![Sarkazm ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
nie zapomnij wkleić nam tutaj fotki tego T-shirtu
![Szczęście, dobry humor :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Mnie natomiast podoba się jeden z cytatów Jeffa Fostera :
Nothing can make you happy, until nothing can make you happy.
zgadza się , gdy program z umysłu nie bedzie "infekował" wówczas plan biologiczny biosu naszego ciała bedzie dążył do równowagi bez bez rzucanych mu przed siebie belek , poradzi sobie , bedzie mógł wówczas poprzez intuicyjny odgłos podpowiedzieć co ci jest potrzebne , otworzysz lodówke i bedziesz juz wiedział co ci jest potrzebne a nie bedziesz musiał czytać gazet albo bełkotu internetowego by wiedzieć co Tobie i tylko tobie jest w danej chwili potrzebne , w slad za tym pojdzie właściwy wybór klimatu środowiska , bedziesz wiedział kiedy masz wejść do wody a kiedy wygrzać sie na piachu , kiedy zamknąć okno i siąść przy kaloryferze a kiedy wyjść na powietrze i schłodzić ciało , jesli uda ci sie trwać przez jakiś czas w takim stanie równowagi wszechświat i otaczające środowisko odpowie tym samym , rzeczy dziwne zaczynaja sie dziać , zaczynasz spotykać "własciwych " ludzi , nie spadnie ci cegła w drewnianym kościele na głowie itpSosan pisze:W wymiarze biologicznym, jak Ci coś dolega to musisz iść do lekarzaCrows pisze:jak rzekłeś => " - w wymiarze psychologicznym" a wiec skoro istnieje inny wymiar to czy zmiany zachodza równolegne na wszystkich wymiarach ??
W wymiarze społecznym, jak masz problem w relacjach z innymi, to musisz nad tym pracować itd.
Kiedy jednak nawalasz w wymiarze psychologicznym to bądź pewien, że to również " zainfekuje" inne wymiary naszego życia.
Przy zrozumieniu fenomenu fałszywego Ja, automatycznie wyluzowujesz i wiele rzeczy ulega poprawie.
wcześniej, czy później ta " cegła" i tak na nas spadnie- nie ma się co więc ekscytowaćCrows pisze:, nie spadnie ci cegła w drewnianym kościele na głowie itp
Jesli odpowiesz sobie ,ze nie ma BOGA ,ze wszystko zależy tylko od Ciebie i twojego postepowaniaale gdzie w tym Bóg - czy we mnie on jest niezbędny, żebym nie była bezsensowna?
nie przeczę, że niektórym jest niezbędny i strach im zabrać ten niepokój, widmo kary
Tak, jesteśmy w swej istocie strumieniem świadomości , która z siebie wyodrebniła rózne aspekty nas samych ,by wziąść udział w grze zwanej życiem....Póżniej znów przebiegnie proces odwrotny .Wszystko zostanie zwiniete , by stać się strumieniem....kosa pisze:Mnie też się podoba
Sosan, coś takiego do mnie przyszło... Tzn. ode mnie do mojego umysłu.
Podświadomość to świadomość mojego ciała
Świadomość to świadomość taka "normalna", którą mamy (można powiedzieć "umysłowa świadomość")
Nadświadomość to ja, świadomość która "zażyczyła sobie" doświadczać siebie na poziomie Świadomości, czyli poprzez zmysły
Właściwie można to nazywać jakkolwiek.
Chodzi mi o to, że wszystko to świadomość, na różnym poziomie rozwoju, że tak to ujmijmy lub po prostu w innej formie, a formy te możemy klasyfikować pod względem czegoś, co możemy nazwać poziomem rozwoju.
To brzmi jak tylko koncept... Ale to było zanim zostało ubrane w słowa. Sposób ubrania tego w słowa to tylko koncept.
To takie proste... Wszystko to Jedno
Bardzo ciekawie opisany proces zwany zyciem,ale to z poziomu przekroczenia formy...Dopoki umysl ludzki projektuje nas,jestesmy tym, jestesmy tamtym,choc sa momenty kiedy swiadomosc opuszcza forme,ale to takie rodzynki w ciescie...nawet stan bycia ,to stan formy...Mistyk pisze:Nie ma ja, nie ma mnie, nie ma Ciebie.
Nie istniejemy jako odrębne byty.
Ciebie nie ma! W sensie tego, który myśli o sobie JA itd...
Dopóki będziesz sądził, że nie ma ja, a jest JA, lub że jesteś cichym obserwatorem, świadkiem - będzie to kolejne utożsamianie się.
Umysł za wszelką cenę chce się chwycić czegoś.
Skoro jesteś cichym obserwatorem, to co obserwuje tego obserwatora, czym jest to, co jest tego świadome?
Powstają kolejne, coraz bardziej subtelne "ja" (jestem tym, jestem tamtym).
Co więc jest? - bo coś przecież jest? Jest bycie. Jak to jest być czystym byciem? Nie można być byciem - bycie jest. Wszystko jest. Ciebie nie ma, a zarazem jesteś tym wszystkim.
Przekraczasz dualizm bytu - niebytu (jestem - nie ma mnie). Czyli, nie można powiedzieć o sobie, że jestem, ani że nie ma mnie.
Skoro twierdzisz, że jesteś - to powiedz: kim jesteś?
A może lepiej byłoby zapytać: czym jestem? Na to być może będzie łatwiej odpowiedzieć.
Bardzo ciekawe ujecie procesu zwanego zyciem...ale to tak wysoki poziom wibracyjny
Jesteśmy procesem, który nie ma początku i końca.
Nie ma ja, ale istnieją zaimki. W mowie, w piśmie itd... Nie da się ich wyeliminować i nie ma takiej potrzeby. Język po prostu tak jest skonstruowany.
Chodzi o to, żeby mieć tego świadomość - że ja to tylko zaimek, twór sztuczny, za którym nic stałego, trwałego nie stoi tak na prawdę.
Jest ciągła zmiana.
Co to ma do Boga? - ktoś zapyta. Bardzo dużo.
Nic nie jest takie, jakie nm się wydaje, że jest.
dlaczego uzywasz takich głupichsłow jak => nikomu ??Mistyk pisze:a nikomu nie przychodzi do głowy,
Mistyku to co piszesz to Staro Testamentowe wyznanie wiary :999Krysia pisze:Bardzo ciekawie opisany proces zwany zyciem,ale to z poziomu przekroczenia formy...Dopoki umysl ludzki projektuje nas,jestesmy tym, jestesmy tamtym,choc sa momenty kiedy swiadomosc opuszcza forme,ale to takie rodzynki w ciescie...nawet stan bycia ,to stan formy...Mistyk pisze:Nie ma ja, nie ma mnie, nie ma Ciebie.
Nie istniejemy jako odrębne byty.
Ciebie nie ma! W sensie tego, który myśli o sobie JA itd...
Dopóki będziesz sądził, że nie ma ja, a jest JA, lub że jesteś cichym obserwatorem, świadkiem - będzie to kolejne utożsamianie się.
Umysł za wszelką cenę chce się chwycić czegoś.
Skoro jesteś cichym obserwatorem, to co obserwuje tego obserwatora, czym jest to, co jest tego świadome?
Powstają kolejne, coraz bardziej subtelne "ja" (jestem tym, jestem tamtym).
Co więc jest? - bo coś przecież jest? Jest bycie. Jak to jest być czystym byciem? Nie można być byciem - bycie jest. Wszystko jest. Ciebie nie ma, a zarazem jesteś tym wszystkim.
Przekraczasz dualizm bytu - niebytu (jestem - nie ma mnie). Czyli, nie można powiedzieć o sobie, że jestem, ani że nie ma mnie.
Skoro twierdzisz, że jesteś - to powiedz: kim jesteś?
A może lepiej byłoby zapytać: czym jestem? Na to być może będzie łatwiej odpowiedzieć.
Bardzo ciekawe ujecie procesu zwanego zyciem...ale to tak wysoki poziom wibracyjny
Jesteśmy procesem, który nie ma początku i końca.
Nie ma ja, ale istnieją zaimki. W mowie, w piśmie itd... Nie da się ich wyeliminować i nie ma takiej potrzeby. Język po prostu tak jest skonstruowany.
Chodzi o to, żeby mieć tego świadomość - że ja to tylko zaimek, twór sztuczny, za którym nic stałego, trwałego nie stoi tak na prawdę.
Jest ciągła zmiana.
Co to ma do Boga? - ktoś zapyta. Bardzo dużo.
Nic nie jest takie, jakie nm się wydaje, że jest.
Najciekawsze stwierdzenie..
.Zastanawiamy się, czy Bóg istnieje, a nikomu nie przychodzi do głowy, żeby się zastanowić, czy sam istnieje.
A czy świadomość, życie jest czymś odrębnym? Czy nie jest jedną całością?Ja?! pisze:''Skoro twierdzisz, że jesteś - to powiedz: kim jesteś?''
ja jestem - świadomością, życiem...
999Krysia pisze:sa momenty kiedy swiadomosc opuszcza forme,ale to takie rodzynki w ciescie...nawet stan bycia ,to stan formy...
Świat przejawia się "naszym zmysłom" w postaci form. Tylko formy mogą być przez nie "zarejestrowane", zauważone.Marysia pisze:Stan poza formą to Istnienie..
Czepiasz się słówek. Ok powinno być prawie nikomu.Ja?! pisze:dlaczego uzywasz takich głupichsłow jak => nikomu ??
Zgadzam się z tym cytatem. W biblii oraz w świętych księgach innych religii jest wiele mądrych nauk, tylko trudno je odcedzić od mitów, bajek, tekstów propagandowych. Większość z nas nie rozumie ich znaczenia. Ludzie interpretują je na wiele sposobów. Przeróżni duchowni tłumaczą im ich znaczenie na swój sposób zgodny z linią przekazu danej religii.egoista99 pisze:Bóg jest jedynym, realnym i samodzielnym bytem, zaś wszystko inne istnieje tylko poprzez Boga i jest przez to bytem niepełnym.
Rózni nas tylko nazewnictwo .To co ty nazywasz BOGIEM dla mnie jest wszechswiatem. To co dla ciebie jest bytem dla mnie jest przyrodą,której jestem częścią i której prawom podlegam..egoista99 napisał(a):
Bóg jest jedynym, realnym i samodzielnym bytem, zaś wszystko inne istnieje tylko poprzez Boga i jest przez to bytem niepełnym.
Mistyk
Zgadzam się z tym cytatem. W biblii oraz w świętych księgach innych religii jest wiele mądrych nauk, tylko trudno je odcedzić od mitów, bajek, tekstów propagandowych. Większość z nas nie rozumie ich znaczenia. Ludzie interpretują je na wiele sposobów. Przeróżni duchowni tłumaczą im ich znaczenie na swój sposób zgodny z linią przekazu danej religii.
Zgadzam się z Tobą w kwestii świątyń, rytuałów.egoista99 pisze:Rózni nas tylko nazewnictwo .To co ty nazywasz BOGIEM dla mnie jest wszechswiatem. To co dla ciebie jest bytem dla mnie jest przyrodą,której jestem częścią i której prawom podlegam..
I nie zależnie od tego jak bedziemy nazywac TO COS ,którego prawom podlegamy to i tak jestesmy tylko formą energii ( m =E/c2 )...Tyle tylko ze po co temu czemus wystawiac świątynie i odprawiac rytualne bzdety..?? Czy nie wystarczy świadomość,ze ode mnie wszystko zależy..że jestem niepowtarzalny i ze wraz z moja śmiercia kończę się JA jako ja a zaczyna sie coś innego czego cząsta będę ??
Jest krąg życia jako zbiór mikro życia - fraktalne życie.Mistyk pisze:A czy świadomość, życie jest czymś odrębnym? Czy nie jest jedną całością?Ja?! pisze:''Skoro twierdzisz, że jesteś - to powiedz: kim jesteś?''
ja jestem - świadomością, życiem...
Jesteś życiem, czyli nie ma Ciebie - jako odrębnej jednostki, jest po prostu życie, które manifestuje się na miliony sposobów.
Czepiasz się słówek. Ok powinno być prawie nikomu.Ja?! pisze:dlaczego uzywasz takich głupichsłow jak => nikomu ??
Z moherowymi beretami to pojechałeś stary. Nie wiem po co używasz takich hiperboli (że to nie różni się od fanatyzmu).
Nie toleruję fanatyków żadnej maści.
Nie twierdzę, że to co piszę to absolutna prawda, czy jedyny rozsądny punkt widzenia.
Po prostu tak to widzę - ma to sens, jest zgodne z moją wiedzą, doświadczeniem i obserwacjami.
Powiedziałbym: nie tyle co jestem dla nich bogiem, ale jestem nimi między innymi... One tworzą "moje" ciało. Organizm ludzki to ekosystem składający się z miliardów mikroorganizmów.Ja?! pisze:Mistyk - każda forma życia jest życiem bez względu na to jak wygląda, popatrz na swoje ciało które zawiera w sobie kilogramy bakterii bez których funkcjonowanie ciała byłoby niemożliwe, mikro życie tworzy makro życie i razem jest to jedność życia. Dla tych bakterii jesteś bogiem.
Wróć do „Religia chrześcijańska”