Muszę zaznaczyć, ńe moje poglądy na temat reinkarnacji ulegają ciagłej i systematycznej ewolucji.
Może się więc zdarzyć, że za jakiś czas zmienię poglądy i zacznę mówić coś innego.
Myslę jednak, że ogólne zalożenia, tego co mam zamiar napisać, nie ulegną jednak zmianie.
Transformacja może dotyczyć chyba tylko pewnych fragmentów całej teorii.
Z reinkarnacją i ogólnymi zasadami na jakich opiera się ta teoria zapoznałem się już dawno temu.
Początkowo nie przywiązywałem większej wagi do całego zagadnienia.
Z czasem, zacząłem jednak zmieniać zdanie.
Zbierane w czasie życia doświadczenia i obserwacje sprawiły, że częściej myślałem o reinkarnacji.
Dziś mogę powiedzieć, że uważam ją za powszechnie panujące prawo, które dotyczy każdego z nas.
O co w tym wszystkim chodzi?
Zasady na których opiera sie nasze zycie zostały ustalone przez Byt, który my możemy nazwać Bogiem.
To On tak wszystko ustawił i my nie mamy nic w tej sprawie do powiedzenia.
Podstawową zasadą naszej egzystencji jest dążenie do osiągnięcia maksymalnie wysokiego poziomu Duchowego Rozwoju.
Co znajduje się na końcu takiej drogi?
Myślę, że zobaczymy to dopiero wtedy, gdy uda nam się tam dojść i dzisiaj ma to małe znaczenie.
Wlaśnie po to, by osiągnąć odpowiedni poziom rozwoju, przychodzimy na ten świat.
To z tego powodu tu jesteśmy i dla tego żyjemy.
Często wydaje się nam, że coś co spotyka nas, lub innych ludzi jest niesprawiedliwe.
Często mamy problem ze znalezieniem wytłumaczenia dla zła, które widzimy na tym naszym świecie.
W takich sytuacjach padają zwykle pytania, o to; gdzie jest Bóg i czemu On na to pozwala?
Zadna z religii, opartych na innej niz reinkarnacja zasadzie, nie jest w stanie nam tego wiarygodnie wytłumaczyć.
Przy założeniu, że mamy tylko jedno życie, śmierć dziecka na raka w wieku trzech lat, jest całkowicie pozbawiona sensu i niewytłumaczalna.
Jedynie teoria reinkarnacji mżze to sensownie wyjaśnic.
Jak moim zdaniem wygląda reinkarnacja?
Każdy z nas, jak już wczesniej pisałem, podlega powszechnemu prawu duchowego rozwoju.
Tak sie składa, że należymy do istot, które uczą się zwykle, jedynie na własnych błędach.
Musimy sami posmakować, by wiedzieć jak co smakuje i zadecydować, czy to lubimy, czy też nie.
Mamy w końcu wolną wolę i nikt nie prowadzi nas za rękę.
Nawet jak popełniamy błędy, to żaden Bóg nie daje nam kopa i nie sprowadza ze "złej drogi".
Sami musimy to zrobić.
Gdy już jesteśmy na tym świecie, to zaczynamy doświadczać życia, wraz z jego blaskami i cieniami.
Przechodzimy przez różne "lekcje" i zdajemy "egzaminy".
To ich wyniki decydują o tym, czy możemy iść dalej.
Zdarza się, że ludzie przez całe życie ciągle powtarzają te same błedy.
To wracają "oblane egzaminy". które zaliczamy aż do skutku.
Nic co nas spotyka, nie jest ani zle, ani dobre.
Wszystko zależy od tego, jaką naukę wyciągniemy z tego dla siebie.
Nawet te, z pozoru tragiczne wydarzenia, jak choroba, kalectwo, śmierć bliskich i inne podobne sprawy mogą nas wzmocnić i wznieść na wyższy poziom.
Powiem więcej; takie z pozoru złe sprawy są dla nas najcenniejsze.
To one uczą nas tego, co powinniśmy właśnie zrozumieć.
Ktoś, kiedyś powiedział, że człowiek, który przez całe życie żył w bezproblemowym szczęściu, umiera tak samo głupi, jak się narodzł.
Moim zdaniem twierdzenie to, to czysta, żywa prawda.
Gdy już zakończy się ta nasza ziemska wędrówka, stajemy nadzy przed samym sobą.
Nie zostaje nic, co stanowiło istotą naszych ziemskich spraw.
Mamy tylko mądrość, którą udało nam się zgromadzić.
Tylko to i nic więcej.
Wszystko inne zostaje za nami...
Wtedy wiemy, czy nasze życie miało jakiś sens.
Wtedy pojmujemy cel tego co nas spotkało, bo uzyskujemy dostęp do wiedzy zgromadzonej w poprzednich żywotach.
Zaczynamy rozumieć, że wszystko miało znaczenie i swoje logiczne wytłumaczenie, choć my nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy.
To my decydujemy wtedy o tym, czy zaliczyliśmy nasze lekcje, czy też musimy je powtórzyć.
Nikt, żaden Bóg nas nie zmusza do tego, by się ponownie odradzać.
O tym decyduje nasza wolna wola.
W każdym z nas jest przecież cząstka Boga, która doskonale wie, co jest dla nas dobre.
Większość z nas ponownie przychodzi na ten świat.
Cala wiedza zdobyta w poprzednich wcieleniach zostaje wtedy zamknięta, gdzieś w głębi naszej duszy.
Rodzimy się, bogaci jedynie w zgromadzoną mądrość, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy.
To ta mądrość sprawia, że potrafimy wznieść się jeszcze wyżej, lub spaść nawet na samo dno.
By to zrozumieć wystarczy pomyśleć, jak mądre potrafią być nawet małe dzieci, które los doświadczył ciężkimi chorobami.
To właśnie wychodzi ta zgromadzona mądrość, której wielu dorosłych może im pozazdrościć.
Prawdopodobnie każdy z nas ma do zaliczenia określony i ustalony zestaw "lekcji" i "egzaminów".
Cierpienie, ból, miłość, radość, rozpacz po śmierci bliskiego, bogactwo, sukces, czy samotność, to tylko kilka z wielu możliwych przykładów.
Czasem udaje się zaliczyć kilka z nich w trakcie jednego życia.
Czasem jednak kilka żywotów to zbyt mało, by zaliczyć jedną z nich.
Wszystko zależy od poziomu naszego rozwoju i otwartości na nowe doznania.
Wcześniej napisalem, że reinkarnacja, to moim zdaniem powszechne prawo.
Tak nadal myśle, choć jest wiele wyjątków.
Moim zdaniem, to my sami decydujemy o tym, co spotka nas po śmierci.
To nasze wierzenia i przekonania decydują o naszej przyszłości.
Jeżeli zatem ktoś wierzy, głęboko wierzy w coś innego niż reinkarnacja, to może spotkać go inny los.
Kto jest przykładowo pewien, że niebo i piekło to fakty, a nie bajka, może trafić w jedno z takich miejsc.
Ktoś taki może tam spędzić całe swoje pośmiertne życie, nie zdając sobie sprawy, że stoi w miejscu i jedynie traci czas.
Falszywe przekonania mają często moc stali i nic nie jest w stanie ich skruszyć.
Cóż...
Mamy w końcu wolną wolę i sami o sobie decydujemy.
Nikt nam nie wkłada "na siłę" mądrości do glowy.
Hmmm...
Już widzę, jak zwolennicy sztywnych religijnych norm, odbiorą te moje "wypociny".
Cóż...
Każdy ma wolną wolę, czyż nie?
Re: Reinkarnacja - moim zdaniem
1
Ostatnio zmieniony 13 mar 2010, 13:44 przez Krzysztof K, łącznie zmieniany 1 raz.
Krzysztof K