Zachęcam do dzielenia się nabytymi traumami lub tylko szczególnie irytującą nutką
Ja mam poważne trudności z tolerowaniem popisów Gosi Andrzejewicz, Dody, Feeel'a, Pectusa, wszelkiego techno, trance itp. innego badziewia (przepraszam najmocniej, jeśli kogoś tą klasyfikacją w jakiś nieprzyjemny sposób dotknęłam).
Jest jednak pośród tego zalewu tandety całkiem niezła pieśń, którą lubiłam do momentu, kiedy to pewien pan dr nie oznajmił nam, iż na jego zajęciach poczujemy się właśnie tak, jak Steve Tyler śpiewa w tym kawałku, jednym słowem czeka nas Życie na krawędzi (a zważywszy na przejścia z tym przedmiotem dla większości z nas był to byt niemal nad przepaścią psychiczną :rolleyes:)...
[youtube][/youtube]
ilekroć to słyszę, doświadczam reakcji nerwicowych :/
Re: Piosenka, której nie cierpię...
1
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2010, 22:24 przez Sailor, łącznie zmieniany 1 raz.
Każda cząstka elementarna w kosmosie ma swoją antycząstkę. Razem tworzą parę, są identyczne, ale się nie tolerują. Jeśli zanadto zbliżą się do siebie, ulegają zagładzie i zamieniają w światło.
Majgull Axelsson
Majgull Axelsson