Miałyśmy już swoje 2 wątki i starczy
. Nie mam najmniejszej potrzeby dyskutowania z Ayalen, już powiedziałyśmy sobie wszystko, co można. Ja swoje wnioski już dawno wyciągnęłam i wprowadziłam w życie.
Tym niemniej wielkie dzięki za zainteresowanie
.
Od siebie powiem, że nie ma możliwości dyskusji, jeśli jedna ze stron jest zamknięta w uwarunkowaniu (i w drugiej postrzega swoje własne 'braki'
). Tak to właśnie w życiu działa: jeśli jesteśmy w samym środku jakiegoś silnego uwarunkowania, ani tego nie postrzegamy, ani nie potrafimy zrozumieć innej osoby, na innej drodze. To przychodzi dopiero, jak zdamy sobie sprawę z uwarunkowania i ustawimy się na pozycji 'obok'. Tu jeszcze daleka droga do tego, ja wiem, że nie ma nic na siłę, na wszystko jest odpowiedni czas i miejsce.