Re: Melancholia i lęk

452
Kurcze coś w tym jest. Moze ''Bóg'' nas chroni przed uzależnieniami ;)
Ostatnio zmieniony 08 sie 2012, 12:59 przez soulblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli masz dwa instrumenty w jednym pokoju i na jednym z nich zagrasz nutę C, to struna tego samego dźwięku zacznie drżeć również w drugim fortepianie. U ludzi jest całkiem podobnie.
COŚ O MNIE: http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=344170#p344170
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?pid=41806#p41806
https://www.facebook.com/rupieciarniagn ... ts&fref=ts

Re: Melancholia i lęk

454
Cytowane znika, ale zawsze można z linku sobie przypomnieć ;).

A cytuję, dodając przykład praktyczny z ostatnich dni.

Średnio się sportem interesuję, ale usiadłam raz i pooglądałam. Bardziej ludzi. Posłuchałam wypowiedzi pana Szymona Majewskiego sprzed występu i obśmiałam się. Luzak, jak rzadko, jaja sobie robił, twierdził, że sport to tylko dodatek do życia, nie ma co się spinać, trzeba się po prostu dobrze bawić i już.

Efekt? Złoty medal.

Chwilę potem oglądałam, jak pani Rogowska pali swoje podejścia do skoku. Przyglądałam jej się, a zwłaszcza przed ostatnią szansą: nie, to nie była koncentracja, to była zawziętość. Twarz spięta, grymas złości, wręcz nienawiści (do kogo? czego?), jakby musiała się bronić przed stadem głodnych lwów...

W ostatniej próbie przeleciała pod tyczką i odpadła z grydefinitywnie...

W tle twarz jej trenera i męża: zaskoczenie, niedowierzanie, potem słowa (z ruchu warg): O, k... m.. Ja pier....

Jak tym ludziom musiało zależeć na medalu olimpijskim...:rolleyes:
Ostatnio zmieniony 08 sie 2012, 16:15 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

455
Lidka pisze:Średnio się sportem interesuję, ale usiadłam raz i pooglądałam. Bardziej ludzi. Posłuchałam wypowiedzi pana Szymona Majewskiego sprzed występu i obśmiałam się. Luzak, jak rzadko, jaja sobie robił, twierdził, że sport to tylko dodatek do życia, nie ma co się spinać, trzeba się po prostu dobrze bawić i już.

Efekt? Złoty medal.

Chwilę potem oglądałam, jak pani Rogowska pali swoje podejścia do skoku. Przyglądałam jej się, a zwłaszcza przed ostatnią szansą: nie, to nie była koncentracja, to była zawziętość. Twarz spięta, grymas złości, wręcz nienawiści (do kogo? czego?), jakby musiała się bronić przed stadem głodnych lwów...

W ostatniej próbie przeleciała pod tyczką i odpadła z grydefinitywnie...

W tle twarz jej trenera i męża: zaskoczenie, niedowierzanie, potem słowa (z ruchu warg): O, k... m.. Ja pier....

Jak tym ludziom musiało zależeć na medalu olimpijskim...:rolleyes:
Sport byl ze mna od dziecka i pozostal przy mnie do dzis.Pozwole sobie miec inne zdanie w tym temacie.Rozumiem,ze intencja Pani jest przedstawienie modelu zwyciezcy jako wyluzowanego i spokojnego sportowca.
Kiedy ten spokoj i pewnosc siebie zyskuje zawodnik?.Wtedy gdy wie,ze przygotowany jest do zawodow na 100 %.Ma pewnosc siebie,zna mozliwosci rywali i swa wartosc.Jest panem sytuacji.
Ale to nie takie hop-siup :)
Istnieje wielu sportowcow,ktorych "napedza" zupelnie cos innego.Oczywiscie wielkie znaczenie ma tu uprawiana dyscyplina.Konflikt,zlosc czy agresja sa tutaj w cenie.Po oczywistym przykladzie piesciarzy wymienie sprinterow i nasza ...Justyne Kowalczyk :).Niech nikogo nie zwiedzie jej tralala glosik-spytajcie trenera :)
Majewski tu luzak,faworyt i multimedalista.Nawet przegrana nie zmieni jego obrazu.Czym sie wiec tu przejmowac?.Inaczej Ania Rogowska,trapiona kontuzjami i chorobami.Czy inaczej zachowywala sie zdobywajac braz w Atenach czy tez mistrzostwo swiata w Berlinie?.Nie,to byla ta sama fighterka,ten sam show.Nikt wtedy nie mial zastrzezen !
Post dosc ogolnikowy ,gotow jednak jestem do uzupelnien :)
Ostatnio zmieniony 08 sie 2012, 17:20 przez mont_kaw, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: Melancholia i lęk

456
Monti, traf chciał, że jako przykład podałam sportowców. Ale ja nie o sporcie mówię, a o człowieku w ogóle. To, co Crows podał w takiej dość zabawnej formie, jest jedną z zasad ludzkiego życia, która funkcjonuje, czy sobie zdajemy z niej sprawę czy też nie. Warto sprawdzić na sobie samym.

A zasada jest prosta: im bardziej czegoś pożądamy (zależy nam, 'spinamy się'), tym bardziej oddalamy to od siebie.

I na odwrót: im mniej nam na czymś zależy, 'odpuszczamy', akceptujemy stan 'bez tego', tym bardziej jest to nasze, przybliżamy to...

Wracając do sportowców - może i są tacy, którzy nakręcają się złością i negatywnymi emocjami, ale i tak znaczenie tu mają ich prawdziwe uczucia, czyli to, co jest u podstawy tworzenia rzeczywistości. Na zewnątrz pokazują tylko pozory, ta złość może być tylko elementem napędzającym. Skoro jednak pani Rogowska nie dała rady, mam prawo sądzić, że jej mina obrazowała nie tylko 'drogę do', 'narzędzie' (napędzające do działania), a właśnie jej najgłębsze, wewnętrzne 'spięcie się', wynikające z tego, że bardzo jej zależało... ZA bardzo.

A fakt, że była trapiona kontuzjami itp, to zupełnie inny problem, ja mogę jej współczuć. Ale to nie zmienia faktu, że ona jak każdy inny człowiek podlega tym samym prawom życia. Warto je poznać. A jeszcze lepiej - zastosować w życiu ;).
Ostatnio zmieniony 08 sie 2012, 18:06 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

457
Lidka pisze:A zasada jest prosta: im bardziej czegoś pożądamy (zależy nam, 'spinamy się'), tym bardziej oddalamy to od siebie...
I na odwrót: im mniej nam na czymś zależy, 'odpuszczamy', akceptujemy stan 'bez tego', tym bardziej jest to nasze, przybliżamy to...
A ktoz wymyslil takowa zasade? Zachodnio-wschodni medrzec czy to produkcja wlasna?.Uwazasz,ze Majewskiemu nie zalezalo na zwyciestwie,nie masz pojecia co przezywal wewnatrz siebie,tak jak i ja nie pojmuje o czym piszesz :)
Ostatnio zmieniony 08 sie 2012, 18:40 przez mont_kaw, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Melancholia i lęk

458
O, ja taka mądra nie jestem, żeby te zasady rządzące życiem wymyślić, ja je tylko odkrywam w samym życiu ;)

Nie, nie chcę przez to powiedzieć, że panu Majewskiemu medal zwisał i nie zależało mu na zwycięstwie. Chcę powiedzieć, że nie 'spinał się', był pogodzony z faktem, że to tylko sport i że nic się nie stanie, jak mu się nie uda... I, mimo iż nie mam pojęcia, co ktoś inny przeżywa (nikt tego nie może wiedzieć), śmiem twierdzić, że gdyby przegrał, nie byłby to dla niego 'koniec świata', nie komentowałby tego tak, jak skomentował mąż pani Ani Rogowskiej i z łatwością przeszedłby do normalnego życia...

A skoro jesteśmy w temacie o melancholii i lęku, dodam do tego, że gdyby ludzie mieli ochotę zastanowić się nieco nad życiem i sobą samym, poobserwować na sobie samym efekty materialne swojego własnego nastawienia, nie byłoby tyle melancholii, lęku i nieszczęść w życiu... Bo odkryliby, że życie to coś więcej niż ta 'widzialna' warstwa, odkryliby... ho, ho, cale mnóstwo.

Ale nie chcą, nie są gotowi itd. Więc i nie dziwi mnie, że rzadko kto pojmuje, o czym ja tu 'nawijam'... ;).

Już zmykam...
Ostatnio zmieniony 08 sie 2012, 19:33 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

459
Lidka pisze:Chcę powiedzieć, że nie 'spinał się', był pogodzony z faktem, że to tylko sport i że nic się nie stanie, jak mu się nie uda... I, mimo iż nie mam pojęcia, co ktoś inny przeżywa (nikt tego nie może wiedzieć), śmiem twierdzić, że gdyby przegrał, nie byłby to dla niego 'koniec świata', nie komentowałby tego tak, jak skomentował mąż pani Ani Rogowskiej i z łatwością przeszedłby do normalnego życia...
Czy wiesz dlaczego dla p.Majewskiego TERAZ to tylko dodatek dla zycia?I dlaczego nie bedzie tragedii?.Gdyz teraz na to go stac,"spinal sie" w przeszlosci
Lidka pisze:A skoro jesteśmy w temacie o melancholii i lęku, dodam do tego, że gdyby ludzie mieli ochotę zastanowić się nieco nad życiem i sobą samym, poobserwować na sobie samym efekty materialne swojego własnego nastawienia, nie byłoby tyle melancholii, lęku i nieszczęść w życiu... Bo odkryliby, że życie to coś więcej niż ta 'widzialna' warstwa, odkryliby... ho, ho, cale mnóstwo.
.
Bez efektu materialnego nie bede mial sil by zastanawiac sie nad zyciem.Ale coz tam-moge to robic glodnym pod chmurka :)
Ostatnio zmieniony 08 sie 2012, 20:01 przez mont_kaw, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Melancholia i lęk

460
mont_kaw pisze:Czy wiesz dlaczego dla p.Majewskiego TERAZ to tylko dodatek dla zycia?I dlaczego nie bedzie tragedii?.Gdyz teraz na to go stac,"spinal sie" w przeszlosci.
Tego nie wiem i nie chcę wiedzieć, to nie ma znaczenia :). Mówię o prawie życia, z którego każdy może skorzystać i które pan Szymon pięknie w TV zaprezentował, 'tu i teraz' :).
mont_kaw pisze:Bez efektu materialnego nie bede mial sil by zastanawiac sie nad zyciem.Ale coz tam-moge to robic glodnym pod chmurka :)
A dlaczego bez efektu materialnego? Tak się nie da, Monti, efekt materialny jest jednym z nieodłącznych elementów życia ludzkiego, wokół którego każda nasza myśl się kręci.

Podałeś przykład głodnego i bez pracy (może nawet bez mieszkania), OK. I to jest efekt materialny. Myślisz, że nie da się zastanowić nad tym, dlaczego tak się stało, że jestem bez środków do życia? Że te środki do życia muszą w 100%-ach zająć nasze myśli? Że szukanie w nas samych przyczyn takiego stanu rzeczy jest niemożliwe?

To znów Ci odpowiem tak samo: ten, kogo nie stać na refleksję na ten temat (nie może, nie potrafi, nie wpadł na ten pomysł itp), będzie ten stan pogłębiał i zaprzepaści szansę wyjścia z niego. Bo będzie tworzył dla siebie negatywne, emanował tym negatywnym nastawieniem. I będzie oczekiwał pomocy 'z zewnątrz', bo tam upatruje źródła całego 'zła' w swoim życiu. Czyi będzie się oglądał za 'rybką', za tym, że ktoś coś za niego zrobi i da mu gotowe.

Ten, kogo stać na refleksję, szybko znajdzie tego źródło: w samym sobie. On doceni każdą pomoc, każdą radę, przemyśli i zastosuje w swoim życiu. I to doświadczenie będzie dla niego tylko przejściowym stanem, dzięki któremu odkryje wartości większe od materialnych i poradzi sobie w życiu doskonale. Każda rada dla takiej osoby to 'wędka', za którą będzie wdzięczny i podziękuje od serca. 'Rybki' będzie sobie sam łowił.

Zgodzę się ze stwierdzeniem, że chyba zdecydowana większość ludzi to ci z pierwszej grupy, niestety... Nawet na naszym forum są ludzie, którzy oczekują 'rybki' i odrzucają wszystkie cenne 'wędki'... I znów sprawdza się powiedzenie: ten, kto potrzebuje rad, nie potrafi ich słuchać. A ten, kto potrafi słuchać rad, nie potrzebuje ich ;)

Cóż, życie...

PS. Po raz któryś powtórzę, że jest to rozmowa między 'zdrowymi'. Jeśli ktoś już jest chory, dopadła go depresja czy inna choroba, taka rozmowa nic mu nie da, powinien najpierw skorzystać z pomocy lekarskiej i farmakologicznej.
Ostatnio zmieniony 09 sie 2012, 6:24 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

461
fajnie was sie czyta wiec dodam jeszcze coś ;)
;
.
(Ps 23,1-6) ... Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma.
:lody:
Ostatnio zmieniony 09 sie 2012, 6:39 przez Crows, łącznie zmieniany 1 raz.
:
:

..PHZ - poza horyzontem zdarzeń ..

Re: Melancholia i lęk

463
Ech,sniete ksiegi traktuje jak zbior basni i legend.A wiadomo co mozna znalezc w legendzie.Nie rozumiem jednak dlaczego tam zawedrowalismy z wedka i rybka?Stoimi tak biedni,bezdomni.I juz nie wiem czy ma nam zalezec czy tez nie? :)
Wszak ta zasada zyciowa brzmi:
"A zasada jest prosta: im bardziej czegoś pożądamy (zależy nam, 'spinamy się'), tym bardziej oddalamy to od siebie.I na odwrót: im mniej nam na czymś zależy, 'odpuszczamy', akceptujemy stan 'bez tego', tym bardziej jest to nasze, przybliżamy to..."
Widac inteligencja nie grzesze ,gdyz cisna sie na klawiature zyciowe przypadki/wiele/ o tresci powiedzmy dosc wywrotowej wzgledem ZASADY.A sama ona wydaje mi sie jedynie wyjatkiem od reguly o zupelnie innym brzmieniu :)
Ostatnio zmieniony 09 sie 2012, 18:33 przez mont_kaw, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Melancholia i lęk

464
Monti, to Ci się po prostu wydaje?... :)

Przykładów innych ludzi, które to miałyby wykazać, że ta zasada nie działa, nie możesz podać. Bo nie wiesz, jakie uczucia nimi powodowały. Nie wiesz, co w ich głębi 'grało', że stworzyło takie efekt.

Za to możesz mówić o sobie, bo do siebie samego masz dostęp. O ile zachowałeś szczerość względem siebie. rzecz jasna (podkreślam, bo są ludzie, którzy nie chcą być szczerzy wobec siebie). Wtedy na pewno będziesz wiedział, jakie miałeś odczucie wewnętrzne względem czegoś tam, czy było pozytywne, czy negatywne.

Podam Ci przykład dla lepszego zobrazowania tego, o czym mówię.

Nie miałeś nigdy takiej sytuacji, że chciałeś coś zrobić, ale zastanowiłeś się, albo inni Cię przekonali, że nie warto, bo to, śmo, owo. Brzmiało to logicznie, zgodziłeś się z argumentami i nie zrobiłeś tego. Ale w głębi duszy czułeś, że powinieneś był jednak zrobić, żałowałeś, że zmieniłeś zdanie.

Albo na odwrót: nie chciałeś czegoś zrobić. Ale porozmyślałeś i w końcu zmieniłeś zdanie. Możliwe, że inni Cię też przekonywali, że warto, bo to, śmo, owo. I zgodziłeś się z tym, przyznałeś im rację, wydawało Ci się, że jesteś przekonany. I zrobiłeś to. A w głębi duszy i tak czułeś, że nie powinieneś był tego robić. W tej sytuacji nic nie wyszło z tego, co robiłeś. Być może nawet powiedziałeś sobie i innym: wiedziałem, że się nie uda....

Takie sytuacje przytrafiają się każdemu z nas, każdy ma swoje wahania, refleksje, zmienia zdanie. Wtedy możemy zauważyć u siebie rozbieżność między tym, co myślimy, a tym, co czujemy. Głowa nie zgadza się z odczuciem.

To, co ma moc sprawczą (i dotyczy tej zasady) to odczucie, to, co mamy w głębi nas, co po prostu czujemy, nie potrafiąc nawet racjonalnie uzasadnić tego.

To co myślimy głową, mówimy zgodnie z tym itd, nie ma mocy sprawczej. Jeśli jest rozdźwięk między myślą a odczuciem, zrealizuje się odczucie.

A myśl i słowo nabiorą mocy sprawczej dopiero wtedy, kiedy są zgodne z odczuciem.

Dlatego też nie możemy mówić o kimś, bo oceniamy go jedynie po tym, co robi i co mówi. Nie wiemy, jaka jest jego moc sprawcza: czy wierzy w to, co mówi, czy też wprost przeciwnie.

I dlatego też, żeby mówić o zasadzie lub o wyjątku od niej, trzeba najpierw ją sprawdzić. Na sobie samym. Ale ja Ci powiem, że zasady życia działają w sposób bez wyjątków. Tak, jak inne prawa życia, w nich też prawa fizyki. Nie unosimy się ponad Ziemią, bo tak samo jesteśmy przez nią przyciągani, grawitacja działa jak w zegarku szwajcarskim ;).

(pomijam tu chwilowe oderwanie się od niektórych praw fizyki w związku ze specyficznym stanem, mówię o stanie normalnej świadomości ludzkiej)

Ważne jest też umieć odróżnić myśli od uczuć.
Ostatnio zmieniony 09 sie 2012, 19:06 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

465
Milo,ze autor tlumaczy co mial na mysli.
Przepraszam ale calosc do polemiki.Wiesz wszak / lektura postow/ jaki mam stosunek do odczuwania :) No i ciesze sie,ze nie dajesz przykladu na sportowcach.Intuicja,odczuwanie-
sorki,podnadswiadomosc lepiej do mnie przemawia.Wiesz rowniez,ze to nie kwestia nazewnictwa.
Nie kupuje tej zasady :)Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 09 sie 2012, 19:27 przez mont_kaw, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Melancholia i lęk

466
Nie musisz, Monti, przecież wiesz (lektura postów ;)), że nie będę nalegać... :D.

PS. A sportowiec to też, jakby nie było, przede wszystkim człowiek ;)
Ostatnio zmieniony 09 sie 2012, 19:45 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

468
Kiedy czegoś intensywnie szukam wrzucam luz i samo się znajduje. Co jednak skutkuje refleksją: spinaj się wcześniej nie będzie szukania.

Sport stał się formą prostytucji, bierze ciało nie ceni duszy. Bierze kto wygrał. Reszta oddała się za friko. Dziękuje nawet nie będzie.

Samo się nic nie robi. Czasem tylko staramy się zupełnie nie tak jakby należało - stąd dawanie na luz szansą.
Ostatnio zmieniony 12 sie 2012, 11:33 przez Alamander, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Melancholia i lęk

469
Co raz bliżej punktu, z którego nie ma powrotu. Kiedy wiem, że już nic się nie zmieni - bo choroba, bo uzależnienie, bo przepaść między mną a społeczeństwem. I wtedy ze spokojnym sercem mogę sobie powiedzieć "miej wyrąbane, a będzie ci dane". I mogę dalej brnąć w ciemność, psychodeliczne narkotykowe wizje i stawiać co raz wyższy mur wokół siebie. Tylko już nie muszę się tym przejmować...
Ostatnio zmieniony 12 sie 2012, 12:53 przez DP44, łącznie zmieniany 1 raz.
Cząstka mnie: http://dp44chad.blogspot.co.uk/

Re: Melancholia i lęk

470
DP, ale to są tylko słowa... Żeby coś miało zaistnieć, potrzeba trzech elementów: myśli, słowa i czynu.

Zatem myśl się pojawiła, powiedziałeś ją w słowach i brakuje tylko jednego elementu: czynu: zacznij działać, żeby wydobyć się z tych ciemności i 'miej wyrąbane' w sensie - nie oczekuj efektu, a będzie Ci on dany.

Bez czynu myśl i słowo nie mają żadnej szansy na materialny efekt. Rozumienie słów 'miej wyrąbane' jako 'olej czyn' to kompletne nieporozumienie. Zastanów się nad tym, OK?
Ostatnio zmieniony 12 sie 2012, 14:06 przez Lidka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

471
Generalnie widzę dwa wyjścia: ponowne narodziny lub śmierć. Mój umysł jest ruiną, muszę go całkowicie zburzyć, zrównać z ziemią, aż do fundamentów i dopiero wybudować na nich nowego człowieka. A śmierć, cóż... Poniekąd to tylko zmiana opakowania na nowe, więc czym się przejmować...? Nie boję się samej śmierci, raczej obawiam się procesu umierania i tego, że moi bliscy bardzo by przez to cierpieli.
Ostatnio zmieniony 12 sie 2012, 15:22 przez DP44, łącznie zmieniany 2 razy.
Cząstka mnie: http://dp44chad.blogspot.co.uk/

Re: Melancholia i lęk

472
DP, wystarczy, że uświadomisz sobie, że jesteś silniejszy od tego, co Cię przygniata. Bo jesteś. Każdy człowiek ma w sobie taką moc, o jaką w najśmielszych marzeniach się nie podejrzewa. Ona jest ukryta i na ogół wychodzi dopiero w sytuacji ekstremalnej. Twoja taka jest, DP.

Więc choćby przez wzgląd na bliskich, którym zadałbyś ten ból, zacznij działać. Tym pierwszym krokiem we własnym działaniu (trzeci element) może doskonale być zwrócenie się o pomoc do specjalistów. Oni mają doświadczenie i ludziom naprawdę pomagają. Zawierz im, nic nie tracisz, a zyskać możesz wszystko: życie. Czasami tak już bywa, że człowiek ma siły tylko na ten pierwszy krok w stronę fachowców od tego typu problemów. Ale po kuracji ma jej już na tyle, że może dalej działać sam i odkrywać swoją moc.

Ten krok po fachową pomoc jest jak krok w kierunku ponownych narodzin, DP.
Ostatnio zmieniony 12 sie 2012, 15:42 przez Lidka, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam!

Lidka

Re: Melancholia i lęk

473
Rafal, a Ty znasz smierc ze mozesz sie juz jej nie bac? Znow wymysliles cos, smierc kojarzaca sie ze snem, miekko, kolorowo, przytulnie...a guzik. Jesli teraz poprzez slabosc nie odkryjesz swej sily, to i smierc Cie od tego nie zbawi, bedziesz to przerabial az do skutku. To nie lepiej raz a dobrze? I miales skontaktowac sie z kims a nie znow brnac w niemoc?
Ostatnio zmieniony 12 sie 2012, 19:06 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Melancholia i lęk

476
Przede wszystkim...fajnie, że istnieje Internet i przynajmniej tutaj możemy się dzielić naszymi myślami....co by z nami wszystkimi było, gdybyśmy się nie urodzili w erze komputerów? Samotnicy byliby jeszcze większymi samotnikami i poumieraliby z żalu a tak to można się wygadać przez Internet. To już pierwsza forma terapii.

Na pewno już niedługo dowiemy się, że Rafałowi zaświeciło słońce w życiu. To tylko kwestia czasu. I melancholia i lęk wkońcu prysną. :)
Ostatnio zmieniony 12 sie 2012, 22:07 przez Anna18, łącznie zmieniany 1 raz.
Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia.
Napisane jest bowiem:
Wytracę mądrość mędrców,
a przebiegłość przebiegłych zniweczę.
Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?
1 KORYNTIAN 1, 18-20

Re: Melancholia i lęk

478
W sumie to racja....jak nie było Internetu i ludzie przebywali na zewnątrz to...a już sama nie wiem...moja myśl mnie przerosła
Ostatnio zmieniony 13 sie 2012, 0:30 przez Anna18, łącznie zmieniany 1 raz.
Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia.
Napisane jest bowiem:
Wytracę mądrość mędrców,
a przebiegłość przebiegłych zniweczę.
Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?
1 KORYNTIAN 1, 18-20

Wróć do „Smutne i szare sprawy”

cron