tylko w nich istnieje ten 'rewers', przeciwieństwo. W warunkach 'jednorodnych', gdzie nie ma przeciwieństwa, nie ma też wyrażenia siebie, bo wszystko jest wszystkim i jednocześnie niczym. Siebie można wyrazić tylko w sytuacji, kiedy ma się świadomość zaprzeczenia siebie. My (dusze cielesne) jesteśmy tu właśnie i to na etapie doświadczania czym w istocie nie jesteśmy. Dopiero, jak nabierzemy pełnej świadomości, czym nie jesteśmy, będziemy mieć świadomość czym jesteśmy (a wtedy n ie będziemy się już musiały wcielać.

I dlatego jesteśmy ludźmi, czyli formami uwarunkowanymi, dlatego nie mamy świadomości duchowej, a ludzką, człowieka, jakim aktualnie jesteśmy, dlatego obracamy się w środowisku uwarunkowanym i dlatego wyrażamy samych siebie w sposób uwarunkowany, zgodny z aktualnym poziomem świadomości.


Andra pisze:Brak logiki: skoro wybor jest uwarunkowany, zalezny- ograniczony, nie ma mowy o wolnej woli. Uwarunkowany czlowiek posiadajacy wolna wole? Zgodnie z Twoimi slowami ,,wolna" wola jest ograniczona poziomem swiadomosci...co znaczy slowo wolnosc zatem?
Nie, nie brak logiki. Wolna wola dotyczy wyborów wartości. Po kolei wszystkich, które uważamy za słuszne na danym poziomie świadomości. A wszystko to po to, aby dojść w końcu (i to świadomie, na bazie naszych własnych doświadczeń i wniosków) do tego, kim w istocie jesteśmy. Po to dusza wciela się w ciało i zatacza ten krąg doświadczania.

Wolność jest zależna od stanu. Będzie czymś innym w rzeczywistości duchowej, czymś innym w materialnej. Brak logiki pojawi się, jeśli zechcesz połączyć te dwa różne stany i zastosować takie same kryteria. Tak się nie da. Wolność to brak jakichkolwiek uwarunkowań. Niemożliwe w rzeczywistości uwarunkowanej - materialnej. W tej rzeczywistość wolność będzie siłą rzeczy czymś innym, bo będzie ograniczona materią i tym, co z niej wynika. Nasze materialne ciało warunkuje nas w pierwszej kolejności swoimi potrzebami, których nie jesteśmy w stanie nie zaspokoić, żeby ciało mogło żyć. I wolność wraz z wolnym wyborem będzie się ograniczała do wyborów wartości jedynie, zgodnie z którymi zdecydujemy się żyć. Tylko sfera duchowa da się 'oczyścić z uwarunkowań, zatem tylko kochać możemy bezwarunkowo.

I do tego dążymy całym naszym życiem i wszelkie wybory wartości temu właśnie służą. Wzrastający poziom świadomości poszerza granice i horyzonty, uwalnia po kolei z różnych 'klatek' uwarunkowań. Aż uwarunkowania przestaną być konieczne i dusza przestanie się wcielać.
Andra pisze:Nawiasem mowiac ktos kto jest swiadomy drzwi nie widzi,i widziec nie moze. Ich takze nie ma, cala ta klatka jest iluzja:) Lidko.
Tak na dobrą sprawę wszystko w naszej rzeczywistości jest iluzją. Poza tym, czego ocenić nie potrafimy (bo nasz umysł pracuje dla iluzji): kształt naszej miłości.

Ale wiesz co, ta wiedza nie każdemu służy i nie do każdego dotrze.
Andra pisze:Nastepny akapit- nastepna klatka. Wyobrazen o tym co jest i co moze byc. Na temat teorii nie rozmawiam, teoretycznie mozna wszystko wymyslic i uzasadnic. Jedno pytanie tylko- skad wiesz o tym bedac uwarunkowanym nieswiadomoscia siebie czlowiekiem? Siebie czyli kogo? Ciala nie, ego nie, ludzia nie...duszy? Kim jestes Lidko skoro nie cialem, nie czlowiekiem zwanym Lidka? Czyzby jednak mozna bylo?
Przecież wiesz, skąd to wiem, z praktyki... ;)

Nasz umysł, choć jest 'ograniczony' możliwościami organu, dzięki któremu może funkcjonować i działa w sposób uwarunkowany, potrafi sprawić, że jednak zrozumiemy 'zasady gry'. Nieważne, że jest to 'wyobrażone', że wszystko przechodzi przez nasz osobisty 'filtr' rozumienia, ważne, że łapiemy ten sens. A to załapanie sensu przekształca się w coś, co może być niczym nie uwarunkowane: w nasze uczucia (właściwie tylko jedno, bo nie ma nic innego).

Zatem choć wiem, że nie jestem Lidką, wiem też, że teraz akurat nią jestem i to jest moje 'zasadnicze zadanie' na tę chwilę :). Zatem nie przejmuję się tym, że wszystko jest iluzją, zachowuję się tak, jak przystało na człowieka: żyję pełnią życia, posługuje się tym, co człowiek ma do dyspozycji, używam mojego umysłu tak, żeby mi służył, a nie żeby mnie warunkował ponad to, co niezbędne.
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 12:01 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

81
Lidka, dobrze, pozostawmy to co zwiesz uwarunkowaniem materia, choc jestem zdania ze uwarunkowanie dotyczy braku swiadomosci czym jest ta forma materialna. Ale watek o wolnej woli: powiedzialas ze wolnosc woli polega na braku jakichkolwiek ograniczen- jednoczesnie stwierdzajac ze kazdy jest uwarunkowany poziomem swiadomosci- ograniczeniem pola wolnosci. Wiec ta Twoja wolnosc takze jest iluzja ktorej nawet nie jestes swiadoma, a Twoje rzekomo wolna wola jest uwarunkowana od-do..wiesz, niezaleznie na jak dlugim czy grubym lancuchu uwiazesz psa- o ile sie nie zerwie, dalej niz lancuch nie poleci. To jest wolnosc lancucha, a nie rzeczywista. Wiec jeszcze raz powtorze- wolna jestes gdy nie musisz wybierac, poruszajac sie w swiecie plus- minus masz swiadomosc iluzji podzialu.
Aha, tym sie roznimy- ja nie zyje udajac ze nie ma tego co jest.Uczestniczenie, swiadome doswiadczanie zyciaj polega wedlug mnie nie na zabawie:wiem ze nie ma mnie ani tego co jest, pobawie sie w zycie chwile. I w Lidke.
I ostatnie: jak u licha bedac uwarunkowana jestes w stanie okreslic co jest Ci niezbedne a co juz zbedne...przechodzac sama siebie?
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 12:45 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

82
Andra pisze:Lidka, dobrze, pozostawmy to co zwiesz uwarunkowaniem materia, choc jestem zdania ze uwarunkowanie dotyczy braku swiadomosci czym jest ta forma materialna.
Nie, Andra, uwarunkowanie to zależność, która nie wiąże się bezpośrednio ze świadomością. To efekt wynikający już choćby z samej formy materialnej: ona ma kształt, ciężar, wagę i te wartości wpływają na powstanie innych: odległości, czasu potrzebnego do pokonania jej itd. Jedno wpływa na drugie, tworzy i określa je. gdyby nie jedno, drugie by nie istniało itd. To właśnie jest uwarunkowanie. Ona działa na wielu płaszczyznach.

Ciało ludzkie jest też materialne i tak skonstruowane, że wymaga zasilania, żeby mogło dalej żyć. To też jest uwarunkowanie: trzeba jeść, pić, spać, wypoczywać, zaspokajać inne potrzeby cielesne.

To, co związane ze świadomością też jest uwarunkowane. Przy braku świadomości życia (niskim poziomie) człowiek warunkuje wszystko zgodnie z tym, czym sam został uwarunkowany od dzieciństwa.

Andra pisze:Ale watek o wolnej woli: powiedzialas ze wolnosc woli polega na braku jakichkolwiek ograniczen- jednoczesnie stwierdzajac ze kazdy jest uwarunkowany poziomem swiadomosci- ograniczeniem pola wolnosci. Wiec ta Twoja wolnosc takze jest iluzja ktorej nawet nie jestes swiadoma, a Twoje rzekomo wolna wola jest uwarunkowana od-do..wiesz, niezaleznie na jak dlugim czy grubym lancuchu uwiazesz psa- o ile sie nie zerwie, dalej niz lancuch nie poleci. To jest wolnosc lancucha, a nie rzeczywista. Wiec jeszcze raz powtorze- wolna jestes gdy nie musisz wybierac, poruszajac sie w swiecie plus- minus masz swiadomosc iluzji podzialu.
A wiesz, że nawet dusze bezcielesne, których materia nijak nie ogranicza, poruszają się tylko w obrębie tego, czego są świadome? ?). Ja wiem, że Ty to odrzucasz, że wydaje Ci się, iż po śmierci zaraz trafisz do Źródła... :)

Andra, mieć świadomość iluzji nie daje wolności. Bo nadal człowiek jest ograniczony materią i możliwościami ludzkiego 'przetwornika'. Mieć świadomość iluzji może pomóc w byciu człowiekiem i w nabieraniu świadomości życia.

Ale może też zadziałać zupełnie odwrotnie: sprawić, że człowiek 'oleje' cokolwiek się w życiu dzieje, bo i po co się wysilać, skoro wszystko jest iluzją?... I tym samym pozbawi się możliwości nabierania świadomości, bo będzie w życiu uczestniczył biernie i 'leniwie'.
Andra pisze:I ostatnie: jak u licha bedac uwarunkowana jestes w stanie okreslic co jest Ci niezbedne a co juz zbedne...przechodzac sama siebie?
To się po prostu czuje :). Zbędne staje się na tyle zbędne, że przestaje nas po prostu zajmować, na plan pierwszy wchodzą inne sprawy, które nas żywo zajmują.

To jest tak jak z lalką. Będąc dzieckiem, masz pełne prawo traktować ją jako 'największy skarb': poświęcać jej mnóstwo swojego czasu, bawić się, nie wyobrażać sobie życia bez niej.

Ale po pewnym czasie inne fascynujące sprawy mają miejsce i zainteresowanie lalką maleje samoistnie, przechodzi na coś innego. Po wielu latach możesz ją wziąć do ręki i uśmiechnąć się na wspomnienie, jak ważna była dla Ciebie w dzieciństwie. Dziś już nie jest ważna, nie chcesz się nią bawić, jest Ci zbędna. Bo wraz ze wzrostem świadomości odkrywasz coraz to nowe 'zabawki'.

I tak to się właśnie określa: po czasie. Zmiana następuje w sposób niezauważalny, nawet jej nie postrzegamy. Postrzegamy tylko efekty przejścia o krok dalej, które wyrażają się brakiem zainteresowania tym, co było, a zainteresowaniem czymś innym.
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 13:21 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

83
Dobrze, dlaczego istnienie w rzeczywistosci mialoby byc ograniczeniem, uwarunkowaniem? Zdaje sie ze takie podejscie ma kk- wyzwolenie po smierci... nieograniczone istnienie jestem wyrazajace sie poprzez ja dostarcza mozliwosci urzeczywistnienia fizycznego, materialnego. Jestem nie jest ograniczone do ja, Kochanie, ani nim uwarunkowane, ogranicza utozsamienie sie ja z jestem.
Co do lalek, coz...rozne bywaja:)
wiesz, nie trzeba pomagac w byciu czlowiekiem, tak czy inaczej jestes nim. Zycie nie jest iluzja, iluzja jest to co je ogranicza powodujac koniecznosc wyborow w zakresie ograniczonym do nieswiadomosci siebie
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 13:40 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

84
Andra pisze:Dobrze, dlaczego istnienie w rzeczywistosci mialoby byc ograniczeniem, uwarunkowaniem?
Bo nasza rzeczywistość jest uwarunkowana (materialna). Człowiek też jest częściowo materialny i to czym postrzega tak samo materialne (dlatego nie postrzega nie materialnego).
Andra pisze:Zdaje sie ze takie podejscie ma kk- wyzwolenie po smierci... nieograniczone istnienie jestem wyrazajace sie poprzez ja dostarcza mozliwosci urzeczywistnienia fizycznego, materialnego.
W jakikolwiek (uwarunkowany) sposób religie sobie interpretują Prawdę, w każdej zawiera się jej ziarno, nie zapominaj o tym :).
Andra pisze:Jestem nie jest ograniczone do ja, Kochanie, ani nim uwarunkowane, ogranicza utozsamienie sie ja z jestem.
Czyli dalej będziesz uciekać przed prawdą, że jesteś człowiekiem na dany moment? Że jako człowiek piszesz te posty, żyjesz, jesz, śpisz itd? :).

Możesz, Twój wybór. Ale nawet jak uwierzysz, że nie jesteś człowiekiem, ten fakt nie sprawi, że nim nie będziesz. Dopóki żyjesz w ludzkim ciele.

Andra pisze:Co do lalek, coz...rozne bywaja:)
Owszem. I różne do nich podejście. Niektórzy nigdy z nich nie 'wyrastają', wybierają je jako główne zainteresowanie na całe życie ;)
Andra pisze:wiesz, nie trzeba pomagac w byciu czlowiekiem, tak czy inaczej jestes nim. Zycie nie jest iluzja, iluzja jest to co je ogranicza powodujac koniecznosc wyborow w zakresie ograniczonym do nieswiadomosci siebie
No, tak, dobrze zauważyłaś :). Tylko nie zauważasz jednego: że dusza się wciela w ludzkie ciało celowo, właśnie po to, aby ulegać tym 'ograniczeniom' i w rzeczywistości uwarunkowanej móc doświadczyć samej siebie. To jest warunek zasadniczy, gdyż doświadczenie może mieć miejsce tylko w warunkach, w których istnieje zaprzeczenie. W warunkach, w których go nie ma, bo nie ma energii negatywnych stanowiących o tym zaprzeczeniu, po prostu JEST... A skoro chce mieć świadomość, jaka jest, kim jest (a chce, ewolucję ma w siebie wpisaną), to musi ulec 'więzieniu' ciała i uznawać rzeczywistość materialną jako prawdziwą i powoli, powoli nabierać tej świadomości...
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 15:10 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

85
Ech, i od nowa zabawa.
Postrzeganie materialnej i niematerialnej rzeczywistosci- co ogranicza to postrzeganie? Znasz odpowiedz, wiec ten argument nie jest potwierdzeniem Twoich slow a przeciwnie wrecz. Postrzeganie ogranicza to czego jest swiadomy umysl, nic wiecej, i wiesz o tym- to nieswiadomosc zamyka w klatce.:)
A gdzie twierdze ze nie jestem czlowiekiem? Pokazuje Ci jedynie ze to wszystko to calosc ktorej czlowiek- jestem/nieograniczone istnienie wyrazone przez ja/ forme osobowa- nie jest swiadomy i to jest ograniczenie w postrzeganiu siebie- jako istoty materialnej, niematerialnej itd. Stad koniecznosc wyborow. Koniecznosc, gdzie tu miejsce na wolnosc?
Popatrz- najpierw twierdzisz ze swiadomosc nie ma nic wspolnego z wolna wola, by za chwile stwierdzic ze te wybory z wolnej woli dokonywane sa w polu ograniczonym swiadomoscia. Wiec czego dotyczy wolnosc woli jesli wybory sa koniecznoscia, a to co wybieramy uzaleznione jest od wlasnie swiadomosci czy raczej nieswiadomosci siebie. Nie oddzielaj zycia od formy materialnej, to calosc, ktorej forma moze nie byc swiadoma, tworzac w umysle swoje wyobrazenia.
I przy okazji- wspomnialas o pozbywaniu sie strachu. Nie pozbedziesz sie go, jest wpisany w nature. Ale mozesz odnalezc jego zrodlo by przestal dominowac.
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 16:26 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

86
Andra pisze:A gdzie twierdze ze nie jestem czlowiekiem? Pokazuje Ci jedynie ze to wszystko to calosc ktorej czlowiek- jestem/nieograniczone istnienie wyrazone przez ja/ forme osobowa- nie jest swiadomy i to jest ograniczenie w postrzeganiu siebie- jako istoty materialnej, niematerialnej itd. Stad koniecznosc wyborow. Koniecznosc, gdzie tu miejsce na wolnosc?
Andra, już nie raz napisałaś, że nie jesteś człowiekiem :). Że jesteś 'czymś więcej' i Ciebie ludzkie uwarunkowania nie dotyczą (poszukać w Twoich starszych wypowiedziach? ;)). Nawet oburzałaś się, jak włączałam Ciebie w społeczność ludzką, wszyscy może i tak, ale Ty nie i koniec ;).

I nie przyjmowałaś nigdy do wiadomości, że to, co mówisz, to Twoja teoria (a jeśli w to uwierzyłaś, to i pewnego rodzaju praktyka). Ale Twoja, nie 'ogólnoludzka'.

Tymczasem człowiek jest po to człowiekiem (= dusza po to się wciela w ciało), żeby w tych ograniczeniach żyć i powolutku dochodzić do 'wyswobodzenia się' z nich. Pozostając wciąż 'ograniczony' (materią) i, dopóki dusza w ciele, 'fizycznie niemożliwe' żyć bez tych ograniczeń. Zatem człowiek - istota 'ograniczona' materią (mimo iż nie całkowicie, ma też stronę duchową) nie zna prawdziwej wolności, może ją sobie tylko wyobrażać.

Andra pisze:Popatrz- najpierw twierdzisz ze swiadomosc nie ma nic wspolnego z wolna wola, by za chwile stwierdzic ze te wybory z wolnej woli dokonywane sa w polu ograniczonym swiadomoscia.
Bo to nie świadomość decyduje o wolnej woli, a fakt abstrakcyjnego myślenia ją tworzy; to jest zdolność dokonywania wyborów na bazie abstrakcyjnego myślenia. I to zupełnie niezależnie od poziomu świadomości (w sensie - ma się tę zdolność niezależnie od tego).

Natomiast poziom świadomości wpływa na granice działania tej zdolności. I tym nie zawiaduje umysł sam z siebie, a Ja człowieka.

Andra pisze:Wiec czego dotyczy wolnosc woli jesli wybory sa koniecznoscia, a to co wybieramy uzaleznione jest od wlasnie swiadomosci czy raczej nieswiadomosci siebie.
Wolny wybór, nie wolność. Dotyczy wszystkiego, co w danej granicy się mieści. Dotyczy też decyzji o poszerzaniu tych granic, bądź trwaniu w nich. Dotyczy podejścia do czegokolwiek pozytywnego lub negatywnego.

To mało?
Andra pisze:Nie oddzielaj zycia od formy materialnej, to calosc, ktorej forma moze nie byc swiadoma, tworzac w umysle swoje wyobrazenia.
Nie oddzielam, wprost przeciwnie :). A rozróżniam materialne od nie materialnego, żeby uzmysłowić co niektórym, że to jest całość. I że mają wpływ zarówno na jedno, jak i na drugie.
Andra pisze:I przy okazji- wspomnialas o pozbywaniu sie strachu. Nie pozbedziesz sie go, jest wpisany w nature. Ale mozesz odnalezc jego zrodlo by przestal dominowac.
Nie tylko strach jest wpisany w ludzką naturę, wiele innych rzeczy również :). Chociażby zwątpienie, przeżywanie całej palety emocji (że nie wspomnę o całej gamie potrzeb cielesnych czy o funkcjonowaniu organizmu ludzkiego). I nie zawsze konieczne jest dochodzenie do źródła czegoś, by to przestało dominować. Na mocy wolnej woli można również po prostu uwierzyć, że to, co nad nami dominuje i czemu ulegamy, może przejść na inna pozycję, na której to my będziemy nad tym dominować.

Nic nie jest takie jednoznaczne... ;)
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 17:13 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

87
Poszukaj prosze- prawdopodobnie zle zrozumialas.
Dalej: co to jest Ja czlowieka- ?
Lidko, nie neguje tego ze wybor istnieje. Jednak nie dokonujesz go za pomoca wolnej woli, to zawsze jest wybor zdeterminowany poziomem swiadomosci. Ograniczonej utozsamieniem sie z forma, a wiec ego. Dopiero uswiadomienie sobie czym jest to Twoje Ja pozwala dostrzec calosc, uwalniajac od koniecznosci wyboru. Uwalnia wole. Od tego momentu dobierasz sposob , nie wybierajac pomiedzy tak- nie.
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 17:25 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: czy chrześcijaństwo odrzuca świat i ludzi (na podświadomym poziomie)

89
Andra pisze:Lidko, nie neguje tego ze wybor istnieje. Jednak nie dokonujesz go za pomoca wolnej woli, to zawsze jest wybor zdeterminowany poziomem swiadomosci.
Co to znaczy 'zdeterminowany świadomością? Wybór nigdy nie jest zdeterminowany, bo nie byłby wyborem, a tylko odtworzeniem tej 'zdeterminowanej świadomością' decyzji.

Andra, zastanów się: w danej chwili masz dokładnie taką samą świadomość, ona nie zmienia się z minuty na minutę ani nawet z dnia na dzień czy nawet z tygodnia na tydzień. Jak zdasz sobie sprawę z czegoś, to na pewno wpłynie na zmianę w świadomości, ale to uaktywni się dopiero po dłuższym czasie. Bo zmiany w świadomości to proces i wymaga czasu.

No więc masz tę samą świadomość i coś się wydarza, n.p. ktoś przychodzi do Ciebie i daje Ci większą gotówkę w prezencie. Wiesz, jaką masz paletę wyborów w tym momencie? Możesz wybrać naprawdę mnóstwo różnych wyjść z tej sytuacji: możesz się ucieszyć i uznać, że to dobry człowiek, skoro podarował Ci taka sumkę, możesz być zakłopotana, bo taki prezent zobowiązuje, możesz zacząć wątpić, czy człowiek ten ma czyste zamiary, czy pieniądze są z uczciwego źródła, możesz do gościa podejść negatywnie i wtedy zacznie Cię drażnić jego obecność, zapakujesz mu te pieniądze z powrotem i każesz się wynosić, Andra, tu można dopisać jeszcze całe mnóstwo innych wersji, na ile starczy wyobraźni.

I Ty uważasz, że taki wybór jest 'zdeterminowany' świadomością? Możesz zareagować w jeden określony sposób, bo nie masz wolnej woli?

Nie zdarzyło Ci się nigdy mieć na coś ochotę i robić to (gdzieś iść, coś zaplanować), po czym nagle zmienić zdanie o 180 stopni i pójść gdzieś, gdzie nie planowałaś wcale, albo zrezygnować z tego, co przygotowywałaś?

Naprawdę nie widzisz w tym wolnej woli, a tylko determinację?

Oczywiście wybór jest w ramach aktualnej świadomości, ale to nie to samo co zdeterminowany. A poza tym - żaden człowiek w ramach swojej świadomości nie ma świadomości, że jest w jakichś ramach, nie odczuwa żadnych ograniczeń, więc w czym problem?

Andra pisze:Ograniczonej utozsamieniem sie z forma, a wiec ego. Dopiero uswiadomienie sobie czym jest to Twoje Ja pozwala dostrzec calosc, uwalniajac od koniecznosci wyboru. Uwalnia wole. Od tego momentu dobierasz sposob , nie wybierajac pomiedzy tak- nie.
Ha, ha, jakie to proste, Nobla powinnaś za to dostać! :).

Patrz, ale dlaczego ja sobie uświadamiam całość, a mimo wszystko nijak nie czuję się 'uwolniona' od wyboru? Dlaczego 'tak-nie' wciąż jest obecne w moim życiu? Powiem Ci, dlaczego: dlatego, że wciąż jestem człowiekiem, nie przeczę temu i wciąż tej świadomości nabieram, będzie tak (Bogu dzięki) aż do samej śmierci. Bo chcę to, co wybrałam jako moje doświadczalne życie, doprowadzić do końca, wciąż się rozwijać, wyrwać z życia jak najwięcej. Bo nie uciekam od życia, nie wyobrażam sobie, jak to jest naprawdę (po co? zobaczę w swoim czasie), po prostu żyję i reaguję oraz wybieram zgodnie z moją wolna wolą i w ramach mojej świadomości.
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2012, 18:42 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Wróć do „Religia chrześcijańska”

cron