"Habemus Papam" to tytuł nowego filmu włoskiego reżysera Nanniego Morettiego.
W filmie znanego włoskiego reżysera, zdobywcy Złotej Palmy w Cannes, polski aktor gra rzecznika pogrążonego w depresji papieża. Film będzie miał premierę w 2011 roku.
Najnowszy film Morettiego już teraz zapowiadany jest jako jedno z największych wydarzeń we włoskiej kinematografii ostatnich lat, także ze względu na delikatną tematykę, którą porusza.
To opowieść o nowo wybranym papieżu (w tej roli wybitny francuski aktor Michel Piccoli), który będąc w stanie depresji zdaje sobie sprawę z tego, że nie podoła odpowiedzialności, jaka na niego spadła po decyzji konklawe. Dlatego do Watykanu kardynałowie wzywają psychiatrę, by pomógł papieżowi. Gra go Nanni Moretti.
Rola Jerzego Stuhra jest jedną z kluczowych w tej wielkiej filmowej produkcji, przygotowywanej z niespotykanym wręcz rozmachem. "Habemus Papam" będzie miał swoją premierę 15 kwietnia w Rzymie. Szykuje się skandal? Jerzy Stuhr odpowiada na to oraz inne pytania w rozmowie z "Newsweekiem".
- Gram rzecznika papieskiego – mówi o swojej postaci Stuhr. - Mój szef jest w głębokim kryzysie – nie chce być papieżem – więc rzecznik staje się bardzo ważną osobą. Na nim spoczywa cała odpowiedzialność, on przekazuje wszystkie informacje. W zasadzie jest jedynym człowiekiem, z którym papież ma kontakt. Więc też trochę nim manipuluje(…) Lubię postać tego papieża. I rozumiem. To duchowny, który nie zatracił swojego powołania. Został tylko przez pomyłkę wybrany. Albo Duch Święty się omylił.
Stuhr próbuje odżegnywać się od teorii, że papież przedstawiony w filmie to Jan Paweł II, a jego bohater to kardynał Stanisław Dziwisz. Przyznaje jednak, że grana przez Michela Piccoli postać może przypominać Karola Wojtyłę.
- Sądzę, że to opowieść o mężczyźnie, który dochodzi do wniosku, że popełnił w życiu błąd, nie wciągając się w świat teatru – tłumaczy Stuhr. – A nasz papież porzucił teatr dla papieskiej posługi. Szerzej trzeba na to popatrzeć - dodaje.
- Czytanie tego filmu przez figurę Jana Pawła II jest strasznym uproszczeniem! – mówi dalej. – Wedle katolickiej nauki, papież to jest człowiek namaszczony przez Ducha Świętego(…) I jeśli już Duch Święty kogoś wyznaczy, to ten ktoś nie ma kryzysu, tylko wielką siłę. Tu jest punkt zapalny, za który ten film będzie odrzucony przez świat katolicki – uważa.
http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie ... hr,73316,1
Jak taki film będzie odbierany w Polsce? Będzie skandal czy przemilczenie?
Re: Habemus papam - włoski film ze Stuhrem
1
Ostatnio zmieniony 09 mar 2011, 20:59 przez bezemocji, łącznie zmieniany 1 raz.
Przy nieznajomości rzeczy czy lepiej nic nie mówić i uchodzić za idiotę, czy otworzyć gębę i .... rozwiać wszelkie wątpliwości? :rolleyes: