236
autor: meg2010
Napiszę parę słów od siebie. Myślę, że jesteś mądrą i bardzo wrażliwą osobą. Na pewno nie jesteś opętana, ludzie chlapią jęzorami w niewiedzy. Sama byłam na skraju rozpaczy, nie tyle przez wątpliwości co do wiary, co przede wszystkim z powodu ludzi, najbliższych mojemu sercu, którzy mnie zaiedli. Doskonale rozumiem co czujesz. Wydaje mi się, że po pierwsze musisz wyjść na świerze powietrze i rozpocząc terapię, wewnętrzną terapię. Najpierw trzeba zacząć widzieć to co dobre, miłe zobaczyc jaki ten swiat jest piękny, to cudowna harmonia przyrody, która w każdym miejscu jest logiczna. Ludzie choć z natury mają ciągotki do zła, potrafią znaleźć w sobie siłę by tworzyć piękno, by być cudem w każdym dzialaniu. Dlaczego tego nie widzisz? Nie widzisz, bo obecnie nie masz w sobie spokoju wewnętrznego, ja akurat akceptuję siłę niszczącą jaką jest szatan. Nie mówmy od razu o opętaniu, ale on dręczy ludzi, doprowadzając ich na skraj wyczerpania nerwowego. Zazdrości nam pięknych ciał, kawałka swojej ziemi a przede wszystkim tego, że Bóg kocha nas i czeka na nas gdziekolwiek jesteśmy, nawet u skraju wątpliwości i ludzkiej egzystencji. Nie wierzę, że czlowiek sam z siebie jest w stanie dopuszczać się najpotworniejszych zbrodni, których po czasie żałuje- więc co takiego się stało, że nie trwa w zbrodni do końca życia, że nie jest przekonany o bezbłędności swoich ruchów? Kiedy ciągle Coś podsuwa ci najgorsze obrazy pod oczy, każe widzieć samo zło, hipokryzję, zdrady głupotę i chamstwo, to w końcu nie dostrzegamy nic pozytywnego. załamuje się nasza wiara w drugiego czlowieka, wiara w boską opaczność. Szatan dziala na każdym możliwym dla niego polu, przez ludzi przez zjawiska- co i tak odnosi się do czlowieka. Młodzi hitlerowcy byli tak tresowani, że potem bez namyslu mordowali innych, bo to zostało w nich ugruntowane. Czlowiek jest taki jak wpływy, które zaczyna do siebie przygarniać. Jeśli masz w głowie zamęt, totalny zamęt, to szatan się cieszy. Nic tak go nie wzmacnia jak osiągnięcie udręczenia czlowieka, wywołanie zamętu i na końcu każe nam myśleć, że to my sami jesteśmy tacy źli, tak podli, że przestajemy mieć do siebieszacunek, przestajemy siebie kochać, chociaż są ci, ktorzy widzą w nas tyle cudownych cech.
Zastanawiasz się czy przeczytać np biblię? Może zacznij od łatwiejszych rzeczy, jest tyle ciekawych ksiązek poruszających sprawy duchowe, mówiących o Bogu takim jaki on jest-DOBRY. Ja też nie znam dobrze biblii, ale po wyczerpaniu nerwowym postanowiłam wyjść bo inaczej czlowiek może zwariować. Chcialam się wydzwignąć, zacząć na nowo ufać bliskim, oddychać świerzym powietrzem, no i zrewidować moją wiedzę o sprawach duchopwych. Zaczęłam dużo czytać, szukać świadectw w innych ludziach, odnaleźć odpowiedź dlaczego oni wierzyli, dlaczego są święci, potem co to własciwie jest uwierzyć, czytałam o objawieniach, o Ojcu Pio, o papieżu i tu też pojawia się problem- teraz trzeba dokonać wyboru- jeśli juz tyle wiem, nie jestem guwniarzem, ktory zasłania się nieświadomością i powtarza zasłyszane hasełka, ktore plotą inni, muszę albo zaakceptować wszystko albo nic nie przyjąć.
niektórzy móweią- wierzę, ale nie chodzę do kościoła.. i cała reszta, o której ty wspomniałaś. Więc jesteś wierząca, ale nie należysz do żadnej religii, na pewno nie jesteś katoliczka. To tak jak z małżeństwem, - jestem po zawarciu związku, mam dzieci, ale sypiam z innymi, lubię niezależność, nie jestem odpowiedzialny za współmałżonka, no wychowujemy razem dzieci, ....ale to dla mnie nie jest bycie małżonkiem. Jeśli podpisujemy się pod czymś, to nie robimy wyłomów, bo to nie jest już to pod czym się podpisaliśmy.
Wybór należy tylko do ciebie. Nie radziłabym słuchać zbyt wielu ludzi, bo wiadomo, że co głowa to opinia, amy {Polacy to już w ogóle, mówi się, że gdzie 2 Polaków tam 3 opinie i coś w tym jest. Zacznij patrzeć na świat nie oczami Złego, tylko przez różowe okulary, kiedy dostrzeżesz piękno, odsuniesz zdecydowanie wpływ Złego. Potem łatwiej będzie ci sięgnąć po lekturę, ale pocztaj, bo sama musisz interpretować słowa, brak podstawowej wiedzy wykorzysta każdy, który będzie chciał zamącić ci w głowie a tego chyba byś nie chciała. Pozdrawiam cię serdecznie, nawet moje słowa są tylko moją opinią. Zyczę ci spokoju, wreszcie spokoju i kochaj siebie bo jesteś tego warta, trzymam za ciebie kciuki. Na koniec powiem ci jedno- jak już trochę więcej będziesz wiedzieć o Bogu, poprzez inne świadectwa, nie będzie miało znaczenie jacy są inni ludzie- nie wierzymy dla nich czy przez nich, wierzymy bo chcemy. Bóg jest dobrocią, to inni wstawiają Go w czarne ramy, ja wierzę tylko w dobrego Boga.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2010, 13:07 przez
meg2010, łącznie zmieniany 1 raz.