Re: Jak wychować?

1
męczy mnie problem - jak wychować dziecko, żeby potrafiło sobie poradzić we współczesnym świecie. uczyć go wrażliwości na świat czy czy wręcz przeciwnie - odpychania łokciami? czy też z zupełnie innej strony - pozwolić mu być sobą? wczoraj widziałem program - 16 letni chłopak zniknął z domu. miesiąc temu wyszedł i przepadł jak kamień w wodę. rodzice odkryli, że od miesięcy znęcali się nad nim koledzy z klasy. był wyzywany, odpychany od klasy, pojawiły się obraźliwe napisy na murach. czy da się na to dziecko przygotować? zapobiec temu?
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 10:56 przez fiodor, łącznie zmieniany 1 raz.
mieć siłę do walki i odwagę do marzeń. (fiodor)

Re: Jak wychować?

2
Ja już teraz nie łudzę się, że uda się dziecko uchronić przed całym złem świata. Za dużo tego, a ludzki mózg nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć. Tak w skrócie, jedyna dla mnie sensowna metoda, to od małego pokazywać świat z każdej strony: pokazywać to, co w nim dobre i złe. Dużo o tym rozmawiać, dawać dziecku szansę na zadawanie pytań trudnych i nie uciekać od odpowiadania na nie, na miarę możliwości percepcyjnych dziecka. Inaczej mówi się do 4latka inaczej do nastolatka. Ale prawdę i szczerze. Dziecko musi miec poczucie, że rodzic ma czas dla niego, że jest gotów do rozmowy o trudnych rzeczach. W innym przypadku dosrastający człowiek będzie szukał wsparcia w otoczeniu. A to niekoniecznie doprowadza zawsze do czegoś dobrego.
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 11:37 przez kszynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...

Re: Jak wychować?

3
Przede wszystkim trzeba z dzieckiem dużo rozmawiać. Żeby wiedziało, że zawsze ale to zawsze może w razie problemów przyjść i nigdy nie zostanie odtrącone. Dużo tez znaczy przykład wyniesiony z domu. Nie wystarczy mówić, jak powinno się postępować ale trzeba pokazać mu własnym przykładem. Co z tego, że rodzice będą mówić mu, że trzeba być uczciwym, prawdomównym i jednocześnie sami będą postępować odwrotnie? Dzieci są bystre i potrafią wyłapać takie, delikatnie mówiąc, niuanse.
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 11:43 przez slodka idiotka, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiek dojrzały charakteryzuje sie tym, że szeroki umysł i wąska talia zamieniaja się miejscami

Re: Jak wychować?

4
miałem takie zdarzenie - zanim mój syn poszedł do przedszkola uczyłem go, ze nie wolno uderzyć żadnego dziecka. po jakimś czasie zauważyliśmy, ze nie chce do przedszkola chodzić a cały dzień spędza w kącie na materacu. wygadał się , że go ktoś bije a on nie może oddać bo tatuś nie pozwolił. cholernie źle się poczułem. pokazałem mu jak to ma załatwić - czyli jak ma dać bęcka, zeby krzywdy zbytniej nie zrobić. mały już w niedzielę chciał lecieć do przedszkola. aż się wystraszyłem. w poniedziałek wrócił uśmiechnięty. przyznał się, że oddał temu co go zaczepiał. od tego dnia mały chodzi do przedszkola radosny. ta "smycz", którą mu w swojej naiwności założyłem okazała się błędem. zgłupiałem. nie ccę go uczyć takich rzeczy ale nie chcę też, zeby dał się sprowadzić do roli ofiary. a dzieci wyczuwają słabszego i wbrew pozorom potrafią być okrutne.
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 12:08 przez fiodor, łącznie zmieniany 1 raz.
mieć siłę do walki i odwagę do marzeń. (fiodor)

Re: Jak wychować?

5
Dokładnie tak jak mówią moje poprzedniczki ....rozmawiac, miec zawsze czas....i słuchac :tuli:
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 12:12 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Jak wychować?

6
Fiodor -bo nie jest łatwo wychowac dzieci w dzisiejszych czasach ,naszych czasach ...taka prawda .Podpisuje sie pod tym ,co napisały dziewczyny ..... To prawda ,że najwiecej dzieci wynosza z domu ,od nas ,dzieci to dobrzy obserwatorzy ,doskonale odbieraja emocję miedzy sobą ,a zwłaszcza miedzy nami -rodzicami ...To prawda ,że szkoła ,rówiesnicy są ich autorytetami,ale początki ich rozwoju to jesteśmy MY sami .....

Moja Kasia to zamknieta dziewczynka ,wchodzi juz w ten okres buntu ...;ja zaczynam wiedziec najlepiej ,a co Ty mama mozesz rozumiec .:P....Ale staram sie rozmawiać z nią na wszystkie tematy .....wiem jak jest w szkole ,wiem jak jest u niej w klasie .....bo po prostu rozmawiamy ... ona lubi opowiadać ,ja lubie słuchac .....
Ale kiedys pisałam ,że chciałabym ja zamknąc w ''klatce'' i nie wypuszczać do 25-roku zycia ....:D Ale to typowe podejście kazdej matki ;).Ale tez wiem ,że od pewnych sytuacji sie nie ucieknie ...musi nauczyc się zyc ,musi dawać sobie radę ,musi tez nauczyc sie mówic w pewnych sytuacjach NIE ... Ja ją ukierunkowuję ....a zycie ....zobacze póxniej czy dobrze ja wychowuje /wychowałam :)
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 12:20 przez Dorcik, łącznie zmieniany 1 raz.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)

Re: Jak wychować?

7
fiodor pisze:miałem takie zdarzenie - zanim mój syn poszedł do przedszkola uczyłem go, ze nie wolno uderzyć żadnego dziecka. po jakimś czasie zauważyliśmy, ze nie chce do przedszkola chodzić a cały dzień spędza w kącie na materacu. wygadał się , że go ktoś bije a on nie może oddać bo tatuś nie pozwolił. cholernie źle się poczułem. pokazałem mu jak to ma załatwić - czyli jak ma dać bęcka, zeby krzywdy zbytniej nie zrobić. mały już w niedzielę chciał lecieć do przedszkola. aż się wystraszyłem. w poniedziałek wrócił uśmiechnięty. przyznał się, że oddał temu co go zaczepiał. od tego dnia mały chodzi do przedszkola radosny. ta "smycz", którą mu w swojej naiwności założyłem okazała się błędem. zgłupiałem. nie ccę go uczyć takich rzeczy ale nie chcę też, zeby dał się sprowadzić do roli ofiary. a dzieci wyczuwają słabszego i wbrew pozorom potrafią być okrutne.
Szczęściem ja mam córcię, tez przedszkolak póki co, ale podobna sytuacja się wydarzyła, bo dziewczynka ją szczypała, popychała i inne takie, mało miłe. No, a moja mordeczka uczona, że nie należy oddawać, że nie wolno szczypać, bić i takie tam. Też mialam niezły zgryz-bo co mam jej powiedzieć "idź do pani powiedz, że ci dokuczają"? Nie zawsze będzie komu miała powiedzieć, a poza tym-odium skarżypyty jest raczej bardzo niemiłym doświadczeniem.
Sugerowałam najpierw zabawę z innymi dziećmi i w sytuacji ataku na siebie powiedzenie "nie rób mi tak, boli mnie to". Ale nie odniosło to chyba dobrego skutku, może mała nie zrozumiała jak to załatwić, bo w końcu ciągle jest mała, więc powiedziałam-też ją uszczypnij... Mało to pedagogiczne pewnie, ale tłumaczyłam, że to jest złe, że nie wolno, że to tylko ostateczność. Wolę na zapas nie myśleć, ile jeszcze czeka mnie bolączek mojego dziecka i mojej bezradności połączonej z chęcią załatwienia jej spraw, własnymi rękoma. Nie da się, a przynajmniej nie na zawsze i to nie metoda na życie, żeby schować dziecko pod klosz i żyć za nie.
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 13:21 przez kszynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...

Re: Jak wychować?

8
Fiodor, nie przejmuj się, bardzo dobrze zrobiłeś, że pokazałeś synkowi, że może się bronić. Dalej możesz go uczyć, że nieładnie jest się bić, ale, ucząc go obrony, uczysz jednocześnie szacunku do samego siebie. Nie chodzi tu o bicie się jako takie, ale o fakt, że umiejąc się obronić, Twój synek nie postawi się w roli ofiary. Wiedząc, że może się obronić, z gruntu będzie czuł się pewniej wśród rówieśników i wcale nie musi chcieć "rwać się" do bitki. Jeśli czuje się kochany (a w to nie wątpię;)), naprawdę nie będzie usiłował zaskarbić sobie "poważania" rówieśników "siłą". Zauważ, te dzieci, które zazwyczaj sprawiają najwięcej problemów, to są te, którym poświęca się mało uwagi i daje mało miłości. Ich naturalną potrzebą jest poczuć się akceptowanym, kochanym , zauważonym. I małe dzieci (instynktownie) potrafią zdobywać sobie to zainteresowanie "popisami" wśród rówieśników, biciem ich itp.

Czyli od samego początku "zdrowe zasady" wspierane dobrym tłumaczeniem, dobrymi przykładami. Nie atak, a obrona, o ile zaistnieje taka konieczność.

Te zasady w dziecku zostaną na stałe. Póki malutkie, ono będzie odtwórcze, zawsze będzie "bo taka powiedział". Ale przyjdzie moment, kiedy dziecko zacznie być twórcze i postanowi sprawdzić zasady. Bywa, że nawet "przeciwstawi się", ale to tylko do sprawdzenia ich wartości. Oj, z czasem trzeba będzie dziecku poświęcić jeszcze więcej uwagi. Dać mu odczuć, że jest kochane i najważniejsze. Kochać je, interesować się nim, dać mu oparcie w każdej sytuacji - to podstawa.

Ale, uwaga, NIE NARZUCAĆ! Od najmłodszych lat dać dziecku dużą wolność. Oczywiście jak jest malutkie, to może raczej "wrażenie wolności". Czyli tak z nim rozmawiać, żeby miało wybór, żeby samo decydowało (o drobnych sprawach: co chce na siebie założyć, jakimi zabawkami się bawić, co zjeść, o ile jest wybór 2 rzeczy, bo jak nie ma to trudno). I uczyć dziecko odpowiedzialności za swoje decyzje!

Chyba największym błędem rodziców jest wyręczanie dziecka we wszystkim (bo szybciej, bo dziecko niedokładne, bo malutkie, bo niezaradne, zapominalskie itd, zawsze znajdzie się wytłumaczenie). A to dziecku nie pomaga, wręcz przeciwnie, rozleniwia je, zwalnia z odpowiedzialności, po co ono ma się fatygować, jak i tak mama, tata zrobią to za nie?

Stąd też mały krok do wychowania "nakazowego", bo pewnego dnia rodzice stracą cierpliwość i stwierdzą, że dość tego, synek jest na tyle duży, że może się o siebie zatroszczyć. A dla synka takie podejście będzie jak kara, przecież wcześniej rodzice uczyli je czegoś innego! Niepotrzebna rewolucja, to ma być wpajane od początku i na takich samych zasadach, tych nie powinno się zmieniać.

Czyli kochać, ale jednocześnie wpajać "zdrowe" zasady i być konsekwentnym, dawać dziecku swobodę decyzji i akceptować te decyzje, a także uczyć odpowiedzialności. Tak myślę...

Oj, znów się rozgadałam... (ale to taki ciekawy temat!:radosc:)
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 13:39 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Jak wychować?

9
fiodor pisze:męczy mnie problem - jak wychować dziecko, żeby potrafiło sobie poradzić we współczesnym świecie. uczyć go wrażliwości na świat czy czy wręcz przeciwnie - odpychania łokciami? czy też z zupełnie innej strony - pozwolić mu być sobą? wczoraj widziałem program - 16 letni chłopak zniknął z domu. miesiąc temu wyszedł i przepadł jak kamień w wodę. rodzice odkryli, że od miesięcy znęcali się nad nim koledzy z klasy. był wyzywany, odpychany od klasy, pojawiły się obraźliwe napisy na murach. czy da się na to dziecko przygotować? zapobiec temu?
Nie da się..

Ja tak miałem jak ten chłopczyk...
Jak wychowywać ? Baczyć pilnie i pozwolić mu być sobą...Kochać i okazywać tę miłość...:kocham:
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 13:47 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
"ŚWIADOMOŚĆ jest jak wiatr,
o którym można powiedzieć, iż wieje,
ale nie ma sensu pytać o to,
gdzie jest wiatr, kiedy n i e wieje."


_________________
Z Foresta Gump`a"

Re: Jak wychować?

10
Własnie nie narzucac i nie wyręczac......bo to jest błąd. Wszystko stosownie do wieku.....Ale też nie można wychowywac
bezstresowo bo moim zdaniem nie tędy droga....
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 13:50 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Jak wychować?

11
a ja początkowo naiwnie sądziłem, że wychowam małego na zasadzie - nie wolno nikogo uderzyć. no i wtopiłem. teraz z kumplem chcemy zapisać te małe brzdące na zajęcia z judo. chodzi tu raczej o zabawę, nabycie pewnych zasad, rozwój fizyczny a przy okazji umiejętność obrony, która zawsze daje pewność siebie. na razie obserwuję jaki ma charakter ale z satysfakcją zauważam, że nie jest on agresorem mimo przewagi fizycznej jaką ma nad innymi dziećmi (3,5 latek - 120 cm wzrostu, 19 kg wagi). przy niektórych maluchach wygląda na wielkoluda. ale panie w przedszkolu mówią, że nikogo nie zaczepia, bawi się spokojnie. więc chyba ma w główce poukładane i będzie można go na judo zapisać. muszę jeszcze trochę info zdobyć na ten temat. bo widzę, że moja "wizja świata" jest nierealna.
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 14:39 przez fiodor, łącznie zmieniany 1 raz.
mieć siłę do walki i odwagę do marzeń. (fiodor)

Re: Jak wychować?

12
fiodor pisze:a ja początkowo naiwnie sądziłem, że wychowam małego na zasadzie - nie wolno nikogo uderzyć. no i wtopiłem. teraz z kumplem chcemy zapisać te małe brzdące na zajęcia z judo. chodzi tu raczej o zabawę, nabycie pewnych zasad, rozwój fizyczny a przy okazji umiejętność obrony, która zawsze daje pewność siebie. na razie obserwuję jaki ma charakter ale z satysfakcją zauważam, że nie jest on agresorem mimo przewagi fizycznej jaką ma nad innymi dziećmi (3,5 latek - 120 cm wzrostu, 19 kg wagi). przy niektórych maluchach wygląda na wielkoluda. ale panie w przedszkolu mówią, że nikogo nie zaczepia, bawi się spokojnie. więc chyba ma w główce poukładane i będzie można go na judo zapisać. muszę jeszcze trochę info zdobyć na ten temat. bo widzę, że moja "wizja świata" jest nierealna.
No, rzeczywiście duży ten Twój mały synek! :tak:

Dziecko kochane w domu raczej nie powinno okazywać się żadnym agresorem... I ja myślę, że sport to dobre wyjście, uczy nie tylko umiejętności, ale też samodyscypliny i "łagodnego" spojrzenia na życie. Oczywiście w takim wieku to bardziej zabawa, ale bardzo zdrowa i właśnie ze sportowymi zasadami.

Tylko tu jest jeden problem, który może Cię czekać: musiałbyś bacznie małego obserwować i (koniecznie!) uczyć go "przegrywać". Nie zaszczepiać w nim, że jest najlepszy, ale że jest świetny, natomiast jest wielu takich świetnych jak on. Rodzicom samo wychodzi na usta to powiedzenie, że jest najlepszy, bo jest przecież ich dzieckiem, które kochają ponad wszystko. Ale takie podejście, moim zdaniem, może zrobić dziecku krzywdę: ono może dążyć do bycia tym "najlepszym" za wszelką cenę.

(odpukać, to tak dygresja, ale życzę Ci, żeby nie było z tym problemów, jak będzie miał zajęcia z dobrym trenerem, on sam potrafi nie dopuścić do sytuacji, w której faworyzuje się jedno z dzieci).

Sabuniu, ja też myślę, że tak całkiem bezstresowo się nie da, muszą być jakieś zasady, inaczej byłby chaos, który nic dobrego nie przynosi...
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 15:06 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Jak wychować?

13
lidko - na szczęście nie mam jakichkolwiek ambicji odnośnie syna. w sumie jeśli tylko zauważę, że woli cokolwiek innego niż sport to zapewnię mu możliwość realizacji tego. o ambicjach rodziców wiem coś z życia i jestem daleki od tego. mimo, że sam nie lubię przegrywać musiałem się tego nauczyć sam. bo przegrywanie też jest sztuką, której trzeba się nauczyć. ja mogę to zrobić. wygrywać musi nauczyć się sam. nie musi być najlepszy - byleby robił to co sprawia mu przyjemność. jeśli będzie to sport - to super. jeśli coś innego też fajnie. nie programuję jego przyszłości - raczej staram się dostrzec jego talenty. mam nadzieję, że w ojca się nie wdał :stu:.
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 16:01 przez fiodor, łącznie zmieniany 1 raz.
mieć siłę do walki i odwagę do marzeń. (fiodor)

Re: Jak wychować?

14
Fiodor nie uchronisz synka przed "złem świata", nie jesteś w stanie idealnie zaplanować mu wszystkich sytuacji w życiu i przeżyć. Nie staniesz się też idealnym rodzicem, bo to technicznie niemożliwe. To, co mozesz zrobić to postępować zgodnie ze swoim sumieniem i wpajać swoje zasady moralne swojemu dziecku. Jeśli chodzi o bronienie się to trzebaby wpoić dziecku asertywność- poczucie prawa do bycia szanowanym i tego by nikt nie wchodził mu na jego "kwadrat". Jeśli jakieś dziecko go kopnie to powinien powiedzieć "nie chce zebyś tak robił(a)". Jesli nie podziała to musi posłużyć się tym samym narzędziem. I to nie jest uczenie dziecka agresji tylko odpowiadania tym samym w samoobronie jesli nie jest już możliwa inna reakcja. Wtedy się nauczy różnicy między reagowaniem a prowokowaniem kogoś.
A nade wszystko się tak strasznie nie przejmuj. Bądz najlepszym rodzicem w swoim mniemaniu jakim się da i pogódź się z tym, że nie możesz każdego piórka spod nóg synka wyjąc, choć pewnie chciałbyś tego jak każdy rodzic.
Sam fakt, że tak się troszczysz o chłopca pokazuje, że bardzo go kochasz a przecież to jest naj naj najważniejsze!!! :slonko:

Lidka pisze:Chyba największym błędem rodziców jest wyręczanie dziecka we wszystkim (bo szybciej, bo dziecko niedokładne, bo malutkie, bo niezaradne, zapominalskie itd, zawsze znajdzie się wytłumaczenie). A to dziecku nie pomaga, wręcz przeciwnie, rozleniwia je, zwalnia z odpowiedzialności, po co ono ma się fatygować, jak i tak mama, tata zrobią to za nie?
Popieram. Musze powiedzieć, że właśnie tak byłam traktowana długo w swoim dzieciństwie. I nie chodzi o to że mam żal do mamy, że tak to robiła, bo wiem, że tkwiła w tym troska, ale dogłębnie widzę jak to potem u mnie zadziałało. Nie czułam się rozleniwiona akurat, ale czułam się strasznie niesamodzielna. Nie uczono mnie załatwiać spraw różnych samej, nawet w pierwszej klasie mama nie raz mnie jeszcze ubierała, a przecież mogłam na pewno sama! Co więcej bardzo późno dostałam przywilej wychodzenia samej z domu gdziekolwiek, co z kolei zaszczepiło we mnie niepewność poruszania się po mieście. Tak samo było z odrabianiem lekcji, nie miałam pewności czy na przykład napisałam wypracowanie, które można spokojnie oddać nauczycielowi jeśli nie dałam go do przeczytania mamie. Dlatego jak już będę miała swoje dzieci,to postaram się jednak nie zrobić im takiej nadopiekuńczości, bo się będą czuły niezaradne, wciąż będą myślały, że nie mogą same czegoś zrobić, albo będą się wciąż oglądały na to co powie mama jeśli chodzi o daną rzecz.
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 16:05 przez lufestre, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Jak wychować?

15
Z ojca wziął, co najlepsze!;)

To cieszę się bardzo, że masz tak dobre zasady, nie przerośnie Cię problem wychowania!:tak: Tak, najważniejsze dać mu się rozwijać zgodnie z jego upodobaniami, dyskretnie wpajając mu zdrowe zasady życia (to już od teraz;)) i ciesząc się z nim, cokolwiek wybierze. Ma być po prostu szczęśliwy w życiu i wyrobić w sobie swoje ambicje, a nie realizować ambicje rodziców, zgadzam się z Tobą w zupełności! :powodzenia:
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 16:09 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Jak wychować?

16
Nie da się od niczego uchronić dZiecka. Nie da się go przygotować. Nie da się go nauczyć - może mieć wszak zupełnie inne doświadczenia.

Ale można ją/go kochać, być przy nim, rozumieć. Nic innego nie możecie wymagać.
Ostatnio zmieniony 21 mar 2010, 23:37 przez Rutlawski, łącznie zmieniany 1 raz.
2790097 - piszcie, kochani :>

Re: Jak wychować?

18
Polecam przeczytać "Proroka" Kahlila Gibrana, zwłaszcza fragment o dzieciach. Tyle, ile pamiętam, tyle napiszę :):
"Dzieci wasze nie są waszymi dziećmi.
Są synami i córkami tęsknoty Żywota za własnym spełnieniem.
Jawią się na tej ziemi przez was, lecz nie od was pochodzą
i choć przebywają z wami, nie do was należą.
Miłość im waszą dawajcie, lecz nie waszą myśl,
gdyż one własne posiadają myśli.
Schronienie możecie dać ciału ich, ale nie duszy;
bowiem dusze ich w przybytku jutra trwają,
a tam, nawet marzeniem swoim nie zdołacie sięgnąć.
Możecie starać się być do nich podobni, lecz nie usiłujcie nigdy
upodobnić je sobie.
Bo życie nie cofa się wstecz, ani się ogląda za wczorajszym dniem.
Jesteście jako łuk, a dzieci wasze jako strzały żywe,
wybiegające z was w dal.
Wieki Łucznik na nieskończoności szlaku cel widzi daleki,
i was swą mocą naciąga jako łuk, by strzały jego szybko a daleko niosły.
W dłoni Łucznika niechże ugięcie się wasze ku weselu służy,
bowiem miłość Jego ogarnia i strzałę, co pędzi i łuk, co trwa nieruchomy"

Mnie to dużo pomogło. Też próbowałam otoczyć synka taką opieką, by omijało go całe zło świata. Daremny trud.
Ostatnio zmieniony 24 mar 2010, 9:24 przez Ishtar, łącznie zmieniany 2 razy.
When the Sun is cold and black, when you wanna scream and shout...
And the record plays "The dark side of the Moon"...

Re: Jak wychować?

19
Piekne to Ishtar :tak:
Ostatnio zmieniony 24 mar 2010, 15:08 przez Dorcik, łącznie zmieniany 1 raz.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)

Re: Jak wychować?

20
Piękne i naprawdę wiele mi pomogło, choć kwestię Wielkiego Łucznika z własnych przekonań odrzuciłam.:)
Ostatnio zmieniony 24 mar 2010, 15:15 przez Ishtar, łącznie zmieniany 2 razy.
When the Sun is cold and black, when you wanna scream and shout...
And the record plays "The dark side of the Moon"...

Re: Jak wychować?

21
Bo warto przeczytac i zrozumiec .....
Ja dopiero na poczatku drogi z moimi dziecmi ....
Ostatnio zmieniony 24 mar 2010, 15:21 przez Dorcik, łącznie zmieniany 1 raz.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)

Re: Jak wychować?

22
Ja również. Mój synek ma 2 latka. Nauki z "Proroka" są uniwersalne. Polecam przeczytać całość. Do znalezienia w necie.
Ostatnio zmieniony 24 mar 2010, 15:27 przez Ishtar, łącznie zmieniany 1 raz.
When the Sun is cold and black, when you wanna scream and shout...
And the record plays "The dark side of the Moon"...

Re: Jak wychować?

23
Ishtar -napewno poszukam ,napewno ...piekne słowa ..warto miec cos takiego przy sobie ...

O to ja mam starsze dzieciaczki ...ale dopiero teraz sie zacznie .....
Ostatnio zmieniony 24 mar 2010, 15:29 przez Dorcik, łącznie zmieniany 1 raz.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)

Re: Jak wychować?

24
"Rodzice moga tylko dac dobre rady i skierowac dziecko na dobra droge,
ale koncowe formowanie charakteru kazdej osoby lezy w jej wlasnych rekach."
Anne Frank
Ostatnio zmieniony 24 mar 2010, 15:33 przez Krystek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystek
"Artificial intelligence is no match for natural stupidity."

Re: Jak wychować?

25
Dokładnie, Krystek. Bardzo mądry cytat :):rolleyes:
Ostatnio zmieniony 24 mar 2010, 15:42 przez Ishtar, łącznie zmieniany 1 raz.
When the Sun is cold and black, when you wanna scream and shout...
And the record plays "The dark side of the Moon"...

Re: Jak wychować?

26
Fiodor, z twoich wypowiedzi na forum wnioskuję, że jesteś bardzo dobrym tatą. Też takiego chciałabym mieć ! :)
Ostatnio zmieniony 03 maja 2010, 17:22 przez Abstrakcyjna, łącznie zmieniany 1 raz.
Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów. Maszeruj śmiało według muzyki, którą tylko ty słyszysz. Wielkie biografie powstają z ruchu do przodu, a nie oglądania się do tyłu.

Re: Jak wychować?

27
Też tak myślę. Ja nauczyłam swoje dzieci aby zawsze liczyły się z uczuciami innych. Z tymże, jeśli oberwą mają się nauczyć jak sobie radzić w życiu. Napisałeś na początku, że Twój syn się "dawał" bo tata nie pozwolił...Też to przechodziłam...
Ostatnio zmieniony 19 maja 2010, 23:03 przez graficzka, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Jak wychować?

28
Abstrakcyjna pisze:Fiodor, z twoich wypowiedzi na forum wnioskuję, że jesteś bardzo dobrym tatą. Też takiego chciałabym mieć ! :)
przy dobrych wiatrach mógłbym być :). zależy ile masz wiosen :).
Ostatnio zmieniony 21 maja 2010, 16:16 przez fiodor, łącznie zmieniany 1 raz.
mieć siłę do walki i odwagę do marzeń. (fiodor)

Re: Jak wychować?

29
fiodor pisze:przy dobrych wiatrach mógłbym być :). zależy ile masz wiosen :).
Ja tez chce takiego tatę ....
:rotfl::rotfl:
Ale na serio czytając Cię Fiodor ,to az się zazdrości ...
Ja pamietam moje dzieciństwo i non stop mojego tatę na wyjazdach ..i tak strasznie tęskniłam .I nie mowie ,że nie był dobrym tatą ,bo zawsze ten czas ,który zabierały mu delegację ,jakos starał sie nam ''wrócic '',ale jednak taty było brak i zawszze ,nawet teraz czuję /czułam wiekszy respekt przy mamie ,niz przy tacie ...
Pamietam ,że będąc panienką strasznie chciałam miec męza siedzacego w domu ...no cóz widocznie historia/przeszłośc lubi do nas wracac.... Smutne to ...:(
Ostatnio zmieniony 21 maja 2010, 17:37 przez Dorcik, łącznie zmieniany 1 raz.
''..Szukam Ciebie wariatko radosna,Z gniazdem ptasim w dłoniach,Jeszcze w Tobie cień nadziei,Na zgłupienie wspólne, śmiech z niczego,I taniec w deszczu... '':) :)

Re: Jak wychować?

30
dorcik - ja staram się dać od siebie to czego sam nie miałem. przede wszystkim nie chcę, żeby się mnie bał. mam być jego oparciem, kumplem, jak ja to mówię - ochraniarzem. ma wiedzieć, że jak wszystko mu się zawali, wszyscy go zawioda to zawsze jest jeszcze tata, który jest jego najlepszym kumplem. jakoś na pryzmat ojcostwa patrzę na to co ja chciałem mieć a czego nie dostałem nigdy. i tu chyba tkwi cala tajemnica. mam nadzieję, ze się mi uda. a znając siebie jestem spokojny.

dorciku - czasami lepiej mieć ojca na wyjeździe i czuć się kochanym niż w domu i cieszyć się jak wyjeżdża. to taka moja refleksja, żebyś lepiej znosiła rozstania.
Ostatnio zmieniony 21 maja 2010, 21:38 przez fiodor, łącznie zmieniany 2 razy.
mieć siłę do walki i odwagę do marzeń. (fiodor)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia”

cron