Dałeś się wmanipulować w inny tok myślenia , w tok myślenia i rozumowania właśnie tego człowieka i wygląda mi na to że wcale nie Jesteś tego świadomy.
Podstawowa sprawa: to nie jest akurat jedynie jego tok myślenia. Ludzie Dalekiego Wschodu byli świadomi tego wszystkiego już kilka tysięcy lat temu i nie są to jakieś nowoczesne wymysły.
nawet nie będziesz wiedział kiedy - jak znajdziesz się w " matni" innej rzeczywistości
Jakoś do tej pory się nie znalazłem. Mało tego - nigdy życie nie było dla mnie takie przyjemne.
Jeśli chodzi o przeszłość o której wypowiadasz się - że nie jest ważna - JEST bardzo ważna - przeszłość jest " budulcem" na którym tworzysz swoją własną osobowość, przeszłość jest " nauczycielem" który pokazuje Ci z czego i jakie należy wyciągać wnioski, przeszłość jest Twoim " doradcą" w przyszłych pomyłkach .....
Jest w tym sporo racji, ale skonfrontuj to z jednym z fragmentów programu:
- Po to tu jesteśmy, żeby zbierać doświadczenia, prawda?
- Nie. Po to tu jesteśmy, żeby nasze doświadczenia mieć głęboko w d***.
- Ale tak czy inaczej zbieramy, nie mamy wyjścia.
- Zbieramy. Ale niech pani zapamięta, że każde doświadczenie, czy to dobre, czy to złe, jest takim kamieniem, który za sobą ciągniemy. Mamy żyć tym, co widzimy teraz - ja rozmową z panią. To jest moje życie. Bo ja za pięć minut mogę umrzeć. Dla mnie to może być ostatnia, najcenniejsza rozmowa.
W tym kontekście przeszłość nie ma żadnego znaczenia i właśnie ten kontekst miałem na myśli.
Poza tym zauważ ile napisałeś o " uczuciu" - " nie jest Ci smutno" - " nie będzie Ci smutno" -" stworzyłeś rzeczywistość której nie ma
Niczego takiego nie napisałem. Napisałem, że jeśli będzie mi źle to tylko dlatego, że dam temu złemu uczuciu moc. Ale nie dam, a przynajmniej będę się starał, aby to było we mnie jak najkrócej, bo (kolejny fragment):
"Jeśli od samego rana, jak wstajemy, weźmiemy pod uwagę, że wszystko to, co towarzyszyło nam podczas zasypiania, jest rano, że wieczorem mieliśmy bardzo zły humor i rano jak wstajemy mamy bardzo zły humor, bardzo złe samopoczucie, to mamy wybór (moim zdaniem nie mamy, zaraz to pokażę): mieć dobry humor albo mieć zły humor. Właściwie każdy chciałby mieć dobry humor. Ale jeżeli jesteśmy świadomi naszych wyborów to nie mamy wyboru. Bo nikt świadomie nie wsadzi ręki w ogień. Jeżeli mamy wybór być zadowolonym, chociażby z tego co mamy, choćby to było tak bardzo mało, nawet jeżeli mamy tylko samego siebie, to wybierajmy świadomie to, co jest dla nas dobre. To znaczy, że jeżeli jesteśmy świadomi siebie i świadomi sytuacji, nie mamy wyboru, bo musimy wybrać tylko dobro dla nas."
Rzeczywistości się nie tworzy - Ty Jesteś częścią rzeczywistości która ISTNIEJE. TU I TERAZ - tego nie da się oszukać Przyjacielu.
Moja rzeczywistość to moje życie i to, co jest wokół mnie w danej chwili. To jest mój cały świat. I on jest mój. Bo jak zasypiam to ten świat (dla mnie) znika. Owszem, gdzieś daleko np. są Himalaje i jest to element rzeczywistości. Ale nie mojej. Bo co mają Himalaje do mojego życia? Rzeczywistość tworzymy my sami. I to, jaki ten świat będzie dla nas, jakie będzie nasze życie, zależy od nas. Bo to nie rzeczywistość kształtuje byt, ale byt kształtuje rzeczywistość. Jest to jedna z podstawowych rzeczy, jakich trzeba być świadomym. Twierdzenie, że jest odwrotnie, to grzech śmiertelny, wobec samego siebie.
I jeszcze co nie co o emocjach, tym razem słowa Anthonego de Mello, żeby nie było, że jestem zamknięty na jedno "źródło":
"Nie identyfikuj sie z tym uczuciem. Nie ma ono nic wspolnego z "ja".
Nie okreslaj istoty swego "ja" w kategoriach tego uczucia. Nie mow: "Jestem
przygnebiony. Jesli bys powiedzial: "To jest przygnebienie", bylbys blizszy
prawdy. Gdy powiesz: "Depresja jest we mnie", to postepujesz wlasciwie tak, jak
gdy stwierdzasz: "Posepnosc jest we mnie". Ale niemadrze czynisz, gdy
powiadasz: "Jestem posepny", gdyz definiujesz siebie w kategoriach uczucia.
Jest to twoje zludzenie, blad. Jest w tobie - akurat teraz - przygnebienie,
rozgoryczenie, ale zostaw je w spokoju, niech sobie beda. Na pewno mina.
Wszystko mija, wszystko. Twoje depresje i wzloty nie maja nic wspolnego z
twoim szczesciem. Sa punktami na drodze zataczanej przez wahadlo twego losu.
(...)
Psychologowie mowia nam, jak wazne jest
poczucie przynaleznosci. Gadanie! Dlaczego mialbys chciec przynalezec do
kogokolwiek? To juz nie ma teraz znaczenia.
Jeden z moich przyjaciol opowiadal mi, ze istnieje taki afrykanski szczep, w
ktorym kara smierci polega na ostracyzmie spolecznym. Jesli wyrzuca cie z
Nowego Jorku lub z jakiegokolwiek miejsca twego zamieszkania, nie umrzesz.
Jak to sie dzieje, ze ci Afrykanie umieraja? Poniewaz uczestnicza w zbiorowej
glupocie ludzkosci. Sadza, ze nie nalezac nigdzie, nie beda w stanie zyc.
Podobnie mniema wiekszosc ludzi. Sa przekonani, ze musza gdzies nalezec. Ale
ty nie musisz przynalezec do nikogo ani do niczego, do zadnej grupy. Nie musisz
byc nawet zakochany. Kto ci wmowil, ze musisz byc zakochany? To, czego
potrzebujesz, to wolnosc. To, czego potrzebujesz, to kochac. I taka jest twa
natura. A z tego, co mi mowisz, wynika, ze chcesz byc pozadany. Chcesz byc
oklaskiwany, atrakcyjny, chcesz, by stadko malych malpek za toba sie uganialo.
Marnujesz swoje zycie. Obudz sie. Nie potrzebujesz tego. Mozesz trwac w
blogim szczesciu i bez tych atrakcji.
Spoleczenstwo nie bedzie uszczesliwione tym, co mowie, poniewaz - jesli to
zrozumiesz i otworzysz oczy - staniesz sie dla niego zagrozeniem. Jak to
mozliwe, by kontrolowac osobe taka, jak ty? Nikogo nie potrzebuje, nie boi sie
krytyki, nie dba o to, co o niej mysla i co o niej mowia. Przeciela te wszystkie
sznureczki, za pomoca ktorych nia sterowano. Nie jest juz kukielka. To niesie
zagrozenie. Takiej osoby najlepiej sie pozbyc. Mowi prawde. Stala sie
nieustraszona. Przestala byc ludzka. - Wlasnie ludzka! Prosze, coz za paradoks:
w koncu przeciez stala sie istota ludzka! Wydarla sie ze swego zniewolenia,
wydobyla sie z wiezienia."
Po prostu z góry założyłaś, że coś, czego nie znasz, jest złe i że mi szkodzi... Ale wcale się nie dziwię.