21
autor: Reiv
Mariusz Trynkiewicz - nazywany potworem z Potrkowa Trybunalskiego. Były nauczyciel wuefu. W 1988 roku zabił czterech chłopców w wieku 11–13 lat. Ich ciała znaleziono w lesie pod miastem. Ten widok był koszmarem nawet dla policjantów – odpornych, dorosłych mężczyzn.
– Ciała były zwinięte, ze złożonymi rączkami, jakby błagali o litość – mówi Faktowi Janusz Sielski, emerytowany policjant. Pamięta doskonale wszystkie szczegóły. Zwłoki dzieci były owinięte w worki i kwieciste zasłonki z wyhaftowaną kolorową nicią literą „T".
Ktoś ułożył ciała w trójkąt, polał benzyną i podpalił. Wyglądało to na stos ofiarny, na rytualny mord.
Kiedy zbrodnia wyszła na jaw, w Piotrkowie zapanowała psychoza. Ludzie drżeli o swoje dzieci. Nie puszczali ich nigdzie samych, nie pozwalali się bawić na podwórzach i ulicach.
Janusz Sielski, który ścigał potwora z Piotrkowa, pierwszy stanął z nim oko w oko. To on zobaczył w jego oknach firanki z charakterystycznym „T”.
– Ta sprawa zmieniła nas wszystkich – wspomina. – Żadna z czterech rodzin nie miała już normalnego życia. Każde wspomnienie, każda publikacja powodują, że wracają tamte dni. Ze szczegółami. Jakby to było wczoraj... – mówi.
Trynkiewicz usłyszał za poczwórną zbrodnię poczwórny wyrok kar śmierci. Tylko taka kara była sprawiedliwą z punktu widzenia rodzin ofiar. Zanim wykonano egzekucję zaczęło jednak obowiązywać moratorium na wykonywanie kary śmierci. Wyrok zamieniono na 25 lat więzienia – najwyższy z wówczas obowiązujących. Kodeks nie przewidywał dożywocia.
Według jednej z opinii psychiatrycznych sprzed lat Mariusza Trynkiewicza oceniono jako człowieka, który wykazuje odchylenia osobowości, popęd wobec nieletnich realizował z tendencją do sadystycznego zadawania bólu psychicznego i cielesnego.
Przez 23 lata pobytu w zakładzie karnym nie poddał się leczeniu. Chciał tylko zmienić nazwisko, żeby nie być napiętnowanym po wyjściu na wolność. Sąd się nie zgodził. Skierował go też na przymusowe leczenie. Rodziny ofiar i pracujący przy sprawie śledczy nie wierzą w jego resocjalizację. Tym bardziej, że on sam, podczas procesu powiedział, że po wyjściu będzie nadal zapraszał do siebie chłopców...
Leszek Pękalski: Zamordował i zgwałcił
Siedemnaście zabójstw, dwa gwałty, porwanie dziecka. Takie zarzuty usłyszał Leszek Pękalski (46 l.), znany bardziej jako wampir z Bytowa. Udało mu się udowodnić jedną zbrodnię, choć sam, przed śledczymi przyznał się do 70. morderstw. Potem wszystkie zeznania odwołał...
Ostatecznie udowodniono mu zabójstwo Sylwii R.(† 17 l.). Udusił ją, skatował drewnianym kosturem, a potem, po śmierci, jeszcze brutalnie zgwałcił. Sylwia była kasjerką w sklepie spożywczym w Bytowie. Poznała Leszka, który ciągle był głodny i prosił o jedzenie. Z litości go dokarmiała. Kiedy wracała do domu przez las, zagaił do niej znowu. Dostał coś do zjedzenia, a potem zadał pytanie, po którym zaczęła się go bać. – Czy chciałaby pani zostać moją żoną w przyszłości?
Uciekła. To go zdenerwowało. Dogonił ją, udusił, potem jeszcze skatował drewnianym kosturem, który miał ze sobą. Jakby tego było mało, gdy już nie żyła, zgwałcił jej zwłoki. Dostał 25 lat, bo nie było wówczas kary dożywocia. Kiedy został zatrzymany, wreszcie poczuł się sławny. Zgadzał się na wywiady, a jak pisała jedna z gazet, poczuł się tak pewnie, że naczelnika więzienia poprosił, by do celi dostarczono mu lalkę z seks shopu, nie tylko dla niego - także dla kolegów.
Pękalski może opuścić więzienie już za 5 lat.
Henryk Moruś - seryjny morderca z Sulejowa jest ostatnim skazanym w Polsce na karę śmierci. Zamieniono mu ją na dożywocie, będzie mógł się za pięć lat starać o przedterminowe zwolnienie.
Czy powinien je uzyskać mężczyzna, który w latach 1986-1992 obrabował i zastrzelił z karabinka sportowego siedem osób, w tym ciężarną kobietę? Na liście jego ofiar znalazła się Teresa G., 60-letnia sprzedawczyni z Piotrkowa Trybunalskiego, którą zamordował w sklepie, małżeństwo z Sulejowa, które zginęło we własnej sypialni - kobieta w momencie śmierci była w 3 miesiącu ciąży, handlarz cementem z Czarnocina, emeryt z Ciechomina, właściciel kantoru z Koluszek.
Ten kto ustanowił im amnestię powinien siedzieć razem z nimi dodatkowe 25 lat. Głupota nie zna granic.
Ostatnio zmieniony 28 paź 2012, 16:51 przez
Reiv, łącznie zmieniany 1 raz.