polliter pisze:To nie do końca prawda. Może ktoś im pisać muzykę i teksty, tylko żeby to było na odpowiednim poziomie, one będą słynne jako wielkie interpretatorki.
Zgadzam się w całej rozciągłości. To, że ktoś pisze muzykę oznacza, że jest lepszy? To śmieszne przecież. Liczą się właśnie emocje, a nie co kto napisał.
Dla mnie krzepiąca była ostatnia gala wręczenia Grammy, bo tryumfowała muzyka w najlepszym wydaniu, a nie jakieś Gagi czy inne. I nie było już główną sensacją to, że założyła na siebie mięso, pajęczynę albo skorupki po jajkach tylko to, że dobra muzyka obroni się sama. Skandale nie są jej potrzebne. Wiadomo, że ludzie będą słuchać badziewia, ale wartościowi artyści zaczynają być coraz bardziej popularni i doceniani- lubię to
![Szczęście, dobry humor :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Co do artystek wymienionych przez Sailor- Lana mnie zahipnotyzowała i oderwać się nie mogę od jej płyty, Adelkę uwielbiam (jej nie można nie kochać), natomiast Florence mnie nie przekonuje.
Pamiętam, jak byłam dzieckiem i słuchałam kaset cioci (starszej ode nie tylko o 15 lat)- lata 80, 90-te, Depeszowcy, Queens, Madonna, sama hity, nigdy się nie zestarzeją, będę tego słuchać do śmierci.
Lata 90-te są dla mnie najlepsze jeżeli chodzi o muzykę i ciągle wracam do tego okresu. Mtv kiedyś muzycznie mnie edukowało i wywołało kilka wstrząsów (pozytywnych), a teraz tylko żenuje.
Przypomniało mi się jak w pewnym serialu facet mówił na tą Keschę "Ke-dollar sign-ha" xD
Bo to jakoś tak się pisze w oryginale: Ke$ha