Re: świadkowie Jehowy
1Nie wiem czy to odłam kościoła katolickiego który się wyłonił po 3 wieku jak inne czy swoje źródło ma wcześniej. Nie jestem świadkiem jehowy, a może każdy z nas jest poprzez ciało które mamy. Jako jedna z nielicznych religii zachowała pierwotne słowa i czyny nie zmieniając ich. Nie budują świątyń ze złota, nie noszą szat ze złota. Ale noszą słowo, może są jak dzieci które wierzą w bajki, może nie są najmądrzejsi. Ale to dobrzy ludzie, o prostym sercu. Chciałem im oddać szacunek który im odmawiałem gdy do mnie przychodzili. Ksiądz nigdy osobiście do mnie nie mówił. Dla księży jestem jak jeden z baranów które się strzyże, nawet nie zauważyli że wyszłem poza zagrode. Pasterz zna swe owce i dba o nie bo je kocha. Rzeźnik dba o owce by je pożreć i dla niego są tylko numerkiem. Dopiero teraz widze że to świadkowie najlepiej wypełniają słowo. Tak się dziwnie składa że często wartościowe jest to co się odrzucało. Już nawet małe znaczenie mają różnice pomiędzy innymi wiarami. Ważne jest to że kochają się wzajemnie tak jak za czasów pierwszych chrześcijan. Pamiętam jak ksiądz na religii uczył żeby ich ścigać policją. Opowieści o tym że w ich domach każdy z każdym uprawia sex słyszałem w domu. Ciekawe że ludzie nienawidzą tych którzy mają jakąś misje i w nią wierzą. Jezus miał misje i w nią wierzył. Ale misja dobiegła końca. Teraz jest czas zająć się misją wewnętrzną która polega na poznawaniu siebie. To co w pismach ma drugorzędne znaczenie. Bóg czy jak mu tam gada do każdego indywidualnie i trzeba nauczyć się z nim żyć. Jest to związek który należy zbudować przed małżeństwem dla własnego dobra. Ale nigdy nie jest za późno. Ciało człowieka jest kościołem w którym mieszka ten który to ciało budował od samego poczęcia.
Ostatnio zmieniony 12 cze 2010, 1:04 przez Ja?!, łącznie zmieniany 1 raz.