Bo może jestem chory? W końcu nie jest powiedziane, że to Ci co nie kradną są zdrowi i po drugie
w końcu, jak zeszliśmy tylko z drzewa, to każdy kto był silniejszy brał to co chciał, dopiero potem ludzie sobie postawili granice i nazwali to kradzieżą
Może też dlatego nie kradnę, bo jestem trochę masochistą i wolę się pomęczyć by coś mieć, a nie iść i zabrać coś komuś w prosty sposób? Może to 7 przykazanie mnie powstrzymuje? Może obawa przed wpadką i konsekwencje tego? A może jak byłem młody, to nikt nie cackał się w rozmyślanie czemu znalazło się coś w mojej kieszeni, nie rozkładał tego na czynniki pierwsze, nie wnikał czy gdzieś, coś, kiedyś, jak byłem w wózeczku, czy podczas raczkowania cos mi sie nie stało, nie spadłem z huśtawki czy co, ale po prostu powiedział
nie wolno tak robić, a jak by nie pomogło i nadal by mi się do rączek coś kleiło, to przełożył by mnie pewnie przez kolano i by mi to wytłumaczył bardziej obrazowo?
Chyba odchodzimy od tematu, choć jak się temu przyjrzeć, to czy oby na pewno? Ale by nie było, to wracam do tematu... Nie wszystko moim zdaniem musi być wynikiem/następstwem czegoś/sytuacji/wielu zdarzeń z dzieciństwa, młodości, domu, szkoły itp itd. Po prostu jedni lubią, grube(ych) inni lubią chude(ych), jedni wolą mądre(ych), a inni wolą blondynki(?) (tu, choć temat poważny, to pozwoliłem sobie na żart), jedni lubią pełnoletnie, a inni dzieci - upraszczając, każdy lubi co innego i to coś innego sprawia mu rozkosz.
I teraz my, ta większość, która uznaje sie za zdrowych mówi mniejszości, nie tylko co jest ok, a co nie jest ok (tu w przypadku dzieci jak najbardziej tak powinno być, w końcu powinne one być nietykalne, przynajmniej do dorosłości, a potem już niech same decydują z kim i co chcę robic pod kołdrą), ale część z nas twierdzi, że ta mniejszość jest chora, a czy jest? Część na pewno jest chora i chyba nawet część z nich sama dobrowolnie sie poddaje różnym terapiom, ale są gadziny, którym to po prostu sprawia czystą rozkosz i tyle. Można analizować ich dzieciństwo, można zwalać, nie zwalać, szukać przyczyn w chorobie. Tylko ja się nadal zastanawiam, co będzie kiedy się okaże, że tą chorobą to jest zwykłe ludzkie przeżycie orgazmu i cierpi na nią w zasadzie każdy? Tylko nie pisać mi tu, że nikt im nie broni go przezywać. By szli sobie do burdeliku po te orgazmy. W końcu orgazm to orgazm. A nie pisać bo chyba nie trzeba nikomu mówić, że jakoś pełne spełnienie ma się wtedy kiedy się ma to, co się lubi.
Dlatego ochronić ofiarę nie da się przez szukanie "szczepionek na pedofilę", jedynie przez rozmowy z dziecmi, które wyłapią czy dziecko miało stycznośc ze złym dotykiem, przez uczenie ich zachowywania się w sytuacjach kiedy dorosły bajeruje je "na lizaka", poprzez monitoring w miejscach gdzie są skupiska dzieci i przez odizolowywanie połączone z konsekwencjami gadzin, które nie poddaja sie terapiom, nie noszą obroży itp.