Nassanael Rhamzess pisze:Ja mam na myśli nawet szerzej, po co Ci komputer? Do przeżycia wystarczą rzeczy do polowania, ubrania, dom, przyjaciele i własna siła...cywilizacja pędzi naprzód jak świnie w przepaść i wymyśla co raz to nowe gadżety, na które bierzemy kredyty i zasuwamy w znienawidzonych pracach, po czym umieramy i nic ze sobą nie zabieramy. "To wszystko to tylko jedna wielka kupa kompostu" - cytat z Filmu Fight Club.
Do polowania? Ojciec z synem zostali ukarani...za kłusownictwo. Trzeba by się wpierw przygotować i dowiedzieć jakie gatunki nie są chronione. Przyjaciele? Bez komputera i internetu nawet nie wiedziałbym o Twoim istnieniu i nie mógłbym w żaden sposób pomóc. Nikt by mi też nie przetłumaczył tekstu na holenderski bym mógł szukać pracy w Holandii w wydawnictwach i w sumie nie miałbym się specjalnie nawet komu zwierzać. Nikt by też nie mógł mi się zwierzać. Poza tym trudno na naszych ternach znaleźć takich ludzi co by żyli tylko z polowań. Dodaj też do tego, że nie każdy byłby w stanie zabić czy oglądać wnętrzności. Inaczej każdy mógłby być chirurgiem. Poza tym jest sporo śmieci i nigdy nie miałbym pewności, że mięso spełnia jakieś normy jakości. Kiedyś nie było śmieci, lecz to nie te czasy. Bez internetu nigdy bym nie wiedział czy ludzie na świecie chcieliby moje obrazy. A tak to jakiś nieznany mi człowiek z Wietnamu napisał, że ok. Nie muszę też jechać do Holandii by wiedzieć czy wydawnictwom podoba się moja kreska. Wiem już, że podoba. Mógłbym robić to co kocham i mieć zysk. Tak jak piszesz żyje wiele osób w Afryce i co? Umierają z głodu, AIDS się panoszy.. Kiedyś żyli tak i dawali sobie radę, teraz już nie. Owsem myślę o uniezależnieniu się całkowicie od systemu, lecz nie zamierzam wracać do czasów jaskiniowych. Jakby nie patrzeć mógłbym nigdy nie upolować tyle zwierzyny by mieć mięsa na tydzień. Rzeźnik chyba też byłby ze mnie żaden. Natomiast bez problemu mógłbym hodować warzywa i owoce. Co do mięsa to ostatecznie mógłbym łowić ryby - choć nigdy mnie to nie ciągnęło(czyli znów praca, której się nie lubi i być może z czynnościami a la rzeźnik) choć jeść lubię. Poza tym nie ufam jakości wody. Ubrania.. Jako facet może mi wystarczyć jedno ubranie, kobiecie już niekoniecznie. Poza tym Polacy nie doceniają Haute couture. A już nie daj... wyglądać tandetnie. Nie chcę by dziewczyna się mnie wstydziła. Dom... Tutaj nie gryzą mnie mrówki, nie wlatują komary i nie wpadnie nagle niedźwiedź. Zamiast szałasu wybrałbym jaskinię. Nie potrzebuje centralnego ogrzewania i zimą jest ciepło a latem chłodno z tego co mi wiadomo. Tylko wpierw musiałbym wykurzyć jakieś zwierzęta. I masz swoje ukochanie natury.. Co z tymi biednymi zwierzętami? Myślę jednak sobie tak. Niech już nawet płacić od tego gruntu haracz, ale..za prąd nie płacić - alternatywne źródła energii, za jedzenie minimum czyli to czego sam nie byłbym w stanie psychicznie na przykład wykonać - kupować. Zero pożyczek. Woda filtrowana. Ostatecznie ryby w zbiorniku chronionym przed wszelkimi zanieczyszczeniami. a najlepiej wystrzelić się w kosmos. Zero kasy za grunt, powiedzmy, że te ryby i warzywa dałoby się hodować we własnej stacji kosmicznej Niestety tutaj trzeba byłoby włożyć jednak nieco kasy w to wszystko. Statek wielopokoleniowy z kierunkiem na planetę ze zbliżonymi warunkami jak na Ziemi, lecz nie tak zdewastowaną. Niestety każda kasa to dokładanie się do systemu. Lecz dzięki niej o ironio można by było się uwolnić. Tak się zastanawiam też. Pewnych squatowiczów wygoniono z budynku, gdzie robili wiele fajnych rzeczy, które obywatelom się podobały. Z powodu tego, że ktoś kupił - czyli znienawidzonej komercji czy jak się to nazywało.. Z drugiej strony jakby kupił ten budynek by mogli w nim być squatowicze? System można by wykorzystać też i do swoich celów, tylko obawiam się, że by nie weszli do budynku twierdząc, że nie potrzebują niczyjej łaski. Z drugiej zaś strony nikt by już ich stamtąd nie wypędzał i mogliby robić to co chcą - zezwoliłbym na to Zwłaszcza, że to o robili było piękne. Tak samo by się uniezależnić też kasa jest potrzebna, choćby na nóż, którym wystrugasz ten oszczep. Poza tym w moim wypadku jest jeszcze jedna kwestia - rodzina. Myślisz, że w takich warunkach babcia by przetrwała? Musi brać leki, które w naturze o ile mi wiadomo nie występują. A nie wszystko da się wyleczyć w naturalny sposób. Tak więc pomysł piękny a z wykonaniem do bani - w moim przypadku. Dodaj do tego, że nie wyobrażam sobie już życia bez muzyki a od czasu do czasu chciałbym posłuchać Beatlesów albo Ozzy'ego Osbourne'a albo Yanni'ego. Musiałbym więc kupić baterie słoneczną, jakość z mojej komórki jest zadowalająca. I znów kasa.. A zimę sobie wyobrażasz? Wojska Napoleona poległy, gdy nie mieli butów zimowych i mieli odmrożenia. A jak but by mi się zepsuł? Niestety nie mam wiedzy ludzi jaskiniowych. Aborygeni daliby sobie radę gdyby cywilizacja upadła, oni z dziada pradziada są uczeni jak przetrwać, umieją polować itp., itd.., ja nie. Mimo wielu przeszkód teraz mam jakąś pewność, ze wszystko się ułoży, w innym środowisku bym nie miał. Poza tym gdyby człowiek nie buntował się przeciw naturze to..nadal byłby na poziomie małpy. To jest cena rozwoju. Ceną życia jak dawniej jest krótsze życie. W tamtych czasach mój wiek byłby już sędziwy i nie miałbym ponad drugie tyle lat być może by żyć. Nie doczekałbym się zapewne ani dzieci, ani ukochanej ani wnuków.
Co do kontroli tego co wywołuje emocje. Nergal mógł nie drzeć Biblii i nie wywoływałby emocji - a ma chyba kontrolę nad tym co robi? Ludzie, których potem opanowały emocje nie mogli ich stłamsić innym podejściem? Np. a to jeden z milionów egzemplarzy a to słowo i tak mam w sercu. Niech sobie drze, na zdrowie.
Trzeba iść do przodu nie oglądając się za siebie.
ps. w Tym wpisie jest o alkoholu i seksie.