Andra pisze:To ja wroce do obrazy...z dawnych czasow, gdy nalezalam do grona wiernych, zadna sztuka nie bylaby w stanie urazic mych uczuc,moglam ewentualnie wzruszyc ramionami, jako ze najczesciej jest to prowokacja, nieraz balansujaca na granicy bezguscia,
ale pamietam jak bardzo poczulam sie urazona, zniesmaczona-gdy ksiadz podczas kazania bezpardonowo i nie przebierajac w slowach wjechal na polityke, porownujac kogos tam do Judasza, wyszlam w trakcie-rzeczywiscie poczulam sie obrazona, choc jako zywo nie obrazam sie
No właśnie, jeśli czujemy się urażnie możemy zamanifestować, swoją postawą/słowem.
Czytając książkę, ogladając film czy wystawę, też może zamanifestować.
Jednak we wszystkich przypadkach obrażający nas...nie wie, że to czyni.
Bywa też tak, że autor wie i celowo nas obraża i głupio to tłumaczy.
Jedno jest pewne, obojętnie jaką droga otrzymujemy informacje, to nasze emocje nie da się zamknąć...to co prezentujemy sobą, a niezgodne jest z naszymi zasadami zawsze będzie nas oburzać/obrażać.
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. -Phil Bosmans-