Lizawieta pisze:Nie mam w temacie nic do powiedzenia, ale wpisu dokonuję byś Krzyśku wiedział, że z przyjemnością czytam, co jest napisane.
Dzięki za tak miłe słowa..No cóż, nie mogę Cię zawieść.
A oto historia prawdziwa, dotycząca dziejów Templariuszy, a także ich obecności na ziemi miechowskiej, a także wspomnienie Jaksy, brata Mieszka I. Od niego w legendzie wywodzi się i mój ród, którego herb - Gryf mam prawo nosić.
Nazwa rodu urobiona została od gryfa, będącego godłem ich herbu, którego dowody używania istnieją jednak dopiero w XIV w. (stąd zwani też są, szczególnie w odniesieniu do wcześniejszego okresu, Świebodzicami, od zawołania rodowego "Świeboda")[1]. Za pierwszego wybitnego przedstawiciela rodu uważa się Jaksę z Miechowa (zm. ok. 1176), krzyżowca i fundatora klasztoru bożogrobców w Miechowie, utożsamianego przez część badaczy z Jaksą z Kopanicy (księciem połabskich Stodoran)[2]. Jego znaczenie i zamożność zapewne w dużym stopniu było związane z małżeństwem z córką potężnego palatyna Piotra Włostowica. Ponieważ sam Jaksa nie pozostawił męskich potomków, późniejsi członkowie rodu mieli pochodzić od jego męskich krewnych.
Herb ów przysługiwał Krzysiowi, który zmarł w 1941 roku i po którym, jako przysposobione niemowlę żydowskie z getta, jego imię, nazwisko oraz herb otrzymałem, wchodząc w ten sposób do zasłużonej dla Polski rodziny..
Ad rem, czyli do rzeczy:
Na miejscu pierwszym wymienić należy osobę Henryka Sandomierskiego - uczestnika krucjat, dla którego przygoda w tym duchowym rozumieniu, miała większą wartość niż sama korona. To postać historykom znana, zbadana i opisana.
Ale osobą ciągle tajemniczą, od 150 lat frapującą badaczy jest Jaksa, któremu późniejsi kronikarze nadadzą przydomek Gryfita.
Nasuwa się przy tym pytanie - jaki trzeba mieć rozmach życiowy, by z ówczesnej dzielnicowej Polski, w której horyzont rycerza to kilka najbliższych wsi - ruszyć liczącym kilka tysięcy kilometrów szlakiem, przez Wenecję, Adriatyk, Morze Śródziemne, Kretę aż do Akki?.
A pamiętać trzeba, że proza codzienności nie zawsze była dla nich łaskawa.
Po drodze twarde deski pokładu statku, głód, piraci i rabusie.
Jednak najcenniejszą nagrodą było Królestwo Jerozolimskie. Cudowny świat mnichów i rycerzy, często połączonych w jednej osobie.
Jak podają przekazy, Jaksie z licznych domów zakonnych najbardziej przypadli do gustu Kanonicy Regularni Stróżów Świętego Grobu, zwani potocznie Bożogrobcami, słynący z niezwykłej pobożności i dbałości o pielgrzymów.
Swoją determinacją Jaksa wyjednał zgodę Patriarchy Jerozolimskiego na fundację takiego klasztoru w Polsce i przysłowiowe „słowo stało się ciałem”.
Na jego siedzibę wybrał Miechów, ze względu na urodę okolicy i dogodne położenie na szlakach handlowych.
Przywiózł też ze sobą niecodzienne relikwie (jak podaje siedemnastowieczny kronikarz zakonu Samuel Niekielski) - cztery worki ziemi, po której stąpał sam Chrystus i drzazgę drzewa z Krzyża Świętego.
Wraz z nim na miejsce przybył także pierwszy opat miechowskich Bożogrobców - Gallus zwany Wielbłądem. Z materiałów źródłowych wiadomo, iż Jaksa, wysypawszy w czterech narożnikach planowanego sanktuarium przywiezioną z Jerozolimy świętą ziemię, wybudował około 1164 roku pierwszą, miniaturową (jak na dzisiejsze realia) świątynię, w niej zaś replikę Grobu Bożego. Łaknący rozgrzeszenia pątnicy ciągnęli do tego miejsca z daleka i bliska. Wraz z siłą wiary rosła potęga i sława klasztoru, rósł i sam Miechów. Według podań rocznika Kapituły Krakowskiej Jaksa zmarł 27 lutego 1173 roku, a przywoływany już kronikarz klasztoru jeszcze w siedemnastym wieku widział jego zrujnowany grób. Potem był Potop Szwedzki, rozbiory i kasata klasztoru. Nikt z żyjących nie był w stanie wskazać miejsca, gdzie spoczywają jego szczątki.
Ród Gryfitów jednak pozostał o czym świadczą pozostawione ślady:
Gryf na ścianie klasztoru w Staniątkach - fundacji Klemensa Gryfity
Polska Jerozolima. Miechów - pod dwuramiennym krzyżem
Początek miasta i sanktuarium jest związany z księciem pomorskim Jaksą, herbu Gryf, do którego w XII w. należała ziemia miechowska. Po powrocie z krucjaty do Ziemi Świętej przekazał Miechów oraz inne dobra sprowadzonemu tu Zakonowi Kanoników Stróżów Grobu Chrystusowego, potocznie nazywanym w Polsce bożogrobcami lub miechowitami. Klasztor i zbudowany ok. 1170 r. kościół Grobu Bożego, z wierną kopią grobu Chrystusa, po zajęciu Ziemi Świętej przez muzułmanów stał się celem pielgrzymek z całej Europy. Bożogrobcy w ciągu prawie 700 lat pobytu w mieście propagowali kult Męki Pańskiej i Grobu Pańskiego, nabożeństwa pasyjne, zakładali szpitale i prowadzili szkoły. To dzięki nim rozwijała się okolica, aż do kasaty zakonu w 1819 r.
O znaczenie i właściwą rangę sanktuarium dbali prepozyci, nazywani później generałami i opatami miechowskimi. Wielce zasłużyli się: teolog i prawnik Maciej Łubieński, arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski (kierował zakonem w latach 1617-27, dobrodziej i reformator zakonu Andrzej Batory (bratanek króla Stefana Batorego), generał zakonu Karol Ferdynand Waza oraz Jakub Paweł Radliński, doktor teologii i pisarz.
Obecna świątynia, pochodząca z XIII w., była dwukrotnie przebudowana - na przełomie XIV i XV oraz w XVIII w.