To się dopiero kupy nie trzyma ....
Widziałam go dwa razy – 14 i 16 kwietnia – i nigdy więcej nie miałam z nim kontaktu - powiedziała kobieta.
to gdzie to przedłuzanie formalnosci aż do 24 tygodnia? po odmowie wykonania aborcji lekarz prowadzący dał jej skierowanie do szpitala bielańskiego, tam dr Dębski odmówił bo przekroczony został termin 24 tygodni i zrzucił winę na Chazana... parodia z cudzego nieszczęścia.
Jak ustalili kontrolerzy, pacjentka początkowo była pod prywatna opieką jednego z lekarzy św. Rodziny, a po pewnym czasie stała się pacjentką tego szpitala. Jak podkreślała Hanna Gronkiewicz-Waltz, lekarzem prowadzącym nie był prof. Chazan. Po wykryciu poważnej wady rozwojowej i potwierdzeniu jej przez kolejnych lekarzy w Szpitalu św. Rodziny, pacjentka została w trybie pilnym wysłana do Instytutu Matki i Dziecka, gdzie wykonano kolejne badania. To tam pacjentka po raz pierwszy poprosiła o przerwanie ciąży. Lekarze przedstawili obowiązujące procedury, omówili metodę zabiegu i odesłali pacjentkę z powrotem do Szpitala św. Rodziny.
- Tam zaplanowano konsultację u prof. Chazana, ale dopiero po uzyskaniu kompletu badań zleconych w instytucie, na który należało poczekać. Karta wypisowa z instytutu informowała, że badania będą do odbioru 10 kwietnia, natomiast część wyników była gotowa 11 i 14 kwietnia. Co ważne,
termin 24 tygodni na zgodne z prawem usunięcie ciąży - co ważne - mijał w weekend 12 i 13 kwietnia. Po konsultacji u prof. Chazana i po jego odmowie aborcji, lekarz prowadzący pacjentkę wydał skierowanie do Szpitala Bielańskiego. Tam jednak stwierdzono, że termin 24 tygodni minął pięć dni wcześniej.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pacjentk ... =onetsg_fb
......
Moim zdaniem, ta Pani, mogąc przez chwile przytulić swoje dziecko(cóż z tego, ze chore i kalekie!!!), chociaż przede wszystkim mysleli o swoich uczuciach
Teraz małżeństwo w wywiadzie dla "Wprost" opowiada o 10 dniach życia swojego dziecka. - Byliśmy u niego codziennie, dwa razy dziennie. Ale krótko - powiedziała pani Agnieszka. - Nie dawaliśmy rady więcej. Godzina, najdłużej dwie. Żona brała go na ręce - dodał pan Jacek. - Pierwsze spojrzenie, pierwszy widok jest trudny do przeżycia, a potem myślę, że się powoli przyzwyczajaliśmy. Byliśmy przygotowani na to, czego mogliśmy się spodziewać. Jednak tego się nie da opisać - powiedział pan Jacek....Pani Agnieszka opowiada, że pod koniec życia dziecka "płyn w głowie się przemieścił i oko, które było w wielkim wytrzeszczu, schowało się, zmieniło pozycję". - Ten widok stał się mniej drastyczny -
to jednak czas goi rany i będzie kiedyś spać spokojnie, a trudno by jej było mając świadomość, że zakończyła jego zycie w tak okrutny sposób, jakim jest aborcja po 22 tygodniu ciąży, jak ktos nie wie niech sobie wyszuka na czym polega wymuszona aborcja bezposrednia, po uswiadomieniu sobie tego, mozna już nie spać do konca zycia....