No właśnie!
. I to jest naprawdę świetne porównanie z tą siecią (czy pajęczyną). Generalnie to się kojarzy negatywnie, bo i muchy, i ryby w sieci stanowią pożywienie i zostały złapane 'wbrew woli' (oczywiście to przesada, bo ani mucha, ani ryba świadomości nie ma, chodzi mi o to, że nagle staje się 'ofiarą' i stanowi pożywienie dla silniejszego).
I niewątpliwie są też ludzie, którzy zachowują się w podobny sposób: zwabiają czymś innych tylko po to, aby ich wykorzystać.
Natomiast ja wyżej wspomniałam, że jak sobie człowiek to uświadomi, zaczyna oplatać inaczej. A Ty dołożyłeś słowo Jezusa o łapaniu w sieci ludzi zamiast ryb. I tu już jest ta pozytywna strona zjawiska. Nie bardzo wiem, czy to pasuje do działu z filozofią, ale jak zaczęłam, to skończę
.
Otóż jak człowiek sobie uświadomi to i owo, zrozumie, poczuje, oczyści z uwarunkowań, którymi żył do tej pory, ten wzrost świadomości automatycznie podnosi poziom wibracji. A im wyższa wibracja, tym bardziej jest kojąca, łagodna, silna, przyciągająca. Emanujemy inaczej, piękniej, rozświetlamy się od środka i właśnie to 'wabi' innych. Z tym, że nie jest to intencjonalne działanie w celu wykorzystania kogoś, a wręcz odwrotnie: w celu otulenia go tą energią, dodania mu sił, radości, mocy, wiary itd.
Zatem im wyższa świadomość, tym i to 'oplatanie' inne. Oraz 'łowienie w sieci' Jezusa, to jest dokładnie to samo
Tu jest też metafora: łowienie ryb to symbol dbania o ciało, o sferę materialną. Natomiast 'łowienie ludzi' to symbol dbania o duszę, duchowość, to, co po śmierci ciała nie umrze.