ole pisze:Dodatkowo zwrócił uwagę na to, iż nawet umierając na krzyżu można wybaczyć swoim oprawcom.
Wybaczenie jest wyzwoleniem i powiększeniem swojej świadomości i energii.
Wszystko brzmi poważnie - problem w tym, że w innej relacji ewangelicznej u Marka Jezus jest pobity, wykpiony, osamotniony i opuszczony nie tylko przez własnych uczniów, ale ostatecznie nawet przez swojego Boga. W trakcie wszystkich wydarzeń pasyjnych wypowiada tylko jedno zdanie tuż przed śmiercią, krzyczy głośno: „Eloi, Eloi, lema sabachthani" („Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?").
Łukasz jaki przejął większość materiału do Marka portretuje Jezusa krańcowo odmiennie, starannie usuwa z tekstu wszystkie opisy uczłowieczające Jezusa. W Łukaszowej relacji Jezus bynajmniej nie milczy, a kiedy przemawia, widać, że w pełni panuje nad sytuacją. Na krzyżu w przedśmiertnych konwulsjach, wdaje się w błyskotliwą konwersację z jednym z ukrzyżowanych obok złoczyńców, zapewniając, iż jeszcze tego samego dnia spotkają się w raju (Łuk.23,43).
Te opisy o przebaczaniu oprawcom nie pochodzą nawet od naocznego świadka, tylko nieznanego autora jakie znalazły się w Piśmie znacznie później. Przy pomocy przestawiania słów Jezus znalazł się obok złoczyńców, nie będąc nim samym, choć był sądzony wedłu rzymskiego prawa jako buntownik i złoczyńca.
Całość wygląda na zabieg egzegetyczny i teologiczny, formę literackiej kompozycji dla potrzeb formującej się doktryny. Najstarsze manuskrypty Listu do Hebrajczyków potwierdzają wersję Marka.
Stąd dalsze współczesne teorie ezoteryczne o wibracjach i energiach są sporo na wyrost, bez podstaw, zresztą bazują na dawno zmanipulowanym i przeredagowanym tekście.
Materiały biblijne tego typu nie opisują rzeczywistych wydarzeń, a raczej służą celom dydaktycznym nowego kościoła.
Jak powstawały omawiam w osobnym temacie - Przeinaczanie Pisma.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes: